Zamknij

Jest już książka o powodzi z 1997 roku

09:35, 19.12.2017
Skomentuj

„Dolny Śląsk. Pamiętam Powódź” zatytułowano zbiór wspomnień Dolnoślązaków dotyczących powodzi, która w 1997 roku dotknęła nasz region. Realizatorzy projektu promowali pozycję także w Legnicy.

Wspomnienia Dolnoślązaków dotyczące kataklizmu sprzed dwudziestu lat wciąż są żywe w ich pamięci. Pamięć jednak jest ulotna. Chcąc ocalić od zapomnienia te tragiczne wydarzenia Fundacja im. Tymoteusza Karpowicza postanowiła stworzyć wielki pamiętnik o powodzi tysiąclecia. Do współpracy zaprosiła Koleje Dolnośląskie, w pomieszczeniach których nie tylko zbierano wspomnienia ale także gotową książkę promowano.

- Heroizm codzienności, kiedy nagle wszyscy muszą zjednoczyć się w walce z żywiołem, przez te wszystkie wspomnienia przewija się najczęściej i muszę przyznać, że wywarło to na mnie wielkie wrażenie – mówi Katarzyna Odrowska z Kolei Dolnośląskich, która także wspomnienia zbierała.

- Zbieraliśmy wspomnienia w naszych pociągach. Jedną z tras, na której to robiliśmy była trasa Legnica – Wrocław. Zbieraliśmy je także w naszym legnickim biurze obsługi klienta.

Wykonawcy projektu odwiedzili kilkanaście dolnośląskich miejscowości. Spotykali się z mieszkańcami i gromadzili materiały audiowizualne, z których powstał film. Odwiedzili Bielawę, Brzeg Dolny, Dzierżoniów, Głogów, Jeszkowice, Kamieniec Wrocławski, Kłodzko, Legnicę, Łany, Nową Rudę, Pieszyce, Rzeczycę, Ścinawę, Świdnicę, Świebodzice i Wrocław. W 37 filiach miejskiej biblioteki we Wrocławiu umieszczono pojemniki na wspomnienia, do których przez wiele tygodni trafiały powodziowe wspomnienia zaczynające się zawsze słowami „pamiętam, że…”.

W efekcie prac powstała książka, w której znalazły się eseje, dziesiątki wspomnień, trzy dzienniki, reportaż, opowiadanie, scenariusz filmowy, wywiad, grafiki, archiwalne zdjęcia i fotoreportaż.

Niestety, wspomnień legniczan znalazło się w tej pozycji niewiele. Mieszkańcy miasta bardziej bowiem pamiętają powódź, która miasto nawiedziła w 1977 roku. Warto jednak sięgnąć po pozycję, która niebawem znajdzie się w księgarniach, jest to bowiem najbardziej wiarygodny dokument, relacje naocznych świadków i bohaterów tragicznych zdarzeń z 1997 roku.

(LS(lca.pl))

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

Anonimowy GośćAnonimowy Gość

0 0

Jestem ciekawy, czy znajdują się tam niewygodne fakty ?
Bo niewielu chyba pamięta, że ratowanie przez mieszkańców miasta przed zalaniem, było skutkiem decyzji w kwestii zbiornika Słup. Otóż po t zw. pierwszej fali nie opróżniono dostatecznie zbiornika Słup, bo było jakieś porozumienie aby Kaczawa nie zasiliła Odrę wypuszczaną wodą ze zbiornika aby fala na Odrze mogła szybciej opaść. Gdy przeszła druga fala, zwlekano do ostatniej chwili z opuszczaniem Słupa, aż było za późno. Pamiętam, jak ludzie krzyczeli na wałach - utopić Kota. Kot był wtedy wiceprezydentem i obarczano go winą za w/w decyzje.

09:00, 20.12.2017
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

OSTATNIE KOMENTARZE

0%