Zamknij

Legniccy radni w zupełnie nowych rolach

14:52, 29.03.2010
Skomentuj

Wujaszek Wania, Gagarin, Jonasz i Prezes GS. Znacie ich? Znacie, bo sami ich wybraliście. Od czterech lat reprezentują wasze interesy w radzie miejskiej.

Kadencja rady miejskiej powoli, aczkolwiek nieubłaganie zmierza do końca. 25 wybrańców legniczan zna się bardzo dobrze, tym bardziej, że niektórzy z nich od lat zasiadają w radzie. Dłuższa znajomość sprzyja tzw. przyklejaniu pseudonimów czy też jak kto woli – ksywek. W legnickiej radzie ma ją prawie każdy radny. Niektórzy dobrze wiedzą jak mówi się na niego w kuluarach, inni nie. Tym drugim więc pomożemy.

Mechanizmy przypinania „łatek” w radzie są proste. Prawica „chrzci” lewicę i na odwrót. Jedne ksywy są złośliwe, inne mniej. Postaraliśmy się je zebrać i wyciągnąć na światło dzienne, by wyborcy wiedzieli na kogo będą jesienią głosować. Bo przecież każdy z nas ma prawo wiedzieć kto lepiej będzie reprezentował go w radzie. Na przykład „Muszkieter” czy też może „Atrakcyjny Kazimierz”?

Zacznijmy od lewicy. Część radnych SLD i klubu prezydenckiego ma problemy z peerelowską spuścizną. Wychodzi na to, że za najbardziej zagorzałych komunistów robią Ewa Czeszejko-Sochacka, czyli „Hanka Sawicka” oraz Wojciech Cichoń - „Gagarin”. Nie ma jednak reguły, bo na przykład na Michała Huzarskiego mówią „Ułan” a ten kojarzy się z legionami marszałka Piłsudskiego. Z kolei Małgorzata Nowosielska ma ksywę „Pitera”. Radna czasem na sesjach robi za szeryfa, ale na pewno nie stojącego na straży PO, tylko lewicowego prezydenta Tadeusza Krzakowskiego.

Jednym z najatrakcyjniejszych obiektów drwin jest Krystyna Gizicka-Krasińska zwana „Fenomenem”. Radna wiele razy „błysnęła” już swoją „erudycją”, ale sama siebie przeszła gdy nazwała byłego dyrektora MOPS-u Andrzeja K. - fenomenem. Jak skończył jej idol, pokazuje już sam fakt, że nie piszemy jego nazwiska w całości.

Kazimierz Hałaszyński i Ryszard Kępa to z kolei najbardziej lubiani radni przez kobiety, dodajmy nie tylko radne. Ten pierwszy zapracował na miano „Atrakcyjnego Kazimierza”. Nie powinno to dziwić, bo jego maniery docenia nawet polityczna oponentka – Ewa Szymańska z PiS-u, która kiedyś wyznała, że radny Hałaszyński jest dobrze wychowany, bo zawsze całuje kobiety w rękę.

Na doktora Kępę mówi się, że jest z kolei „Picuś-Glancuś”. Najmniej sympatyczne pseudo ma Mieczysław Stembalski zwany po prostu „Burakiem”. Choć ostatnio przypięło się do niego „Faryzeusz”. To po tym, jak nazwał tak kolegów z prawej strony sali na jednej z partyjnych konferencji prasowych.

Stembalski na sesjach nie odzywa się wcale. Tak samo jak Małgorzata Czeszejko – Sochacka. Dlatego mówi się na nią „Niemowa”.

Teraz czas na prawicę. Dla nas absolutnym hitem jest ksywa radnego Włodzimierza Tulejki - „Wujaszek Wania”. Nikt nie był w stanie nam wytłumaczyć, dlaczego właśnie tak a nie inaczej. Ale nam się podoba! A jak mówi się w radzie na pozostałych wybrańców elektoratu PO? Robert Kropiwnicki to „Kropa”, Bogumiła Słomczyńska – to „Mumia” a Klaudiusz Mozolewski - „Muszkieter”. Z tą ostatnią ksywą zgadzamy się w 100 procentach. Wystarczy sobie wyobrazić tego radnego w mundurze Aramisa i każde inne pseudo przestanie do niego pasować.

Zbigniew Dudek zwany jest z kolei „Panem Kleksem”. Jego klubowy kolega Krzysztof Dybek może z kolei jako jedyny pochwalić się religijnym rodowodem pseudonimu, ponieważ zwany jest „Jonaszem”. Z religią za to na pewno nic wspólnego nie ma to, jak mówią po cichu na Jana Szynalskiego - „Żmija”. Ponoć to radni PiS-u są ojcami chrzestnymi „Prezesa GS-u”, czyli Pawła Frosta. Ksywa ta symbolizować ma ponoć pewność siebie i sposób bycia wiceprzewodniczącego rady z mandatem PO.

Ciekawe „łatki” mają również radni PiS. Przewodnicząca rady Ewa Szymańska powszechnie nazywana jest „Bufetową” a szef klubu tego ugrupowania Jan Kurowski „Kombajnistą”. Jacek Baczyński od kiedy tylko zdobył mandat jest „Uczniem Opalonego”, bo uczył go kiedyś w szkole prezydent Tadeusz Krzakowski. O dziwo, mało oryginalny przydomek ma Adam Wierzbicki, który jest zwyczajną „Wierzbą”. Ostatni z radnych PiS Mieczysław Cisło jest jedynym radnym, którego koledzy i koleżanki nie zdążyli „ochrzcić”. Może dlatego, że rzadko się odzywa i zachowuje się tak, jakby go nie było.

Na koniec radni LPR. Krystyn Kostrowicki ze zrozumiałych względów jest „Kościelnym” a jego partyjna koleżanka Anna Płucieniczak „Kwiaciarką”, bo kiedyś prowadziła w centrum miasta kwiaciarnię.

(J(lca.pl))

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

OSTATNIE KOMENTARZE

0%