Wykonawca chce 4,5 miliona złotych za remont hali przy Lotniczej. Miasti ma do wydania 2,5 miliona

Nie udało się wyłonić wykonawcy przebudowy hali widowiskowo-sportowej przy ul. Lotniczej w Legnicy. Do postępowania zgłosiła się tylko jedna firma, która zaoferowała cenę blisko 4,5 mln zł. To niemal dwukrotnie więcej niż środki, jakie miasto planowało przeznaczyć na ten cel.

Przypomnijmy, że 4 listopada prezydent Maciej Kupaj podpisał z członkami zarządu województwa umowę na dofinansowanie inwestycji. Projekt obejmuje modernizację hali, w tym przebudowę dachu, szatni oraz wnętrza obiektu. Początkowo zakładano, że prace rozpoczną się wkrótce, a ich zakończenie nastąpi jeszcze w tym roku. Niepowodzenie przetargu sprawia jednak, że te plany mogą zostać znacząco opóźnione.

W komunikacie podpisanym przez Jacka Baszczyka, zastępcę prezydenta Legnicy, wyjaśniono powody decyzji. Oferta złożona przez jedynego uczestnika przetargu – firmę Budobratex i Inwestycje sp. z o.o. – opiewała na 4 483 740,78 zł brutto. Tymczasem budżet miasta na realizację tego zadania wynosił 2 410 000 zł brutto, co znacząco odbiegało od proponowanej ceny. W związku z tym postępowanie zostało unieważnione na podstawie art. 255 pkt 3 ustawy Prawo zamówień publicznych.

Fiasko przetargu na remont hali przy ul. Lotniczej to porażka prezydenta Kupaja w zakresie realizacji inwestycji. Choć prezydent chętnie poinformował, że podpisał umowę i ogłosił plany modernizacji, tymczasem rzeczywistość finansowa okazuje się być wyzwaniem. Inwestycja, która miała poprawić infrastrukturę, kończy się, póki co, na niespełnionych obietnicach, podobnie jak wcześniejsza obietnica budowy nowej hali.

Nie sposób nie zadać pytania, czy prezydent i jego zespół realnie ocenili koszty inwestycji. Czy założony budżet 2,4 miliona złotych w obecnych realiach rynkowych nie był od początku nierealistyczny? A może problem leży głębiej – w braku rzetelnego planowania i prognozowania? Jedno jest pewne: inwestycje to nie tylko zapowiedzi, ale także umiejętność dostosowania planów do realiów finansowych, a za jej brak Maciej Kupaj głośno piętnował poprzedniego prezydenta.