Żeby udowodnić, że nie jest Żydem, Jacek Kurski zdejmował spodnie przed działaczami LPR - twierdzi "Newsweek". Poseł PiS zaprzecza i żąda przeprosin
Kurski - marzący, aby wejść do komisji śledczej badając
dziennikarskie kłamstwo, akurat do zbadania w komisji. Do tego sprawa kompletnie nieprawdopodobna. Takiego obleśnego wydarzenia nikt by przecież nie ukrył przez dwa lata - mówi Kurski. - Owszem, reagowałem na nieprawdziwe plotki o moich związkach z Żydami, ale w ten sposób, że pokazywałem książki historyczne i drzewo genealogiczne mojej rodziny.
Przewodniczący LPR na Pomorzu Robert Strąk przypomina sobie, że dwa lata temu "ktoś z Ligi rozpuszczał plotki o żydowskich korzeniach Kurskiego". Były też w Gdańsku ulotki mówiące wprost, że "Kurski to Żyd".
- Kolega Kurski poprosił mnie, abym zezwolił mu odeprzeć zarzuty na regionalnym zjeździe partii - wspomina poseł Strąk. - Przedstawił drzewo genealogiczne Kurskich, dowodząc wszystkim, że pochodzi z czysto polskiej, patriotycznej rodziny. Ale nikt mu w spodnie nie zaglądał, takie rzeczy może mówić tylko ktoś niespełna rozumu.
- Było wiele szumu na temat korzeni Kurskiego, ale mówienie o zdejmowaniu spodni to bzdura - dodaje Grzegorz Sielatycki, szef LPR w Gdańsku.
"Szum na temat korzeni" - jak ustaliliśmy - pojawił się w efekcie rozłamu w pomorskiej Lidze w 2004 r. O władzę walczyli Strąk i ówczesna posłanka Gertruda Szumska. Posłanka nie chciała dopuścić do zjednoczenia słupskich i trójmiejskich struktur partii w ramach województwa pomorskiego. Za "próbę rozbicia partii" została z niej wyrzucona. Dziś Kurski przypuszcza, że to ktoś z otoczenia Szumskiej, byłej lektorki Radia Maryja, rozpuścił pogłoski.
- Od "Newsweeka" będę żądał sprostowania i przeprosin - zapowiada Kurski.
Autor tekstu Michał Karnowski: - Informacje mam z kilku niezależnych źródeł, które mnie nigdy nie zawiodły. Jestem gotowy na konfrontację z Jackiem Kurskim w sądzie.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz