Za miesiąc usłyszymy wyrok w sprawie Roberta Bielawskiego, która toczy się przed legnickiem Sądem Okręgowym.
Na środowe posiedzenie sądu nie stawiło się dwóch świadków. Jeden z nich przebywa za granicą. Druga świadek nie przyszła do sądu mimo, że potwierdziła odbiór wezwania. Sędzia Wojciech Michalski ukarał ją grzywną w wysokości 500 złotych. Następna sprawa – 28 kwietnia. Tego dnia prawdopodobnie ogłoszony zostanie wyrok.
Proces Roberta Bielawskiego jest jednym z najgłośniejszych w historii legnickiego sądownictwa. W lipcu 1994 roku 2-letnia Monika Bielawska zaginęła bez śladu. Podobnie jej ojciec Robert Bielawski. Żona Magdalena i babcia dziecka oskarżają go o porwanie. Trzy lata później Robert Bielawski został zatrzymany w Austrii i przekazany polskiemu wymiarowi sprawiedliwości. Podczas przesłuchania przyznał się do uprowadzenia córki. Tuż przed rozpoczęciem procesu, został jednak zwolniony z aresztu, po czym uciekł za granicę.
W minionym roku do Sądu Okręgowego w Legnicy zgłosił się adwokat Bielawskiego. Poinformował, że jego klient może stawić się przed sądem pod warunkiem otrzymanie „żelaznego listu”, zapewniającym odpowiadania z wolnej stopy. Proces rozpoczął się we wrześniu ubiegłego roku.
Robert Bielawski wielokrotnie zmieniał swoje zeznania. W latach 90-tych przyznał się do sprzedaży córki parze Polaków mieszkających w Wiedniu. Później mówił, że ją zabił i zakopał w lesie, potem, że ktoś mu ją ukradł, a następnie, że teściowa złożyła ją na ofiarę w zborze jehowych. Na pytanie sędziego, dlaczego zmienia swoje zeznania, odpowiedział, że prokuratorzy ciągle chcieli słyszeć coś innego od niego, to „wymyślał jakieś głupoty”. Psycholodzy stwierdzili, że jest on niedojrzały emocjonalnie i ma „braki w zakresie uczuciowości wyższej”.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu lca.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz