Najważniejsze to usłyszeć klienta…

Legniczanin Jan Kobani jest schorowanym emerytem. Źle słyszy. Na co dzień potrzebuje aparatu słuchowego. Urządzenie zdecydował kupić w jednej z ogólnopolskich sieci. Teraz chce zerwać umowę z firmą, bo jak twierdzi, sprzedano mu sprzęt, którego nie może nosić. Nie jest to jednak proste…

– Aparaty są za małe. Nie mogę ich nosić. Kiedy ruszę głową lub okularami, słuchawka wypada z ucha. Kupiłem to urządzenie, żeby dobrze słyszeć, a teraz boję się je zakładać, bo nie są dopasowane – wyjaśnia Jan Kobani. – Byłem w salonie, ale tam powiedziano mi, że sam zdecydowałem, jakie aparaty chcę nabyć i takie dla mnie przygotowano.

– Jestem człowiekiem starej daty. Przez lata zakładałem ludziom centralne ogrzewanie. Jeśli wykonałem bubel, nie mogłem brać za to pieniędzy, bo byłbym nieuczciwy. Takie zasady wyznaję – podkreśla Jan Kobani.

Dodatkowy problem to koszt urządzeń. Cena rynkowa aparatów słuchowych, jakie zaproponowano Janowi Kobaniemu, wynosi 5 234 zł. Starszy pan twierdzi, że zapłacił za nie więcej niż powinien. Nie wiedział bowiem, że jako osobie niepełnosprawnej z orzeczeniem pierwszego stopnia należy mu się refundacja.

– Podpisałem umowę i zapłaciłem. Część w gotówce, a część na raty. Później dowiedziałem się, że do aparatów słuchowych należy mi się dopłata, bo jestem niepełnosprawny. Chcę zerwać umowę, bo aparatów nosić nie mogę. W sklepie powiedziano mi jednak, że nie zwrócą mi nawet części pieniędzy za wadliwy towar. A ja zapłaciłem za nie więcej niż powinienem.

W salonie sieci dowiedzieliśmy się, że Jan Kobani faktycznie chce, aby zwrócono mu pieniądze. – Cena na fakturze to wartość rynkowa aparatów słuchowych, jakie sprzedaliśmy. Są refundowane, a wszystkie kwoty zostały wykazane w fakturze. Nie ma możliwości, aby klient został oszukany i zapłacił więcej, bo przecież rozliczamy się z NFZ-em i PFRON-em – usłyszeliśmy w salonie sieci Amplifon.

Z faktury wynika, że Jan Kobani zapłacił 1 tys. zł gotówką, a w ratach 1 274 zł, pozostałą część zrefundowały Narodowy Fundusz Zdrowia i Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Niestety, salon nie może niezadowolonemu klientowi zwrócić pieniędzy. O takiej ewentualności może zdecydować jedynie dział reklamacji sieci Amplifon.

Podstaw do zwrotu pieniędzy nie widzi też miejski rzecznik konsumenta. – W tym wypadku możliwe jest złożenie reklamacji z tytułu rękojmi. Konsument może zgłosić niezgodność towaru z umową i powołać się na wady istotne urządzenia – wyjaśnia Tomasz Strojek, miejski rzecznik konsumenta. – Nie ma natomiast możliwości, że zwrócona zostanie część pieniędzy. Klient zapłacił tyle, na ile podpisał umowę i to nie budzi wątpliwości.

– Odstąpienie od umowy i zwrot poniesionych kosztów wchodzi w grę przy drugiej reklamacji z tytułu rękojmi. Pierwszy krok to jednak zawsze naprawa lub wymiana urządzenia przez producenta, aby towar był zgodny z umową – podkreśla Tomasz Strojek.

W dziale reklamacji sieci Amplifon w Łodzi dowiedzieliśmy się, że zażalenie Jana Kobaniego jest rozpatrywane. – Pan skierował do nas reklamację. Jeżeli są problemy z zakupionymi urządzeniami, zawsze staramy się je rozwiązać. Jeśli możemy proponować rozwiązania, które pomogą, robimy to. Zależy nam, aby klienci mogli dobrze słyszeć, taki jest nasz główny cel – zapewnia Ada Lewandowska, z firmy Amplifon. – Proponujemy dodatkową wizytę, badanie, w ostatecznych przypadkach pozwalamy na wymianę urządzeń lub zwrot pieniędzy, jeżeli roszczenia są uzasadnione. Każdą sprawę rozpatrujemy indywidualnie, podobnie jak tę, o której rozmawiamy – zapewnia Ada Lewandowska.

Jak ustaliliśmy, Jan Kobani zostanie poinformowany przez sieć Amplifon, jakie działania są możliwe w tym konkretnym wypadku. Firma zapewnia o swojej proklienckiej postawie. Możliwe więc, że usłyszy wołanie o pomoc i znajdzie rozwiązanie korzystne dla obydwu stron.