Przed Sądem Okręgowym w Legnicy rozpoczął się proces, w którym Łukasz C. oskarżony jest o popełnienie zbrodni zabójstwa, zbezczeszczenie zwłok i zacieranie śladów. Na ławie oskarżonych zasiadła też Małgorzata N. oskarżona o zbezczeszczenie zwłok i zacieranie śladów zabójstwa. Oboje obwiniają się wzajemnie o zamordowanie kobiety. Już niebawem usłyszą wyrok.
Krystyna P. została zamordowana. Jej ciało zostało pozbawione głowy i rąk i porzucone w ruinach mleczarni czy ulicy Konduktorskiej na legnickim Zakaczawiu. Kobieta miała być pobita, podduszana, podejrzany miał jej do ust wkładać niedopałki papierosów i kobieta się udusiła. Zanim jej ciało trafiło w zarośla nad brzegiem Kaczawy, przez tydzień leżało w jej własnym domu w wannie przykryte kocami i materacami.
- Sama przyczyna zgonu nie jest do końca znana, jednakże zebrany materiał pozwala stwierdzić, że pokrzywdzona została najpierw uderzona, upadła na podłogę, uderzyła się głową o twarde podłoże, następnie była duszona i to uduszenie naszym zdaniem było bezpośrednią przyczyną zgonu. Także motyw nie został w pełni ustalony. Pokrzywdzona utrzymywała oskarżonych, przypuszczamy, że w grę wchodziły konflikty obyczajowe, związane z wzajemnym mieszkaniem. Pokrzywdzona w pewnym momencie odmówiła dawania pieniędzy oskarżonymi, to najprawdopodobniej było przyczyna awantury, która doprowadziła do tej tragicznej sytuacji – wyjaśnia Barbara Mazur.
Porzucone szczątki kobiety zostały odkryte 13 maja 2023 roku. Kilka dni później policjanci zatrzymali dwójkę podejrzanych o dokonanie zbrodni. Co ważne, zarówno Łukasz C. i Małgorzata N. w mordując kobietę, pozbawiając ją części ciała i pozbywając się ich, a także retszty zwłok, byli całkowicie poczytalni. Potwierdzili to biegli psychiatrzy po badaniach obojga sprawców.
Po tym, jak prokurator odczytała akt oskarżenia, Łukasz C. przyznał się jedynie zbezczeszczenia zwłok. O zamordowanie kobiety oskarżył Małgorzatę N. swoją byłą partnerkę.
- Nie dusiłem, tak jak zeznała Małgorzata N., Krystyny P. To przez uderzenie w brzuch Krystyny P. przez Małgorzatę kobieta zmarła. Sprawdzałem jeszcze, czy ona oddycha, czy nie. Myślałem, że ona dostała zawału. Zostawiliśmy ją, wyszliśmy z mieszkania i poszliśmy pić dalej. To Małgorzata powiedziała, że trzeba tu posprzątać, bo ona nie chce iść siedzieć. Przyniosła do domu brzeszczot i trzymała Katarzynę za głowę i ręce, a ja ciąłem. Później zapakowaliśmy głowę i ręce, moje buty i ubrania Krystyny do reklamówek i wyrzuciliśmy do kontenerów na śmieci – krótko zeznał Łukasz C.
Małgorzata N. przyznała się do obu stawianych jej zarzutów i była bardzo rozmowna. Zeznania w trakcie postępowania przygotowawczego zmieniała kilkakrotnie, za każdym razem jednak zrzucając całą winę na oskarżonego, w końcu przyznała się do stawianych jej zarzutów i poprosiła o możliwość dobrowolnego poddania się karze 1,5 roku więzienia. Na to jednak nie zgodził się oskarżyciel publiczny.
Małgorzata N. oskarżała swojego byłego partnera, że znęcał się nad pokrzywdzoną, bił Krystynę P., dusił, okradał z pieniędzy. Podkreśliła też kilka razy, że bała się Łukasza C.
- To Łukasz mnie poprosił, żebym przyniosła brzeszczot. Poszłam do znajomego, powiedziałam, żeby mi ten brzeszczot pożyczył pod pretekstem przemeblowania i remontu. Późnej po wszystkim wyrzuciłam go. Odnośnie do odcinania części ciała, nie miałam z tym nic wspólnego. Nawet tego nie widziałam. Byłam w pokoju, siedziałam przy oknie i piłam wódkę. Jeśli chodzi o pozbycie się zwłok, części ciała, czyli głowa i ręce już odcięte były w reklamówkach, reszta była zawinięta w poszwę. Otworzyłam drzwi, a Łukasz po schodach przeciągnął ciało, otworzył okno na półpiętrze klatki schodowej i wyrzucił je na podwórze. Po tym, jak zeszłam na dół i wyszłam z klatki, poszłam do śmietników, wzięłam metalowy wózek, taki jak na zakupy, podjechałam do niego, wrzucił ciało do wózka i przykrył śmieciami, żeby nie było widać. Razem wieźliśmy je wózkiem do ruin mleczarni, tam je wyrzucił i przykrył tymi śmieciami – opowiadała Małgorzata N.
Po wszystkim jak zwykle poszli się napić. Znajomym Krystyny, którzy się o nią dopytywali, odpowiadali, że kobieta leży w szpitalu chora na płuca. Sąd przesłuchał znajomych zamordowanej kobiety i dwójki oskarżonych. Z ich zeznań wynika, że kobieta przyjęła do swojego domu dwójkę oskarżonych, którzy w zamian okradali ją i bili, ciągle chodziła posiniaczona, albo nie pokazywała się „na dzielnicy”. Nigdy się nie skarżyła, mówiła, że się potknęła, spadła ze schodów. Raz jeden ze znajomych został poproszony o pomoc.
Z relacji jednej z kobiet wynika, że Łukasz C. po pijanemu wyznał jej, iż zamordował Krystynę P. - Klęknął na kolana i powiedział mi, że zamordował panią Krysię. Nie dowierzałam temu, co usłyszałam od niego. Szłam wtedy na pocztę. Poprosił, żebym go odprowadziłam do domu, zrobiłam to i szybko wyszłam z tego mieszkania, po tym, co usłyszałam. Policji nie zawiadomiłam, bo mu nie dowierzałam – zeznała kobieta.
Wyznanie miało mieć miejsce pod koniec kwietnia i na tyle nią wstrząsnęło, że podzieliła się nim dwójce znajomych, kobiecie i mężczyźnie. Mężczyzna, ponieważ znał zamordowaną kobietę kilkadziesiąt lat. Pomagała mu i opiekowała się jego dziećmi, on robił jej zakupy, postanowił sprawdzić, czy nic jej się nie stało.
- Spotkałem ich na skwerku, powiedzieli, że pani Krystyna jest w szpitalu. Dopiero jak Łukasz przyznał się Wioletcie pod wpływem alkoholu, że taką zbrodnię popełnił, że zabił, poszedłem z kolegami, żeby sprawdzić, czy ona rzeczywiście leży w domu pobita, czy zabita, zapukaliśmy kilka razy, ale nikt nam nie otworzył i zeszliśmy na dół. Nie wierzyłem, że mogli coś takiego zrobić – zeznał świadek.
Sędzia Kazimierz Leżak po wysłuchaniu zeznań świadków zamknął przewód sądowy i wyznaczył termin, w którym wygłoszone zostaną mowy końcowe. Mężczyźnie grozi dożywocie, kobiecie wyrok 5 lat pozbawienia wolności. Głowa i ręce zamordowanej kobiety nigdy nie zostały odnalezione.
0 0
Jeszcze o tym nakręcą film. Ludzie lubią oglądać takie rzeczy
0 0
Podać dane z imiona i nazwiska tych kurew
0 0
Robiąc zdjęcia i je publikując trzeba zwracać uwagę na wszystko, bo akurat nazwisko oskarżonego można odczytać na zakładce w aktach, które ktoś nieopacznie umieścił
0 0
Ten patus mieszkał w ksieginicach w gm legnickie pole
0 0
jako wieloletni płatnik podatków wszelakich cieszę się, że moje pieniądze idą na tak zacnych obywateli.
0 0
Witam chodzę na magnes może ktoś mnie zna znalazłem dolna szczękę nie Dalego tego morderstwach zadzwoniłem na policję pszyjechali zobaczyli i kazali mi wyrzucić do wody a powrotem a może to było tej pani właśnie tak działa nasza policja z legnicy
0 0
Kowaliński zgubił szczękę
0 0
Nnnn napisał(a):
> Witam chodzę na magnes może ktoś mnie zna znalazłem dolna szczękę nie
> Dalego tego morderstwach zadzwoniłem na policję pszyjechali zobaczyli i
> kazali mi wyrzucić do wody a powrotem a może to było tej pani właśnie tak
> działa nasza policja z legnicy
nie pisz będąc nachlanym jak...
0 0
Gość napisał(a):
> Jeszcze o tym nakręcą film. Ludzie lubią oglądać takie rzeczy
To będzie przebój kinowy
0 0
Czy już nie macie lepszych tenatów tylko opis wegetacji patologii legnickiej ???!!!
Do LS kobieto czy ty czerpiesz satysfakcje z takich szczegółowych opisów zbrodni??? Trzeba było jeszcze zamiescic zdjecia rozkawalkowanych zwłok !!!! Żenada !!! Gorzej niz najgorszy brukowiec !!!
0 0
Zwyczajny dzień na Zakaczawiu
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu lca.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz