Nie ma już sklepu z odzieżą urządzonego w Izbie Pamięci Narodowej w legnickim krematorium. Zaledwie w kilka godzin po ukazaniu się pierwszego numeru Gazety Legnickiej pracownicy LPGK uprzątnęli to miejsce.
Historia, którą opisaliśmy w pierwszym numerze dwutygodnika Gazeta Legnicka i na portalu lca.pl zbulwersowała całe miasto. Przypomnijmy. W zabytkowym krematorium, gdzie w czasie wojny hitlerowcy spalili ponad 3500 ciał więźniów obozu koncentracyjnego Gross Rosen urządzono sklepik z odzieżą i obuwiem. „To profanacja” pisali na naszym forum czytelnicy. Po naszej publikacji zawrzało też w środowiskach kombatantów i byłych więźniów obozów koncentracyjnych. „Czujemy się jakby ktoś dał nam w twarz” – mówili.
Po naszej publikacji sprawą legnickiego krematorium zainteresowały się inne media. Informacje o tej bulwersującej historii ukazały się w TVP3, TVN24, PRW. W sobotnim wydaniu dziennika Polska – Gazeta Wrocławska historia ta trafiła na czołówkę. Sprawę skomentował też portal pardon.pl. Tym samym już pierwszy numer Gazety Legnickiej stał się najbardziej cytowanym legnickim medium.
Natychmiastowa była też reakcja władz miasta, które nakazały usunięcie z Izby Pamięci oferty handlowej. Jadwiga Zienkiewicz, zastępca prezydenta Legnicy publicznie przeprosiła za taką sytuację wszystkich, którzy poczuli się urażeni – co wzbudziło szacunek i bardzo ciepłe komentarze pod jej adresem.
Jest jednak w całej tej historii coś zadziwiającego. Prezes LPGK, który zapowiada sprawdzenie, kto z jego pracowników jest odpowiedzialny za całe zamieszanie, zareagował dopiero po opublikowaniu tekstu w Gazecie Legnickiej i naciskach z legnickiego ratusza. Tymczasem pan prezes o całej tej sytuacji wiedział co najmniej tydzień przed opublikowaniem materiału w Gazecie Legnickiej.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz