Żywą lekcję historii z udziałem rekonstruktorów przygotowały Koleje Dolnośląskie z okazji 780. rocznicy bitwy pod Legnicą. Pasażerowie z Legnicy do Wrocławia pojechali pociągiem, który przyjął nazwę Henryk Pobożny.

- Mamy 780. rocznicę tej ważnej z punktu widzenia dziejów Europy bitwy i postanowiliśmy uczcić ją symbolicznym akcentem. Zaprosiliśmy grupę rekonstruktorów, którzy mam nadzieję, dostarczą pasażerom podróżującym z Legnicy do Wrocławia Głównego o godzinie 14:41 zarówno rozrywki, jaki i może również lekcji historii. Mam nadzieję, że ta podróż będzie niezapomniana – zapowiadał przed wyjazdem pociągu Bartłomiej Rodak, rzecznik prasowy Kolei Dolnośląskich.

Grupa rekonstrukcji historycznych Wiwern z Opola w strojach z epoki budziła żywe zainteresowanie pasażerów.

- Przybyliśmy, by upamiętnić rocznicę historycznej bitwy pod Legnicą i mamy nadzieję, że oprócz tego, że będziemy bawić się z pasażerami, postaramy się przekazać trochę wiedzy historycznej na temat tego wydarzenia – wyjaśniał Mateusz Stenzel z grupy rekonstrukcji historycznych Wiwern.

780 lat nie temu wojska chrześcijańskie poniosły klęskę rozbite przez ordy mongolskie pod wodzą Batu-chana. Henryk II Pobożny, książę śląski, krakowski i wielkopolski poległ. Jego ciało pozbawione głowy zidentyfikowała matka św. Jadwiga, dzięki temu, że miał sześć palców u lewej stopy.

- Najciekawsze jest to, że wciąż niewiele wiemy o tej bitwie, bo mówi się o bitwie pod Legnicą, mówi się o głównych uczestnikach tej bitwy, ale wciąż nie wiemy dokładnie, gdzie się rozegrała. Nasi archeologowie, a i poprzednie pokolenia archeologów dolnośląskich wytrwale poszukiwały miejsca bitwy. Do dzisiaj nie jest oczywiste, gdzie się rozegrała – opowiadał Konrad Byś, pracownik Muzeum Miedzi w Legnicy.

Podobnie jak miejsce bitwy pozostaje zagadką, zagadką jest miejsce, w którym obecnie znajdują się szczątki Henryka Pobożnego.

- Trudno powiedzieć gdzie. W czasie wojny jeszcze były w kościele św. Wincentego, dawnym kościele św. Jakuba we Wrocławiu, który dzisiaj jest świątynią grekokatolicką. Co się z nimi stało w wyniku zawieruchy, którą znamy jako oblężenie Wrocławia, trudno powiedzieć – dodał Konrad Byś.[FOTORELACJA]17250[/FOTORELACJA]