W Legnicy zamiast chwalić pracę wolontariuszy opiekujących się zwierzętami wyrzuca się ich za bramy schroniska. Dlaczego? Bo ośmielili się krytykować poczynania kierownictwa schroniska.
Schronisko dla zwierząt- FOTO:Wojciech Obremski (lca.pl)
Adam Urbaniak, dyrektor LPGK- FOTO:Natalia Kuźniar(lca.pl)
Leszek Boksa, kierownik schroniska zaprzecza wszystkim tym skargom. Jego przełożony Adam Urbaniak mówi nawet, że schronisko prowadzone jest wzorcowo. W podobnym tonie wypowiada się Jadwiga Zienkiewicz, która dodaje, że co miesiąc prowadzone są w schronisku niezapowiedziane kontrole i wypadają one pozytywnie. To konflikt personalny mówią urzędnicy.
O wolontariacie także na www.damitv.pl
Jadwiga Zienkiewicz- FOTO:NK (lca.pl)
-Wolontariusze nigdy nie mieli otwartej furtki do schroniska, bo u nas nie ma wolontariatu – informuje nas Adam Urbaniak, dyrektor ds. technicznych i administracyjnych LPGK.
To twierdzenie poirytowało wolontariuszki.
- Jak widać stosunek LPGK do nas zmienia się bardzo szybko. Na ich oficjalnej stronie, do tej pory widnieją bardzo pozytywne oceny naszej pracy – mówi lca.pl Katarzyna Sielicka. - Co roku otrzymywałyśmy dyplomy i podziękowania za współpracę. Dopiero kiedy zaczęłyśmy wskazywać na pewne problemy, stosunek pracowników schroniska wobec nas całkowicie się zmienił – dodaje.
Tak jeszcze przedwczoraj wyglądała strona LPGK- FOTO:ps(lca.pl)
„(...) Wolontariusze stanowią nieocenioną pomoc w opiekowaniu się nad zwierzętami. Pomagają przy sprzątaniu, czesząc i wyprowadzając psy na spacer, wolontariusze ułatwiają zwierzakom przyszłą adopcję i budują od nowa zaufanie zwierzaków do ludzi”.
Takie wpisy mogliśmy jeszcze kilkanaście godzin temu przeczytać na stronie miejskiej spółki. Mogliśmy, bo gdy o te różnice dopytywaliśmy zdecydowano o wykasowaniu całego tekstu.
Tak strona wygląda dzisiaj:
Wolontariat wykasowany- FOTO:ps(lca.pl)
Leszek Boksa- FOTO:Natalia Kuźniar(lca.pl)
O tym, że w schronisku wolontariat jest nieoceniony nie ma wątpliwości chyba nikt.
- Wolontariusze są jak najbardziej potrzebni do spacerów. Zaczynając pracę tutaj zgodziłem się na to. Teraz jednak decyzja należy do Urzędu Miasta – mówi Leszek Boksa, kierownik schroniska.
Jak będzie teraz wyglądało życie psów. Kto będzie je wyprowadzać? Pracownicy schroniska nie mają tego w zakresie swoich obowiązków, więc zapewne psy spędzą resztę życia w klatach. Takich piesków najprawdopodobniej nikt też nie będzie chciał adoptować bo z miesiąca na miesiąc ich kondycja fizyczna i psychiczna będzie gorsza. Czy o to właśnie chodzi władzom miasta i LPGK?
-Myślimy, że sami sobie w zupełności poradzimy – deklaruje Adam Urbaniak.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz