W Wojskowej Szkole Średniej im. Zawiszy Czarnego rozpoczął działalność pierwszy w Polsce kierunek kształcenia „Operatorzy i technologie dronów”. Czteroletni program nauczania, który łączy teorię, praktykę i szkolenia w terenie, przygotowując młodzież do pracy z bezzałogowymi statkami powietrznymi. Uczniowie uczą się projektowania, serwisowania i obsługi dronów, planowania misji lotniczych zgodnych z przepisami, a także podstaw elektroniki, programowania i cyberbezpieczeństwa. W ramach zajęć poznają też wykorzystanie dronów w wojsku, logistyce, ratownictwie i transporcie. Każdy absolwent kończący szkołę ma uzyskać minimum trzy licencje operatora drona wydawane przez Urząd Lotnictwa Cywilnego, co daje mu realne kwalifikacje i przewagę na rynku pracy.

Dyrektor szkoły, płk rez. Tomasz Zachariasz, mówi wprost, że świat już dawno wkroczył w erę dronów, a polska edukacja musi za tym nadążyć.
Nie pytamy już, czy drony będą nam towarzyszyć. Pytanie brzmi, w jakich obszarach i z jaką intensywnością. Kilka lat temu przewidzieliśmy, że bezzałogowce staną się częścią codzienności, w wojsku, gospodarce, ratownictwie czy logistyce. Dziś to realna ścieżka zawodowa dla młodych ludzi – podkreśla płk. Romasz Zachariasz, dyrektor Wojskowej Szkoły Średniej im. Zawiszy Czarnego.
Zajrzyjcie do galerii poniżej.
[FOTORELACJA]23073[/FOTORELACJA]
Program klasy dronowej w Wojskowej Szkole Średniej im. Zawiszy Czarnego. trwa cztery lata i łączy teorię z praktyką. Uczniowie poznają budowę i serwisowanie dronów, planowanie misji lotniczych zgodnie z przepisami, obsługę systemów symulacyjnych, elektronikę, programowanie i cyberbezpieczeństwo, a także fotografię lotniczą, ortofotomapy, ratownictwo oraz modelowanie 3D. Każdy absolwent kończący szkołę ma zdobyć co najmniej trzy licencje operatora drona, nadawane przez Urząd Lotnictwa Cywilnego.
Po czterech latach nauki nasi uczniowie potrafią zaprojektować misję, obsłużyć drona i zrozumieć, jak bezpiecznie wykorzystywać technologię BSP. To praktyczne kompetencje, których dziś szukają i wojsko, i firmy cywilne – tłumaczy płk Tomasz Zachariasz.

Koncepcję kierunku opracował Łukasz Gadomski, wicedyrektor ds. technicznych i marketingu szkoły.
Klasa dronowa była planowana od samego początku istnienia WSSZC. Zaczęliśmy od kursów dla kadetów i nauczycieli. Gdy zdobyli pierwsze licencje operatorów, zobaczyliśmy, że to kierunek, który trzeba rozwijać – mówi Gadomski.
Już po ogłoszeniu naboru zainteresowanie przerosło oczekiwania. Uczniowie innych klas decydowali się na zmianę profilu, gdy zobaczyli, jak szerokie możliwości daje nowy kierunek.
To najlepszy dowód, że młodzież szuka edukacji, która naprawdę prowadzi do zawodu. Drony to nie zabawki – to technologia, z którą za kilka lat będą pracować wszyscy – dodaje Łukasz Gadomski.
Autorski program obejmuje ponad 180 godzin zajęć specjalistycznych w samej szkole oraz dodatkowe kursy realizowane z partnerami branżowymi i wojskowymi. Uczniowie korzystają z symulatorów lotów, uczą się procedur awaryjnych, biorą udział w zawodach pilotów FPV i wizytach studyjnych w jednostkach wojskowych.
Szkolimy kompleksowo: od konfiguracji sprzętu, przez bezpieczeństwo i ratownictwo, po fotografię lotniczą i druk 3D. Każdy kadet zdobywa co najmniej trzy certyfikaty. To realna przewaga na rynku pracy – podkreśla Łukasz Gadomski.
Nowy kierunek ma znaczenie także dla klas logistycznych działających w WSSZC. Anita Chamera, wicedyrektor ds. organizacyjnych, wskazuje na rosnącą rolę dronów w transporcie i magazynowaniu.
Drony są już dziś wykorzystywane do inwentaryzacji magazynów, monitoringu łańcuchów dostaw i transportu przesyłek. W sytuacjach kryzysowych mogą dostarczać leki i sprzęt tam, gdzie nie dojedzie samochód. To nie science fiction, to rzeczywistość. To również ogromny krok w stronę ekologii. Drony skracają czas dostaw i ograniczają emisję CO₂. To rozwiązania, które zmieniają gospodarkę, a my uczymy młodzież, jak z nich korzystać – zaznacza Anita Chamera.
Kadra szkoły podkreśla, że dzisiejsi uczniowie, to pokolenie, które naturalnie odnajduje się w cyfrowym świecie.
Dzisiejsza młodzież ma intuicję technologiczną, której starsze pokolenia musiały się dopiero uczyć. My tylko dajemy im narzędzia, by zamienić pasję w zawód – mówi płk Zachariasz.
Legnica jako pierwsza w Polsce wprowadziła tak kompleksowy kierunek. Dla uczniów to nie eksperyment, a solidna inwestycja w przyszłość.
Nasza szkoła to miejsce, gdzie pasja spotyka się z praktyką. Partnerstwa, certyfikaty, realne projekty – to buduje przewagę. Ci młodzi ludzie dziś uczą się sterować dronem, a jutro mogą projektować systemy bezpieczeństwa czy zarządzać flotami bezzałogowych statków – podsumowuje Łukasz Gadomski.
Podżegacz14:16, 16.10.2025
Niepełnoletni będą się uczyć zdalnego zabijania i okaleczania bliźnich tak jak wUkrainie?
wiertnica21:39, 17.10.2025
realizacja programu edukacyjnego: śmierć wrogom ojczyzny przez wykrwawianie narodu
?14:16, 16.10.2025
To nic nowego. Na Piekarach, gdzie mieszkam, już od kilku lat młodzież i dorośli ćwiczą z dronami. Oczywiście, tymi nie bojowymi.
PS
Dobrze by było sprowadzić do szkoły jakiegoś żołnierza z Ukrainy, z dużym doświadczeniem w obsłudze dronów bojowych FPV. Dodatkowo należałoby zbudować jakąś makietę czołgu lub innego pojazdu wojskowego (w ruchu) do którego uczniowie zrzucaliby makiety pocisków.
norden15:56, 16.10.2025
Człowieku...Co za ciemnogród ,przeżarty propagandą telewizyjną...
dobry wybór14:39, 16.10.2025
Dziś najlepszym rozwiązaniem na polu walki nie jest czołg za miliony ale tani dron.
Załoga czołgu ze swoim drogim sprzętem jest na polu walki od kilkunastu minut do kilku godzin. Operator drona widzi cel i eliminuje czołg z załogą po czym szuka kolejnego celu.
Lepiej by taki człowiek został operatorem drona niż członkiem załogi czołgu
I kolejny głupek15:24, 16.10.2025
dał głos. Te "mundrości" to na Der Onet wyczytałeś czy w tvn.sb usłyszałeś?
warto wiedzieć14:41, 16.10.2025
Ostatnia akcja na polskim niebie pokazała że nie sttrzela sie rakietami za setki tysięcy złotówego do taniego drona. Są inne formy zwalczania dronów innymi dronami. Zagłuszanie elektroniczne już nie działa przeciwko dronom bo one mają już łatki systemowe i co najważniejsze w razie zgubienia celu lokalizują sie na operatorów dronów
Te kocopoły to na14:51, 16.10.2025
Der Onet wyczytałeś czy w TVN.SB usłyszałeś, głupku?
PokójTakWojnaNie14:56, 16.10.2025
A potem zgarną gówniarzy w kamasze i poślą do Krainy U.
tak pójdziemy18:44, 16.10.2025
taki los żołnierza. Dostaje rozkaz i walczy. Nie pyta tylko działa.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu lca.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Punkt Informacji Turystycznej nadal niegotowy
Niech im zgm wyremontuje , kamienice tak pięknie remontuja ze sie walą , to moze nalezy tez urzędowi lokal wyremontować???? Dla zasady
Piotr
22:05, 2025-12-08
Premier Wielkiej Brytanii zwołuje pilne spotkanie lider
Polska Armia Przyszłości: mała, rozproszona, zawodowa, oparta na systemach zamiast na masie ludzi Tradycyjna armia oparta na poborze lub dużych formacjach piechoty i czołgów staje się w XXI wieku coraz mniej skuteczna i coraz droższa w utrzymaniu. Wojny w Ukrainie, Górskim Karabachu (2020), a wcześniej w Syrii pokazały, że decydują już nie liczba żołnierzy, ale zdolność do masowego rażenia na odległość, odporność na rozpoznanie oraz szybkość reakcji. Polska – ze względu na położenie geopolityczne, ograniczone zasoby ludzkie i budżetowe – powinna więc pójść drogą „armii systemowej”, czyli małej (50–80 tys. zawodowych żołnierzy), wysoce mobilnej, rozproszonej terytorialnie i opartej prawie wyłącznie na bezzałogowych i autonomicznych platformach oraz systemach rakietowych. 1. Dlaczego „mało ludzi” jest dzisiaj zaletą, a nie wadą? Obecnie największe straty w wojnie konwencjonalnej ponosi piechota i załogi pojazdów opancerzonych (w Ukrainie 70–80% strat to właśnie ludzie w okopach i w BWP/czołgach). Mała, zawodowa armia jest: znacznie tańsza w szkoleniu i utrzymaniu (brak kosztów masowego poboru, emerytur poborowych itp.); łatwiejsza do ukrycia i rozproszenia (brak dużych koszar i magazynów, które są celem nr 1 dla rakiet); znacznie bardziej odporna na broń masowego rażenia i precyzyjne uderzenia (trudniej zabić 60 tys. rozproszonych specjalistów niż 300 tys. zmobilizowanych); zdolna do działania w warunkach skażenia CBRN i w zimie (ludzie w schronach i kontenerach operatorskich, a nie w okopach). 2. Proponowana struktura „Polskiej Armii Systemowej” (ok. 60–70 tys. zawodowców) a) Wojska Rakietowe i Artyleria Precyzyjna (ok. 18–20 tys.) 400–600 wyrzutni systemów rakietowych różnych klas: 100–120 wyrzutni Homar-K (K239 Chunmoo) z pociskami 290 km + CTM-290 z głowicą kasetową i penetracyjną 80–100 wyrzutni Langusta-WR40 z pociskami GMLRS-ER/AW (do 500 km po 2028–2030) 150–200 systemów HIMARS z pociskami PrSM (500+ km) i ATACMS 100–150 systemów Piorun/Piorun+ oraz lekkie wyrzutnie Narew/CAMMM na podwoziu Jelcz 8×8 jako mobilne SHORAD Wszystkie wyrzutnie na kołowych podwoziach Jelcz, rozproszone po całym kraju w lasach, na terenach prywatnych, w halach przemysłowych – brak dużych baz. b) Bezzałogowe Systemy Powietrzne (ok. 12–15 tys. operatorów i techników) 1 500–2 000 dronów uderzeniowych Warmate, Warmate-2, Bayraktar TB2, FlyEye, FT-5 Łoś, Gladius itp. 300–400 ciężkich dronów uderzeniowo-rozpoznawczych MQ-9 Reaper lub turecki Aksungur (zasięg >1 000 km) 8 000–10 000 dronów FPV i amunicji krążącej jednorazowego użytku (produkcja krajowa 100–150 tys. szt./rok) 200–300 systemów przeciwlotniczych bardzo krótkiego zasięgu na pick-upach (Piorun + drony przechwytujące) c) Marynarka Bezzałogowa i Autonomiczna (ok. 6–8 tys.) 30–40 dużych bezzałogowych okrętów nawodnych (USV) typu ORP Albatros i ORP Mewa (projekt 106) 100–150 małych USV kamikaze i rozpoznawczych 12–18 autonomicznych okrętów podwodnych (AUV) dużych rozmiarów (typ Orka II – wersja bezzałogowa lub opcjonalnie załogowa) 3–4 pływające platformy rakietowe (arsenał-ship) z 200–300 pionowymi wyrzutniami Mk41 lub koreańskimi K-VLS (ukryte w cywilnych statkach kontenerowych) d) Obrona Powietrzna i Kosmiczna (ok. 10 tys.) 48 baterii Patriot PAC-3 MSE + 24 baterii Narew + 12 baterii CAMM-ER Sieć 200–300 radarów pasywnych PCL-PET (PCL) i PET) + Soła + Bystra (trudne do namierzenia) Własny mikro-konstelacja satelitarna rozpoznawcza i łączności (2028–2035) – 50–80 satelitów na LEO (projekt PIAST) Systemy anty-satelitarne kinetyczne i niekinetyczne (w fazie rozwoju) e) Wojska Lądowe „lekkie” (ok. 12–15 tys.) Brak ciężkich brygad czołgów (max 200–300 Leopardów 2A8/PL w rezerwie) Borsuk i KTO Rosomak tylko w wersji nosiciela wyrzutni rakiet, dronów, radarów, systemów walki elektronicznej Żołnierze głównie w roli operatorów, logistówów, speców od cyber i EW (walka elektroniczna) 3. Zalety takiego modelu Niezwykła siła ognia na km² – Polska mogłaby w ciągu 30 minut razić cele na głębokości 300–500 km setkami ton ładunków wybuchowych. Praktycznie niemożliwa do zniszczenia w pierwszym uderzeniu – brak dużych skupisk ludzi i sprzętu. Bardzo trudna do wykrycia – setki małych, mobilnych elementów ukrytych w lasach, na parkingach, w halach. Duża odporność na broń jądrową, chemiczną i biologiczną – ludzie w schronach i kontenerach, maszyny autonomiczne. Znacznie niższe koszty długoterminowe niż utrzymywanie 250–300 tys. armii mobilizacyjnej. Możliwość działania w warunkach całkowitego zerwania łączności klasycznej (s (sieci mesh, łączność satelitarna Starlink + krajowa, autonomiczne AI na platformach). 4. Jak sfinansować? Rezygnacja z zakupu 96 Apache i 1 000 K2 w obecnej formie (oszczędność >50 mld zł w 15 lat) Ograniczenie ciężkich brygad pancernych do minimum (sprzedaż części Leopardów 2A4/2A5) Przekierowanie środków na masową produkcję rakiet, dronów i USV (koszt jednostkowy 10–100× niższy niż czołgu) Współpraca z Koreą Płd., Turcją, Izraelem i USA w zakresie transferu technologii i wspólnej produkcji 5. Podsumowanie Polska nie musi i nie jest w stanie zbudować armii liczącej 300–400 tys. żołnierzy zdolnej wygrać wojnę pozycyjną z Rosją na otwartym polu. Może natomiast zbudować armię, która w razie agresji sprawi, że koszt ataku na Polskę będzie nieakceptowalny – przez zdolność do natychmiastowego, masowego, precyzyjnego rażenia celów głębokich i całkowitą odporność na klasyczne uderzenie kinetyczne. Mała, zawodowa, rozproszona, w pełni zinformatyzowana i zrobotyzowana armia rakietowo-dronowa to dzisiaj najrozsądniejsza droga dla Polski. To nie science-fiction, które już się dzieje – w Azerbejdżanie, w Izraelu, na Ukrainie i w USA (program Replicator). Czas, żeby Polska dołączyła do tego klubu.
POLSKA ARMIA
20:47, 2025-12-08
Złoto dla Dariusza Wszoły na Mistrzostwach Polski
Po *%#)!& sportowiec , kiedy mieli w ogóle jakies wyniki ? Nie pamiętam zabardzo
Af578
20:40, 2025-12-08
To słowo podbiło polską młodzież!
Słowo roku dla upośledzonych i nieoczytanych, którzy kaleczą język polski.
Idioci
20:39, 2025-12-08