Zamknij

Jak cudne są wspomnienia

11:50, 15.06.2014
Skomentuj

Wrócili w mury swojej szkoły po kilku, kilkunastu latach. Spotkali dawnych kolegów i nauczycieli. Wspomnieniom nie było końca. Zazwyczaj są to miłe wspomnienia. Absolwenci VI LO kochają swoją szkołę.

Spotkali się żeby powspominać szkolne czasy. Dziś pamiętają tylko te dobre chwile, zgodnie twierdzą, że lata szkoły to jeden z najlepszych okresów w ich życiu.

Rafał Szpak zdał maturę w 2000 roku. Skończył studia medyczne i wrócił do Legnicy. Lata liceum wspomina bardzo mile. Swoją starą szkołę odwiedził z synkiem.

- Spędziłem tutaj jedne z najlepszych lat swojego życia we wczesnej młodości. Miałem wielu znajomych, nauczyciele też pozostawili spory ślad w mojej pamięci dlatego wracam tu z sentymentem – mówi Rafał Szpak. - Jestem lekarzem, pracuję i mieszkam z rodziną w Legnicy. Szkoła przygotowała mnie do studiów bardzo merytorycznie. Zarówno liceum jak i studia skończyłem z wyróżnieniem, więc nie mam powodów do wstydu.

Rafał najprzyjemniej wspomina wycieczki. Z racji tego, że był w klasie turystycznej podróżował bardzo wiele zarówno po Polsce i za granicę. Bardzo dobrze wspomina swojego wychowawcę Mirosława Szcześniaka, który zaszczepił w nim bakcyl podróżnika i miłość do geografii, która na różnego rodzaju olimpiadach skutkowała wieloma wygranymi. Mówi, że nie był kujonem ale wagarów nie lubił. Był na nich jeden raz, ale jak mówi, tak się na nich nudził, że postanowił więcej na nie nie chodzić.
- Wolałem siedzieć na przerwach, iść na przerwie na papierosa do toalety i nudzić się na lekcjach, niż iść na wagary – śmieje się absolwent.

Marta Pawiłowska jest absolwentką drugiego w historii szkoły rocznika. Jest absolwentką klasy językowej i po maturze skończyła studia germanistyczne. Dzisiaj jest nauczycielką tego języka. Szkołę średnią wspomina z sentymentem.

- Miło wrócić po tylu latach do swojej starej szkoły i zobaczyć nauczycieli,którzy ciągle tutaj uczą Teraz jako dorośli ludzie możemy z spotkać się z nimi i nimi porozmawiać na zupełnie innej platformie, już nie jak uczeń z nauczycielem. – mówi Marta Pawiłowska. - Oczywiście chciałam też spotkać się z koleżankami i kolegami. Szkoda tylko, że niewielu przyjechało. Kiedy zaczynałam naukę to była młoda szkoła. Ona się docierała, my razem z nią, razem się rozwijaliśmy. Atmosfera w niej była wspaniała, nauczyciele świetni i fantastyczni ludzie.

Marta mówi, że czasem zdarzały jej się wagary, ale nie wspomina ich mile. Zdarzały się „pały”, lecz jak mówi, uczeń bez jedynki jest jak żołnierz bez karabinu. Jako nauczyciel rzadko stawia jedynki.

Remigiusz Wac jest absolwentem pierwszego rocznika, maturę zdawał w 1998 roku. - Przecieraliśmy szlaki razem z nauczycielami. Szkolne lata wspominam bardzo dobrze. Tak sobie myślę, że liceum miało na nasze życie większy wpływ niż nam się wydawało – mówi Remigiusz Wac. - Tu narodziły się pierwsze miłości, pierwsze przyjaźnie, problemy. Pan dyrektor był moim wychowawcą, trochę czasu zajęło nam zanim”dotarliśmy się” wzajemnie, ale teraz wspominam to wszystko z rozrzewnieniem. Szczerze powiem, że po dwudziestu latach nadal z przyjemnością przychodzę tu, spotykam się z nim i chętnie rozmawiam. Na pewno wiedza, którą tu nabyłem przydała się w mniejszym lub większym stopniu. Ważne są dla mnie przyjaźnie, które trwają do dzisiaj.

Remigiusz po liceum wyemigrował z kolegami z klasy na Wyspy, po powrocie do Polski zamieszkał w Ostrołęce. Legnicę odwiedza tak często jak może, zawsze zagląda do swojej starej szkoły. Na wagary chodził, jak mówi, czasem były sprawy ważniejsze od lekcji.

Małgorzata Lupa (Koronkiewicz) jest klasową koleżanką Remigiusza Waca. Po szkole skończyła wrocławską politechnikę i skończyła inżynierię biomedyczną. Dziś jest mieszkanką Lubina.

- Najmilej wspominam wycieczki, które bardzo nas integrowały. Pan dyrektor był tego świadom i organizował ich bardzo wiele, właściwie nawet nie musieliśmy wagarować bo ciągle gdzieś jeździliśmy – mówi Małgorzata Lupa. - Oczywiście wspominam moją klasę, która była niesamowita, przyjaźnie z lat szkolnych trwają do dzisiaj. Czego oczekiwałam po spotkaniu? Chyba najbardziej chciałam przypomnieć sobie twarze nauczycieli. Niektórzy bardzo się zmienili, inni nie. Nie pamiętam żebym któregoś z nich nie lubiła (śmiech). Kiedy zdawałam do liceum próbowałam dostać się do II LO, nie udało się i była wielka rozpacz, teraz wcale tego nie żałuję.

Dr Andrzej Zbigniew Zychowicz od samego początku związany jest z VI LO. Jest bardzo dumny, powodów nie brakuje.

- Wszystkich uczniów wspominam bardzo dobrze. Są wśród nich ludzie nauki, lekarze, prawnicy, nauczyciele, jest prokurator, sędzia, poseł – mówi dr Andrzej Zbigniew Zychowicz. - Jeżeli mówimy o poziomie szkoły, to kształtują go uczniowie, a nie nauczyciele. Przez te dwadzieścia lat wykształciliśmy 2711 absolwentów. Całą armia ludzi. Zdecydowana większość skończyła studia, wielu rozjechało się po świecie.

Jak mówi dyrektor Zychowicz, szkołę kończyły rodzeństwa, większość dzieci nauczycieli w niej pracujących. Chwali bazę dydaktyczną, warunki i kadrę. Niezaprzeczalnym dowodem, że tak jest są z pewnością osiągnięcia uczniów, którzy na kartach historii szkoły zapisali niejedną chlubną kartę.[FOTORELACJA]8358[/FOTORELACJA]

(LS(lca.pl))

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu lca.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

OSTATNIE KOMENTARZE

0%