Zamknij

Czternastoletnia Maja zadebiutowała Magiczną Winnicą

11:43, 07.11.2016
Skomentuj

Maja Górska jest uczennicą Zespołu Szkół Integracyjnych. W wieku 11 lat zaczęłą pisać. Jako czternastolatka została najmłodszą legnicką pisarką. Właśnie ukazała się jej pierwsza książka.

Tuż po tym, jak o Mai Górskiej, uczennicy klasy II Gimnazjum nr 9 w Legnicy stało się głośno z powodu wydanej właśnie książki jej autorstwa, umówiła się z nią na wywiad młodsza koleżanka, uczennica klasy VI SP 20, Maria Szurczak.

Przede wszystkim chciałabym Ci pogratulować sukcesu. Wydanie własnej książki w wieku 14 lat to imponujący wyczyn. Co sprawiło, że postanowiłaś rozpocząć pracę nad książką? Czy to było tak: pomyślałaś, że napiszesz i od razu zaczęłaś?

Najpierw szukałam książki, która łączyłaby fantastykę i Włochy. Ale nie było takiej powieści dla dzieci, znalazłam tylko kilka książek dla dorosłych o różnych paniach, które przeprowadziły się do Włoch, zamieszkały tam i poznawały uroki południowego stylu życia. Kiedy przez dłuższy czas nie mogłam znaleźć interesującej mnie książki, zaczęłam sama wymyślać swoją historię. Spisywałam ją i tak powstała ta książka.

Czyli największy wpływ na powstanie „Magicznej Winnicy” miało Twoje poszukiwanie książki, która sprawiłaby przyjemność tobie samej?

Dokładnie. Na początku pisałam ją wyłącznie dla siebie.

Czy opowiedziałaś pewną historię dla samej historii, czy miała ona nieść jakieś przesłanie?

W mojej książce można znaleźć opisy włoskich zwyczajów, dań i dość dużą gromadę włoskich słów. Dzięki temu ma ona niepowtarzalny charakter - przybliża Włochy czytelnikom. Może dzięki mojej książce zwiększy się grono „fanów” Italii…

Twoja powieść została od razu zaakceptowana przez wydawnictwo?

Najpierw wysłałam propozycję wydawniczą składającą się z opisu książki i dwudziestu pierwszych stron do trzech wydawnictw i jedno z nich - „Skrzat” - po miesiącu odpowiedziało. Zaproponowało, żebym wysłała dalszą część. Na początku Pan dyrektor wydawnictwa trochę się wahał, choć spodobała mu się moja książka, ale gdy później pokazywał ten tekst innym pisarzom, okazało się, że był dobrze odbierany. Uznał więc, że można spróbować i postanowił wydać moją książkę.

Które wydawnictwa nie przyjęły „Magicznej Winnicy”?

Nie odpowiedziały „Zielona Sowa” i „Nasza Księgarnia”, ale nie jestem pewna, czy mój mail dotarł do nich.

Długo trwało zanim Twoja książka została wydana?

Zaczęłam ją pisać w wieku jedenastu lat, a w wieku dwunastu wysłałam tekst do wydawnictwa. Później jeszcze ją poprawiałam, a od wiosny tego roku dopracowywałam tekst z wydawnictwem, trwała korekta, ilustrowanie, projektowanie okładki.

Czy masz jakiś swój sposób na inspirację? Miejsca, w których najczęściej przychodzą Ci do głowy różne pomysły?

Raczej nie mam takich miejsc, ani żadnych sposobów. Czasami zastanawiam się nad tym, jak można coś napisać i pomysły same przychodzą mi do głowy. Korzystam też z tego, co kiedyś usłyszałam, czy przeczytałam. Piszę w domu, w podróży, na plaży. Część książki powstała w czasie wycieczki do Włoch. Pisałam wtedy nawet w autokarze.

Masz jakieś marzenia, plany w związku z pisaniem?

Chciałabym zostać pisarką, na której książki czytelnicy czekaliby z niecierpliwieniem.

Masz jakieś pomysły na nowe książki?

Nawet dużo! Spisane pomysły czekają w zeszycie. A druga część „Magicznej winnicy” jest już prawie napisana.

Czy w innych książkach, poza tą serią, również chciałabyś przepleść realizm z magią, czy spróbowałabyś innej formy?

Niektóre moje pomysły na książki są realistyczno – magiczne, a akcje innych rozgrywają się w zwykłym świecie.

Fantastyka to Twój ulubiony gatunek literacki?

Tak, zdecydowanie. W zwykłym świecie trudno zaskoczyć czytelnika jakimś niezwykłym wydarzeniem, a w fantasy może dziać się tak naprawdę wszystko.

Czy masz jakieś wskazówki dla tych, którzy chcieliby napisać własną książkę?

Jeżeli zaczniecie pisać, to nie możecie się poddawać. Praca nad książką trwa długo i czasem można się zniechęcić. Nie zawsze jest tak, że się coś napisze. Raz można w godzinę napisać długi rozdział, a innym razem, w tym samym czasie, ledwie dwa zdania.

Miałaś takie chwile, że myślałaś, że i tak Ci się nie uda, że chciałaś przestać pracować nad „Magiczną Winnicą”?

Czasami, kiedy miałam problem z jakimś fragmentem i wersja początkowa niezbyt mi się podobała, to chciałam (piszę na komputerze) wszystko wykasować, ale na szczęście nigdy tak nie zrobiłam.

Kiedy byłaś młodsza planowałaś karierę pisarki?

W pierwszej klasie szkoły podstawowej napisałam krótkie opowiadanie. Sama je zilustrowałam i zrobiłam sobie malutką książeczkę. Później pisałam inne krótkie opowiadania. Już wtedy myślałam, że może kiedyś wyślę je do jakiegoś wydawnictwa. Więc od dawna pisanie chodziło mi po głowie. Udało mi się nawet wygrać dwa lata temu legnicki konkurs „Mały literat”.

Co lubisz robić oprócz pisania?

Bardzo lubię tańczyć. Należę do Zespołu Pieśni i Tańca „Legnica”. Oprócz tego chodzę na zajęcia z języka włoskiego. Lubię też czytać książki. Jedną z moich ulubionych lektur jest seria „Baśniobór” Brandona Mull'a.

Jak to jest wiedzieć, że inni mają Twoją książkę u siebie i ją czytają?

Kiedy wysyłałam książkę do wydawnictwa nawet nie wyobrażałam sobie, że ktokolwiek ją przeczyta. Teraz, kiedy wiem, że niektóre osoby mają już tą książkę i ją czytają, wydaje mi się to niezwykłe. To bardzo przyjemne uczucie.

Widzisz siebie w przyszłości jako wielką i znaną na całym świecie pisarkę, odbierającą najbardziej prestiżowe nagrody, czy raczej autorkę piszącą dla mniejszej, lecz stałej grupy odbiorców? Oczekujesz, że „Magiczną Winnicą” zainteresujesz wielu czytelników, czy wystarczy Ci ich skromna liczba na początek?

Jak już mówiłam, na razie wielkim dla mnie osiągnięciem było samo wydanie tej książki. To trochę dziwne uczucie myśleć, że ktoś czyta to, co napisałam. Właściwie dopiero teraz zaczęłam się zastanawiać, do ilu osób ta powieść dotrze, czy im się spodoba, czy nie... Bo każdy przecież lubi coś innego. Oczywiście marzy mi się kariera słynnej pisarki, jak chyba każdemu autorowi książek. Ale jeżeli dalej będę pisać i znajdą się tacy, którzy będą czytać moje książki, będzie to spełnienie moich marzeń.

Czyli nie masz wielkich oczekiwań, ale chciałabyś?

Tak. Ale jeżeliby tak się nie stało, to nie będę rozpaczać, bo pisarzy jest naprawdę mnóstwo. Do wydawnictwa przychodzi bardzo dużo maili. Miałam dużo szczęścia, że ktoś zauważył moją wiadomość. Byłam wtedy tak szczęśliwa, że wręcz skakałam z radości!

Czy dzisiaj napisałabyś tę książkę tak samo?

Myślę, że tak. Było bardzo dużo pracy nad tą wersją. Mnóstwo poprawek... Dopisywałam również nowe wątki. Kiedy ją czytałam ostatni raz przed wydaniem, stwierdziłam, że już więcej nic nie da się zmienić.

Dłużej pisałaś, czy poprawiałaś ten tekst?

Zdecydowanie więcej czasu poświęciłam na poprawki. Wtedy przychodziły mi do głowy nowe pomysły i książka się rozbudowała.

Myślisz, że udałoby Ci się żyć z pisania?

Nie wiem. Wszystko zależy to od tego, czy czytelnikom spodobają się moje książki. Jeśli nie jest się bardzo znanym autorem lub nie wydaje się wielu książek, trzeba mieć jeszcze jakiś inny zawód.

Kto był Twoim pierwszym krytykiem? Komu pierwszemu pokazałaś swoje próby literackie?

Pierwsza czytała moja mama. Wspierała mnie od początku. Kiedy wysłałam do wydawnictwa ostateczną wersję książki, pokazałam ją swojej nauczycielce od języka polskiego - była poniekąd drugim recenzentem. Jej również się podobała. Kolejna była moja przyjaciółka.

Czyli decyzję o tym, że warto spróbować wydać książkę podjęłaś w oparciu o swoją i mamy opinię?

Tak, byłam jej na tyle pewna, że nie potrzebowałam innych opinii.

Gratuluję odwagi ale i dużej wiary w swoje możliwości. A teraz chciałabym spytać Cię o okładkę książki. Postać wydaje mi się znajoma… Czy to jest Galadriela z „Władcy Pierścieni”?

Faktycznie jest trochę podobna, ale nie należy mylić mojej Clarion, która jest na okładce z Galadrielą! Nie mają ze sobą niczego wspólnego oprócz elfiej natury i jasnych włosów. W książce są też obrazki na początku rozdziałów, które rysowała ilustratorka pracująca w wydawnictwie. Mogę dodać, że moja książka nie miała zawierać żadnych ilustracji, sama je zaproponowałam . Mój pomysł bardzo się spodobał w wydawnictwie i ostatecznie w książce pojawiły się malutkie ilustracje.

Chciałam jeszcze spytać o Twój udział w Targach Książki.

O, to kolejne niezwykłe przeżycie! Wydawnictwo zaprosiło mnie na promocję książki, która już była dostępna od tygodnia w księgarniach. Czas na stoisku zleciał mi bardzo szybko, ale było wiele miłych chwil. Przyszła między innymi dziewczynka, która nazywa się tak samo jak ja (Maja Górska). Zapamiętałam też trzy dziewczynki, które najpierw przyszły tylko po mój autograf, potem jednak wróciły i kupiły książki, a jedna z nich szukała po całym swoim plecaku pieniążków, bo brakowało jej kilku złotych.

Jak przygotowywałaś się na Targi?

Przygotowałam sobie kilka tekstów, które mogłabym wpisywać do książek, bo nie chciałam ich podpisywać jedynie imieniem. Sprawdzałam też na stronie internetowej targów, jacy autorzy się na nich pojawią, bo chciałam spotkać się i zobaczyć moich ulubionych pisarzy.

Czy pobyt na Targach to tylko spotkania z czytelnikami?

Miałam też okazję spotkać się z innymi pisarzami. Jednym z nich był pan Grzegorz Kasdepke, który trzy lata temu był w Legnicy. Wtedy pochwaliłam mu się, że też piszę. Teraz ofiarowałam mu swoją książkę, a on poprosił mnie o adres meilowy, by móc przesłać mi swoją opinię o niej. Największe jednak wrażenie wywarł na mnie fakt, że mówił do mnie „pani” i traktował jak koleżankę po fachu. Spotkałam się również z panią Agnieszką Stelmaszyk. Bardzo lubię jej serię „Kroniki Archeo”. Od niej dostałam autograf, a ona tak samo poprosiła mnie o e-mail.

Targi odbywały się na przełomie października i listopada, pojawił się krótki wywiad w „Konkretach”, dziś cała szkoła i część Legnicy mówią o Tobie. Jak się z tym czujesz?

Może to dziwnie zabrzmi, ale jak najbardziej normalnie! Teraz wiele osób wypytuje mnie o książkę i życzy mi powodzenia – to bardzo miłe.

Maju, dziękuję Ci bardzo za to spotkanie i już się cieszę na możliwość przeczytania Twojej książki. No i trzymam kciuki za powodzenie kolejnej.

Również bardzo dziękuję za możliwość udzielenia wywiadu i miłą rozmowę. Mam nadzieję, że spodoba Ci się moja książka.

(LS(lca.pl), Maria Szurczak)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu lca.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

OSTATNIE KOMENTARZE

0%