Kardiowerter-defibrylator przez całą dobę monitoruje pracę serca i automatycznie reaguje na zagrażające mu arytmie. O nowym typie urządzenia przedstawiciele Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego poinformowali w komunikacie. Podkreślono w nim, że wszczepienie ich w okolicy mostka zapewnia optymalne parametry działania i minimalizuje ryzyko powikłań.
Lekarze z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu po raz pierwszy wszczepili kardiowerter-defibrylator nowego typu. Urządzenie pomaga m.in. w przypadku arytmii, chroni pacjentów przed nagłym zgonem. Dzięki najnowszym technologiom zminimalizowano inwazyjność zabiegu i zagrożenie powikłaniami.
"W naszym ośrodku po raz pierwszy wszczepiliśmy urządzenie podmostkowe, tzn. takie, którego elektrodę wszczepiamy bezpośrednio w okolicę serca. Układy takie, choć technicznie trudniejsze do implantacji niż układy podskórne, mają niezaprzeczalne zalety w postaci długiego czasu pracy na baterii, około 10 lat, a także możliwości stymulacji antyarytmicznej" - wskazał dr Stanisław Tubek z Pracowni Elektrofizjologii Inwazyjnej USK.
Jak wskazano w komunikacie, pierwszy zabieg implantacji przeprowadził zespół pod kierownictwem dr. Krzysztofa Nowaka, koordynatora Obszaru Zaburzeń Rytmu Serca w USK.
"To rozwiązanie szczególnie korzystne dla młodszych pacjentów, którzy potrzebują wieloletniej ochrony przy zapewnieniu wysokiego komfortu życia i możliwości bezpiecznego kontynuowania życia zawodowego. Długi czas działania baterii i możliwość stymulacji antyarytmicznej czynią te urządzenia bardzo praktycznym wyborem" - podkreślił dr Krzysztof Nowak.
Kardiowertery-defibrylatory pojawiły się w latach 90-tych. Wówczas istniało jednak ryzyko powikłań, a długotrwała obecność elektrod źle wpływała na organizm. Obecnie te problemy zostały wyeliminowane.
"Dzięki tym osiągnięciom wydłużamy życie pacjentów, ale także dajemy im szansę na dalszą aktywność, co jest kluczowe w prowadzeniu efektywnej terapii w kardiologii. Tak to rozumiemy w Instytucie Chorób Serca" - podkreślił prof. dr hab. Piotr Ponikowski, dyrektor Instytutu Chorób Serca USK i rektor Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu.
Jak wskazano w komunikacie, rośnie liczba młodych pacjentów, u których diagnozuje się predyspozycje do groźnych arytmii serca. W USK planują, że w 2025 roku wykonanych zostanie kilkadziesiąt zabiegów. (PAP)
autor: Michał Torz
mt/ mick/
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu lca.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz