Zamknij
Polecamy

Dodaj komentarz

W Budowlance udowodnili, że bez używek można się cieszyć życiem

Lilla Sadowska Lilla Sadowska 15:59, 24.05.2025 Aktualizacja: 20:50, 26.10.2025
Skomentuj W Budowlance pokazali, że bez używek można się cieszyć życiem (Piotr Florek lca.pl) W Budowlance pokazali, że bez używek można się cieszyć życiem (Piotr Florek lca.pl)

W Budowlance znów było gwarno, wesoło i... smakowicie. Szkoła przy ulicy Grabskiego zaprosiła mieszkańców na wielki rodzinny festyn pod hasłem „Wszystkie nałogi mają krótkie nogi”. I znów się udało, goście dopisali, atrakcji nie brakowało, a zapach grillowanej kiełbasy i pysznych ciast unosił się w powietrzu.

 

Na scenie wystąpili uczniowie i absolwenci, w tym zespół ludowy, który zaprezentował taniec średniowieczny i grupa muzyczna prowadzona przez samego dyrektora szkoły. Można było nauczyć się pierwszej pomocy, spróbować swoich sił we florystyce, a dzieci chętnie zaglądały do strefy z watą cukrową, popcornem i kolorowymi balonami. Wszystko za darmo, bo tu nie chodziło o zysk, tylko o wspólne spędzenie czasu i dobre emocje.

 

Nie zabrakło też wzruszeń i wspomnień z dawnych lat. Mieczysław Majstrowicz z Lubina, dziś właściciel firmy Elektromajster, kiedyś uczeń Budowlanki, rocznik 72/73. Nie tylko przyszedł kolejny raz na festyn z sentymentu, ale też wspiera go finansowo.

 

Jestem z Lubina, ale nie poszedłem do szkoły górniczej. Wybraliśmy z chłopakami budownictwo. Baliśmy się kopalni, a Budowlanka dawała konkretny fach. Wtedy to było coś. Mieliśmy tu warsztaty, świetnych instruktorów. Jeden z nich, nazwiska już nie pamiętam, nauczył mnie więcej niż niejeden mistrz. W pierwszej klasie szkoły zawodowej potrafiłem zrobić instalację w całym domu. I to nie na pokaz, tylko tak, że działała. To on zasiał we mnie to poczucie, że jak się uczysz z sercem, to ci się to w życiu zwróci - opowiadał Mieczysław Majstrowicz, absolwent Budowlanki.

 

[FOTORELACJA]22175[/FOTORELACJA]

Dzięki tej szkole przepracowałem 40 lat jako elektryk. Zawsze miałem robotę, nie narzekałem. Nawet jak ciężko było w kraju, to mnie się wiodło. I za to jestem wdzięczny. Nie oczekuję żadnej nagrody. Wystarczy, że dziś mogę tu być, zobaczyć młodych, przypomnieć sobie, jak to kiedyś było. To daje człowiekowi motyle w brzuchu. Fajnie, że młodzież chce być częścią tej szkoły. Widać, że oni czują więź. A jak ktoś z takim wiekiem jak ja może to jeszcze pochwalić, to znaczy, że to miejsce ma wartość - dodał Mieczysław Majstrowicz z uśmiechem.

 

Na gości czekało coś na ząb. Oprócz grillowanych kiełbasek serwowano kolorowe sałatki, domowe ciasta i inne słodkości. Wszystko przygotowane z sercem i zupełnie bezpłatnie, dzięki pracy uczniów, nauczycieli i przyjaciół szkoły. W szkolnej Izbie Pamięci można było nie tylko pooglądać eksponaty, ale i ich dotknąć.

 

Festyn zorganizowano po raz szósty dzięki wsparciu miejskiego programu profilaktyki uzależnień. Chodzi w nim o coś więcej niż tylko zabawę. Staramy się pokazać, że można żyć aktywnie i twórczo, bez sięgania po używki. I że szkoła to nie tylko lekcje, ale też wspólnota - wyjaśniała Bożena Guzicka.

 

Tradycyjnie odbył się konkurs z nagrodami, wystarczyło wziąć szkolną gazetkę „Wmurowani”, wypełnić kupon i wrzucić do specjalnego pojemnika. Wśród nagród znalazł się sprzęt AGD, rodzinne wejściówki do osady danieli i upominki od zaprzyjaźnionych firm i absolwentów. W organizację włączyło się wielu, od absolwentów począwszy, na zaprzyjaźnionych przedsiębiorcach skończywszy.

 

 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze
0%