Wacław Szetelnicki już nie jest dyrektorem naczelnym centrali KGHM Polska Miedź. We wtorek został odwołany przez prezesa miedziowego koncernu Radosława Domagalskiego-Łabędzkiego.
Gdy Skóra w minionej dekadzie był po raz pierwszy prezesem KGHM, Szetelnicki szefował departamentowi PR. Łączy ich też działalność w legnickich strukturach Prawa i Sprawiedliwości.
Gdy pod koniec października Skóra stracił fotel prezesa miedziowego giganta, było niemal pewne, że wkrótce stanowisko straci i Szetelnicki.
- To naturalne, że prezes tak strategicznej firmy, jak KGHM Polska Miedź prowadzi politykę kadrową wg własnej wizji. Dlatego liczyłem się z faktem, że odejdę z centrali spółki razem z Krzysztofem Skórą - mówi Wacław Szetelnicki.
- Z dniem 1 grudnia odchodzę za porozumieniem stron. Zostanę jednak w grupie kapitałowej KGHM. Otrzymałem konkretną propozycję, ale na razie nie mogę zdradzić jej szczegółów - dodaje.
Szetelnicki pozostanie prezesem Fundacji Polska Miedź. Funkcję tę sprawuje nieodpłatnie, ale wiąże się ona z dużymi wpływami w regionie. W skali roku fundacja rozdaje w ramach darowizn ponad 20 mln zł. Przypomnijmy, że legniczanin zasiada również w radzie nadzorczej Metraco i sekretarzuje w Radzie Związku Pracodawców Polska Miedź.
Dwa lata temu Szetellnicki ubiegał się o fotel prezydenta Legnicy. Zajął w nich trzecie miejsce za Tadeuszem Krzakowskim i Jarosławem Rabczenką, otrzymując prawie 22 proc. głosów. Po wyborach stanął za to na czele rady miejskiej. Dziś jest murowanym kandydatem PiS w wyborach prezydenckich w 2018 roku.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu lca.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz