Aż sześć zespołów wystąpiło w juewnaliowym maratonie koncertowym, który odbył się w czwartek na dziedzińcu PWSZ. Niezaprzeczalną gwiazdą wieczoru była formacja T.Love z Muńkiem Staszczykiem.

Koncertem na dziedzińcu studenci zakończyli tegoroczne juwenalia. Organizatorzy przygotowali dla nich mieszankę koncertową, która mogła przyprawić o zawrót głowy. Style muzyczne mieszały się niczym w kieliszku, jednak bawiącym się studentom w niczym to nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie, dzięki emu mieli okazję wybrać się w podróż po krainie muzyki od reggae, poprzez hip – hop, rap, rock, skończywszy na disco polo.

Regałowo – hiphopowy duet Bob One & Bas Tajpan, którzy zakołysali dziedzińcem PWSZ, nie bez przygód dotarli na juwenalia. -Jakaś pani nas zaatakowała nasz samochód „od tyłu”, mówiąc delikatnie i niestety już nie mamy samochodu i mamy lekko poobijane plecy, ale swój występ zdążyliśmy – śmiał się Bob One. - Jak wrócimy do domu? Na czworaka, a może zabierzemy się z najbliższą pielgrzymką. A tak poważnie, dwaj starsi druhowie sobie poradzą – dodał Bas Tajpan.

Swoich juwenaliów nie pamiętają, wiedzą jednak, że były. Postanowili zakołysać się w rytm zumby razem z grupą Adama Kobla i zniknąć w tłumie i bawić się. Miejmy nadzieję, że te juwenalia zapamiętają.

Niezaprzeczalną gwiazdą koncertu był T.LOVE. - Gramy na juwenaliach od lat osiemdziesiątych i tylko sceny się zmieniają bo są duża większe, większy rozmach i promocja imprezy. Pierwszy raz zagraliśmy na juwenaliach w 1983 roku na Grochowie. Od tego czasu jesteśmy na nie zapraszani. Nie wiem z czego to wynika. Chyba studenci nas lubią – mówił Muniek Staszczyk, lider T.LOVE zanim stanął na scenie. Jeśli dotychczas wątpił, że tak jest, legnicka publiczność na pewno upewniła go w tym śpiewając razem z nim każdy utwór.

Wesoła studencka fiesta zakończyła się w rytmie disco polo. Postarali się o to Long & Junior.[FOTORELACJA]11247[/FOTORELACJA][FOTORELACJA]11245[/FOTORELACJA][FOTORELACJA]11246[/FOTORELACJA]