„Nie dla siebie, nie dla diet!” – ostre słowa radnej i kolejny chaos na sesji i czwarta przerwa

Zaraz po trzeciej, godzinnej przerwie w obradach Rady Miejskiej Legnicy emocje wcale nie opadły. Gdy przewodniczący Tomasz Tamioła próbował wrócić do porządku obrad, radna Joanna Śliwińska-Łokaj złożyła wniosek formalny o zmianę kolejności punktów. Domagała się, by rada zajęła się dwiema sprawami, które rozgrzewały salę do czerwoności – zdjęciem krzyża z sali sesyjnej oraz petycją w obronie filii Młodzieżowego Centrum Kultury przy ul. Rataja 24.

Na sesji pojawiła się poseł Marta Stożek, która przyniosła apel o wstrzymanie likwidacji filii MCK na Rataja, podpisany przez 700 osób. Śliwińska-Łokaj podkreśliła, że ludzie przyszli w konkretnej sprawie i oczekują rozmowy, a nie czekania godzinami, aż radni „dogadają się między sobą”.

Proszę, by ten punkt wprowadzić dziś. Ludzie przyszli w obronie młodzieżowego centrum, a pani poseł przyniosła 700 podpisów mieszkańców. Pan prezydent po przerwie nie wrócił na salę, to przykre i pokazuje lekceważenie nas wszystkich – apelowała radna, bezskutecznie.

Tamioła: pozwólcie nam przeprocedować uchwały

Przewodniczący Tomasz Tamioła próbował uspokoić sytuację i apelował o zachowanie porządku.

Jeżeli dacie nam państwo przeprocedować uchwały w miarę szybki sposób, to później będziemy mogli podyskutować właśnie na temat krzyża. Macie prawo wyrażać emocje, to szanujemy, ale proszę, byśmy mogli wykonać swoją pracę – mówił.

 

Słowa przewodniczącego spotkały się z falą dezaprobaty. Śliwińska-Łokaj nie ustępowała.

To nie jest poważne traktowanie mieszkańców. Zawsze, gdy przychodzili tak licznie, zmienialiśmy porządek obrad, by nie musieli siedzieć godzinami. To, co dziś się dzieje, to skandal i upolitycznianie tej sali – odpowiedziała Joanna Śliwińska-Łokaj.

Radni zagłosowali, ale wynik znów podzielił salę na pół

Wniosek radnej został odrzucony stosunkiem głosów 9 do 9, przy jednym wstrzymującym się. Tamioła ogłosił wynik bez komentarza, jednak reakcja z sali była natychmiastowa. Mieszkańcy głośno komentowali decyzję, padały słowa o braku szacunku i oburzeniu tym, że po raz kolejny głos mieszkańców nie został wysłuchany.

Śliwińska-Łokaj próbowała ponowić wniosek, wskazując, że dotyczy on innej treści, tym razem samego przesunięcia punktu „sprawy różne” na początek obrad.

Nikt nie ma czasu siedzieć tutaj do jutrzejszego dnia. Apeluję do radnych: wsłuchajcie się w głos mieszkańców. Chcecie nas wziąć na przetrzymanie, żeby ludzie wyszli ze zmęczenia. To nie jest sposób na zarządzanie miastem! – mówiła.

Tomasz Tamioła odmówił powtórnego głosowania, stwierdzając, że nie można głosować w nieskończoność tego samego wniosku. Poproszony o opinię radca prawny stwierdził, że wniosek został już przegłosowany, a decyzja należy do przewodniczącego.

Bez względu na to, jak nazwiemy ten wniosek, dotyczy tego samego. Nie możemy głosować do skutku, aż komuś będzie pasować wynik. Rada już podjęła decyzję – mówił Paweł Frost, broniąc decyzji przewodniczącego.

Kiedy zapraszaliśmy pracowników teatru, porządek obrad został zmieniony, a teraz nie można? Dlaczego nie szanujemy ludzi, którzy przyszli na sesję? Dlaczego zmieniamy zasady w zależności od sytuacji? – dopytywał radny Andrzej Lorenc, kierując pytanie do prawnika obsługującego radę.

Na te słowa głos zabrała radna Katarzyna Odrowska, która uderzyła w opozycję i zarzuciła jej robienie politycznego show.

Słucham tego z zażenowaniem. Mówicie o szacunku, a to wy trzymacie ludzi godzinami. Sześć lat pracowałam w teatrze i widzę tu spektakl, nie sesję. Przyszliśmy tu pracować, a nie grać polityczny teatr – mówiła.

Zgodzę się, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, ale jedno się nie zmienia – jesteśmy tu dla mieszkańców. Nie dla siebie, nie dla diet, tylko dla tych, którzy nas wybrali. Nie mamy limitu godzin, jesteśmy tu, by ich wysłuchać – ripostowała radna Śliwińska-Łokaj.

Tomasz Tamioła odpowiedział, że to właśnie przez przedłużające się dyskusje rada nie ma czasu na sprawy, które mieszkańców najbardziej interesują.

Gdybyśmy nie rozmawiali w ten sposób, już bylibyśmy przy tematach, które państwa dotyczą. Odwracanie kota ogonem niczego nie przyspieszy – powiedział przewodniczący.

Przepraszam mieszkańców, że muszą czekać. Trzy przerwy, ciągłe przepychanki, a ludzie przyszli w konkretnej sprawie. To wstyd, że muszą tyle czekać – powiedział radny Andrzej Lorenc.

Mimo prób opanowania sytuacji przewodniczący Tomasz Tamioła stracił kontrolę nad obradami i ostatecznie ogłosił kolejną, czwartą już przerwę, tłumacząc to „koniecznością uspokojenia sytuacji”. Po przerwie, trzy godziny po rozpoczęciu sesji, zaczęły się obrady.