Maria Chrzanowska zaprezentowała najnowszą książkę w Rynku 10. Autorka z pomocą młodych tancerzy czytała najciekawsze fragmenty. Nie obyło się bez niespodzianek, spotkania pierwszej miłości, śpiewów i tańca.
Opowieść Chrzanowskiej o książce musiała się zacząć od Puszczy Solskiej, bo tam autorka książki rozpoczęła swoją przygodę jako nauczycielka, a także zaczynała pomału zakochiwać się w tańcu, który stał się dla niej całym życiem.
Maria Chrzanowska, dwudziestoletnia dziewczyna trafiła do szkoły rolniczej jako nauczycielka. - Gdy zobaczyłam uczniów mojej pierwszej rolniczej klasy, odwaga momentalnie pierzchła - czytała w jednym z fragmentów Chrzanowska. - Byli w różnym wieku, różnej płci, często bardziej zainteresowani osobą młodej, niedoświadczonej nauczycielki niż tematyką zajęć.
W końcówce lat 50. to nauczyciel był sercem i mózgiem dla mieszkańców. Prasa nie miała wielu czytelników, bo ogromny odsetek społeczeństwa stanowili analfabeci. Chrzanowska czuła, że unosi się na wielkiej fali bez koła ratunkowego. - Opowiadałam młodzieży o uprawie roślin, hodowli zwierząt, zrobiłam nawet w tamtych czasach prawo jazdy na ciągnik rolniczy - wspomina autorka "A orkiestr grało mi wiele...".[FOTORELACJA]4664[/FOTORELACJA]
Najtrudniejszym momentem w praktyce pedagogicznej było wyjaśnienie młodym ludziom procesu rozmnażania u zwierząt. - Należało wszystko nazywać po imieniu, bo nie było zamienników - czytała tekst Aleksandra tańcząca w ZPiT "Legnica". - Patrzyłam na niektórych moich uczniów w wieku poborowym, spuścili wzrok i ledwo hamowali się od śmiechu. Wówczas nie mogłam powstrzymać drżenia rąk.
W książce Marii Chrzanowskiej jest wiele retrospekcji minionej wojny, ale także pierwszych wspomnień miłosnych autorki, które były powiązane z tańcem i śpiewem. Nie na darmo Chrzanowska mówi, że w Babicach tańczyło się najpiękniej. Znalazł się także ten jedyny, umiłowany... Franek. Niejednokrotnie zapraszał Marię Chrzanowską, a mówił o niej "Marylka", do tańca w remizie.
Właśnie ten Franek z młodzieńczych, najpiękniejszych lat sprawił legnickiej pisarce niemałą niespodziankę. Pojawił się na promocji książki z przepięknym bukietem czerwonych róż. Zaznaczał, że jest ogromnie wzruszony umiejscowieniem jego osoby w tekście, dziwił się także skąd u Chrzanowskiej tak wyśmienita pamięć do szczegółów.
Na koniec spotkania, tancerze z ZPiT "Legnica" a także grupa pasjonatów pieśni i tańców ludowych z Lubina, z którą aktualnie pracuje Maria Chrzanowska, wyśpiewali autorce jej ulubioną piosenkę z rodzinnej miejscowości "Zielony owiesek, a żytko zieleńsze, ładne są chłopaki, dziewczyny ładniejsze...". Na koniec nie zabrakło także łez wzruszenia, słynnego już "Sto lat" i rozdawania autografów.
To już kolejna prezentacja książki naszych lokalnych autorów, która odbyła się właśnie w restauracji Rynek 10. Po raz kolejny też zgromadziła tłumy mieszkańców, czyli legniczanie lubią i chcą czytać.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu lca.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Maleńczuk w Legnicy. Bez biletów, bez kompromisów
Lokatorzy lubią sie bawić. Dobrze że sa jeszcze na świecie śpiewacy którzy nie chca pieniedzy za swój koncert. Przy okazji warto porozmawiać o podzielnikach ciepła które mierzą przez cały rok ciepło a latem nabijają kolejne cyferki.
muzyka gra
08:21, 2025-05-20
Zapolnik show! Miedź przegrała z Bruk-Betem
ŻENNNNAAAADDDA !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
vv
08:11, 2025-05-20
Trwają zapisy na II Międzynarodowe Forum Młodzieży
No hejterzy wyć i hejtowac.
Nn
08:09, 2025-05-20
Dzień Otwarty w Palatium Apartments
Przy obecnych zarobkach na poziomie 12 tys zł można sobie coś tam kupić. Martwi mnie tylko fakt braku widoku na otwarte morze.
bezrobotny obywatel
08:04, 2025-05-20
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz