Światowa moda na prezentowanie sztuki w atrakcyjnej, multimedialnej, wielkoskalowej formie dotarła i na Dolny Śląsk. Wrocławskie centrum kongresowe, po cieszących się rekordową frekwencją pokazach dzieł Van Gogha (2022) i Impresjonistów (2023), tym razem oferuje mulitsensoryczne widowisko zbudowane na kanwie życia i twórczości Gustawa Klimta, czołowego przedstawiciela nurtu secesji.
[FOTORELACJA]21423[/FOTORELACJA]
Sama wystawa podzielona jest na trzy części. Każda z nich prezentuje twórczość i życiorys charyzmatycznego wiedeńskiego malarza XIX i XX w. w innej formie. Pierwsza, wprowadzająca część hali to kalendarium obejmujące fakty z życia i kariery, archiwalne i epokowe zdjęcia, a także kopie najsłynniejszych dzieł artysty, w naturalnej wielkości rozmiarach, wraz z krótkim objaśnieniem szkicujących historyczno-kulturowy kontekst ich powstania i znaczenia. Możemy więc poczuć się jak publiczność europejskich i nowojorskich muzeów, oczywiście zachowując świadomość, że nie obcujemy z arcydziełami malowanymi ręką maestro, ale ich namiastkami. Woskowa figura Klimta, która wita gości na wejściu także przypomina, że mamy do czynienie bardziej z turystyczną atrakcją niż świątynią sztuki. Jak w galerii lecz handlowej, poczuć możemy się z pewnością w doskonale wyposażonym, znajdującym się na wejściu gift-shopie, gdzie prócz dobrej jakości reprodukcji i albumów, możemy zakpić też modne gadżety, jak filiżanki, puzzle, parasole, torby i koszulki zdobione „ręką Klimta”.
Główną atrakcję wystawy stanowi sala immersyjna, gdzie na 1500 metrach kwadratowych ekranów, tworzących ściany pomieszczenia i centralną bryłę, możemy niemal dosłownie zagłębić się w obrazach mistrza. Ruchome dzieła, motywy i kolory, tworzące barwne wizualizacje pozwalają poczuć nastrój obrazów wieloma zmysłami i wniknąć w świat secesyjnego przepychu. Takie obrazy jak „Pocałunek”, „Śmierć i życie” czy „Trzy okresy życia kobiety” oraz liczne portrety muz Klimta, nabierają emocjonalnego wyrazu i alegorycznej siły. Charakterystyczne dla autora motywy roślinne, arabeski, mozaiki i złote dekoracje kipią secesyjnym blichtrem. Na ogromnych ekranach otaczających widzów z każdej strony, przewija się trzysta dzieł Klimta, a dynamicznym kompozycjom towarzyszy opowieść lektora na przemian z muzyką Zbigniewa Preisnera. Półgodzinny film przybliża nie tylko klimat belle époque czy fakty z życia artysty, ale i jego wypowiedzi, które dodają autentyczności i kolorytu całemu pokazowi. W tej sali panuje półmrok, a widowisko można podziwiać leżąc wygodnie na miękkich pufach. Trzecia wydzielona przestrzeń zaprasza w kolei do stanowisk VR (virtual reality), gdzie odbywamy nierealną i podróż do abstrakcyjnego świata z obrazów mistrza, wymodelowanego w wymiarze 3D.
Wiedeński artysta (1862-1918), pochodzący z siedmiodzietnej rodziny złotniczej, był założycielem stowarzyszenia artystów o nazwie Secesja, a jego wpływ na tak nazwany nurt w sztuce był kluczowy. Odrzucając kanony uczelni, swoimi grafikami, rysunkami i malarstwem wykraczał poza wyznaczone wzorce i kształtował nie tylko model swobody twórczej, ale i pełnej nieoczywistości epoki. Jego obraz zw. „Złotą Adelą” (a właściwie „Adela Bloch-Bauer I”) został sprzedany kilka lat temu za ponad sto milionów dolarów, plasując autora w panteonie najznamienitszych artystów wszechczasów.
Widowisko immersyjne „Klimt” dostępne jest dla wrocławskiej publiczności do 23 lutego 2025 roku, więc jest jeszcze okazja by wybrać się na rodzinny wyjazd w trakcie ferii zimowych. Wizytę w sytuowanym obok Hali Stulecia Instytucie Automatyki Systemów Energetycznych (IASE) można połączyć ze zwiedzaniem wystawy w Pawilonie Czterech Kopuł (oddział Muzeum Narodowego), który prezentuje wyśmienite zbiory rodzimej sztuki współczesnej oraz zwiedzaniem Hali Stulecia, Iglicy i Parku Szczytnickiego.
(Justyna Teodorczyk, Galeria Sztuki w Legnicy)
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz