To był finał, na który wielu czekało z utęsknieniem. Mechanicy Shanty, starzy bywalcy kunickiej sceny, znów stanęli za mikrofonami, a Henryk Czekała „Szkot” jak zawsze prowadził ten szantowy rejs z charyzmą i sercem. Od lat jasne jest, że między nimi a publicznością jest coś więcej niż tylko scena i widownia, to wieloletnia przyjaźń, wspólny rytm, żeglarska opowieść pisana latami. Są kochani i kochają to miejsce z wzajemnością. Ich pieśni przypominają cumowniczą linę łączącą ludzi, przyciągającą wspomnienia, trzymającą emocje na właściwym kursie. W sobotę w Kunicach nie było nikogo, kto nie śpiewał razem z nimi. To nie tylko koncert, to spotkanie starych znajomych, dla których każda zwrotka ma smak wiatru i słonej wody.
2025-07-12 20:44:09Zdjęcie 1 z 43
Zdjęcie 2 z 43
Zdjęcie 3 z 43
Zdjęcie 4 z 43
Zdjęcie 5 z 43
Zdjęcie 6 z 43
Zdjęcie 7 z 43
Zdjęcie 8 z 43
Zdjęcie 9 z 43
Zdjęcie 10 z 43
Zdjęcie 11 z 43
Zdjęcie 12 z 43
Zdjęcie 13 z 43
Zdjęcie 14 z 43
Zdjęcie 15 z 43
Zdjęcie 16 z 43
Zdjęcie 17 z 43
Zdjęcie 18 z 43
Zdjęcie 19 z 43
Zdjęcie 20 z 43
Zdjęcie 21 z 43
Zdjęcie 22 z 43
Zdjęcie 23 z 43
Zdjęcie 24 z 43
Zdjęcie 25 z 43
Zdjęcie 26 z 43
Zdjęcie 27 z 43
Zdjęcie 28 z 43
Zdjęcie 29 z 43
Zdjęcie 30 z 43
Zdjęcie 31 z 43
Zdjęcie 32 z 43
Zdjęcie 33 z 43
Zdjęcie 34 z 43
Zdjęcie 35 z 43
Zdjęcie 36 z 43
Zdjęcie 37 z 43
Zdjęcie 38 z 43
Zdjęcie 39 z 43
Zdjęcie 40 z 43
Zdjęcie 41 z 43
Zdjęcie 42 z 43
Zdjęcie 43 z 43