Lekarz weterynarii Danuta Pawłowska-Fiedkiewicz opiekuje się na terenie lecznicy przy ul. Grunwaldzkiej dwoma bocianami, trzema pustułkami i jednym myszołowem. Jak twierdzi, ptaki trafiają do niej już od kilu lat.
Leczy zwierzęta już od 20 lat. Swoją uwagę poświęca nie tylko tym udomowionym, jak psy czy koty. Specjalizuje się także w leczeniu zwierząt egzotycznych, co sprawia jej ogromną satysfakcję. Weterynarz Danuta Pawłowska-Fiedkiewicz aktualnie opiekuje się kilkoma ptakami, które przebywają na terenie lecznicy przy ul. Grunwaldzkiej. Dwa miesiące temu trafił do niej dorosły bocian z porażonym skrzydłem, a niecały miesiąc temu kolejny bociek ze złamanym śródstopiem (najprawdopodobniej wypadł z gniazda). - Przyzwyczaiłam się do leczenia rannych ptaków, można powiedzieć, że to już taka mała tradycja – mówi z uśmiechem Danuta Pawłowska-Fiedkiewicz. - Mieliśmy już na terenie naszej lecznicy przeróżne gatunki ptaków, m.in. czaple, łabędzie, myszołowy, bociany, orły, jastrzębie, trafił się nawet rzadki okaz czarnego bociana. [FOTORELACJA]6825[/FOTORELACJA]
Ptaki mają swój kąt tuż za budynkiem lecznicy, na niewielkiej działce, która została specjalnie przystosowana do ich potrzeb, tak by zwierzęta czuły się komfortowo. - Specjalnie nie kosimy trawy, działka ma być jak najbardziej naturalna – dodaje Danuta Pawłowska-Fiedkiewicz. - Leczone ptaki zostają u nas tak długo jak potrzebują, gdy poczują się lepiej, same odlatują. Często jednak wracają w porze karmienia.
Warto w tym miejscu zaznaczyć, że karmione są tylko nieloty, lekarze weterynarii nie przyzwyczajają ptaków do łatwego zdobywania pokarmu, bo zwierzęta muszą sobie radzić w środowisku naturalnym.
Na terenie lecznicy przy ul. Grunwaldzkiej przebywa aktualnie sześć ptaków: trzy pustułki, myszołów i dwa bociany. - Pustułki i myszołów są młode i najprawdopodobniej wypadły z gniazda – wyjaśnia weterynarz. - Z kolei bociany trafiły do mnie trochę „poturbowane”. Dorosły bocian ma porażone skrzydło, natomiast młodego ze złamanym śródstopiem, przywieźli mi z Grzymalina. Młodszy bocian, mimo uszkodzonego stawu skokowego, dość dobrze sobie radzi. Jestem pewna, że niedługo opuści naszą lecznicę. Z kolei dorosły ptak nadal ma problem ze skrzydłem, jest w fazie obserwacji, jeśli stan jego zdrowia nie ulegnie poprawie, to będę musiała amputować mu skrzydło.
Danuta Pawłowska-Fiedkiewicz wspomina swoich ptasich pacjentów z sentymentem. - Kiedyś miałam w lecznicy jastrzębia z porażonymi kończynami – mówi. - Jak się później okazało, ptak miał swoje gniazdo w Głogowie. Jego właścicielami było dwóch mężczyzn, którzy napisali książkę o ptakach, w ramach podziękowań za opiekę nad jastrzębiem, dostałam tę publikację.
Kilka dni temu pisaliśmy o dwóch pustułkach, odłowionych przez strażników miejskich w okolicy ulic Wjazdowej i Bankowej.
Z gniazda wypadły pustułki. Pomogła straż miejska
Ptaki przebywają w lecznicy przy ul. Grunwaldzkiej. Ich stanu zdrowia dogląda Danuta Pawłowska-Fiedkiewicz, która zapewnia, że pustułki już niedługo opuszczą działkę przy gabinecie weterynaryjnym.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu lca.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz