Nie ulega wątpliwości, że Jarosław Jaśnikowski jest znany. O tym, że jest lubiany przekonać się mógł podczas wtorkowego wieczoru w Towarzystwie Miłośników Legnicy „PRO Legnica” na spotkaniu z cyklu „Legniczanie znani i lubiani”. W sali, w której odbywało się brakło bowiem krzeseł.

Świat, który przedstawia w swojej twórczości, daleki jest od realnego, pociąga jednak widza swoją niesamowitością tak bardzo, że trudno odwrócić wzrok.

- Zawsze chciałem malować takie obrazy, które sam bym chciał mieć na ścianie. Dlatego malowanie sprawia mi niesamowitą przyjemność. Nie przejmuję się tym, że malują trzydziesty któryś parowóz, bo każdy jest inny i każdy z nic sprawia mi wielką frajdę i na pewno będą powstawać kolejne – mówił Jarosław Jaśnikowski.

Próbkę twórczości malarza otrzymali legniczanie w kalendarzu miejskim na 2017 rok. Malarz zapowiada, że wróci do tematów legnickich. Kiedy już powstaną kolejne obrazy, będzie można zobaczyć je na wystawie. Kolejne wyzwanie jest zupełnie nietypowe, jednak jak mówi malarz, to spełnienie marzeń, no i takie obrazy też by chciał na swojej ścianie powiesić.

- Chciałbym w końcu sięgnąć po moją ulubioną fizykę, kosmologię, mechanikę kwantową i pewne zjawiska, które tam zachodzą, pokazać w sposób symboliczny, surrealistyczny w obrazach. To wyzwanie, bo niektóre zjawiska są bardzo abstrakcyjne i przełożenie tego na klimaty surrealistyczne możliwe do odczytania przez widza, będzie bardzo trudne – zdradził malarz.

Jarosław Jaśnikowski wzięty w krzyżowy ogień pytań Antoniny Trawnik, szefowej TML „PRO Legnica”, zdradził też wiele sekretów ze swego życia prywatnego. Bohatera wieczoru tradycyjnie już podczas spotkania malowała Zuzanna Joanna Łobuś, znana legnicka malarka.[FOTORELACJA]16321[/FOTORELACJA]