Wzruszającym wspomnieniem druha Wojciecha Mastalerka rozpoczęło się siódme kolędowanie charytatywne w Kunicach. Ze sceny wybrzmiała „Kolęda dla nieobecnych”, która wprowadziła wszystkich w nastrój zadumy i wspomnień, tych, którzy zbyt szybko odeszli. Po nostalgicznym momencie przyszedł czas na licytacje na rzecz Jerzego Kamskiego, zanim to jednak nastąpiło, przyszedł czas na kolejny zruszający moment, jego żona podziękowała wszystkim zebranym.
Siódme kolędowanie w Kunicach po raz kolejny pokazało, że świąteczna magia rodzi się z obecności, z uważności na drugiego człowieka i z potrzeby bycia razem. Z pamięci o nieobecnych, z wdzięczności i z drobnych gestów, które składają się na coś znacznie większego. Z chwili ciszy po kolędzie, z ciepłych słów, z uśmiechów i spojrzeń, które mówią więcej niż długie przemówienia. Z ludzi, którzy zamiast zostać w domach, przyszli, by być obok siebie i zrobić coś dobrego. I właśnie dlatego ten wieczór w Kunicach zostaje w sercu na długo, jeszcze długo po tym, gdy ucichnie ostatnia kolęda, a świąteczne światła zgasną.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu lca.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz