Prezydent Kupaj pod ostrzałem internautów po kontrowersyjnym apelu

Emocje po wystąpieniu prezydenta Legnicy w sprawie trasy kolejowej nie opadają. Kupaj odpowiada komentującym, a naszą redakcję oskarża o zaangażowanie polityczne.

Prezydent Legnicy Maciej Kupaj znalazł się w ogniu krytyki po opublikowaniu apelu w sprawie inwestycji kolejowej na trasie Legnica – Złotoryja – Jerzmanice-Zdrój. Zamiast uspokoić nastroje, jego działania wywołały kolejną falę emocji – tym razem w mediach społecznościowych.

Prezydent zdecydował się wziąć udział w dyskusjach w internecie, odpowiadając użytkownikom i próbując bronić swojej narracji. Niestety, nie obyło się bez nieprzyjemnych słów pod adresem naszej redakcji. Prezydent Maciej  Kupaj zarzuca nam, że pomagamy "partyjnym kolegom", próbując łączyć naszą redakcję z konkretną partią polityczną. To znany mechanizm stosowany przez rządzących, którzy nie radząc sobie w trudnych sytuacjach, próbują zdyskredytować media poprzez przypisywanie im przynależności partyjnej. To oznaka słabości władz.. To zarzut, z którym trudno się zgodzić, dlatego postanawiamy pozostać przy faktach, unikając emocjonalnych ocen.

Inwestycja wstrzymana, apel polityczny?

W apelu prezydenta czytamy o „planowanej inwestycji kolejowej”. Tymczasem – jak wiedzą mieszkańcy regionu – inwestycja ta jest już realizowana. Jej początki sięgają 2023 roku, kiedy PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. podpisały  umowę z INFRAKOL SP. Z O.O. SP. K.. Na miejscu prowadzono intensywne prace: demontowano starą trakcję i usuwano zużyte torowiska. Wszystko wskazywało na to, że projekt nabiera tempa i wkrótce ruszą zasadnicze prace budowlane. Tymczasem z dnia na dzień z placu budowy zniknęli robotnicy, a na miejscu pozostały puste nasypy.

Jeszcze w maju 2024 roku Prezydent Kupaj – na prośbę PKP PLK – zachęcał mieszkańców do proponowania nazwy dla nowego przystanku kolejowego przy ul. Chojnowskiej. Wtedy nie padło ani jedno słowo o rzekomych zagrożeniach inwestycji dla miasta. Wręcz przeciwnie – mieszkańcy mogli odnieść wrażenie, że prezydent wspiera przedsięwzięcie.

Co z terminalem KGHM? Cisza

Nie sposób nie odnieść się również do innej strategicznej inwestycji w mieście – terminala przeładunkowego, który KGHM planuje uruchomić na terenie Huty Miedzi Legnica. W komunikacie Zarządu spółki czytamy m.in.:

„Powstanie Baza Obrotu Złomem na terenie HML, która zapewni materiał wsadowy oraz kilkadziesiąt miejsc pracy. Równocześnie trwają prace nad stworzeniem Terminala Przeładunkowego z transportu kolejowego na transport samochodowy, co także przyczyni się do powstania nowych miejsc pracy.”

[ZT]108538[/ZT]

Zapowiedzi te jasno wskazują na wzmożony ruch kolejowy i samochodowy w mieście. Czy prezydent wtedy zareagował? Nie. Zabrakło publicznego stanowiska, być może dlatego, że projekt realizuje spółka nadzorowana przez politycznych sojuszników prezydenta. Trudno nie zauważyć selektywnego podejścia do inwestycji, które – choć potencjalnie uciążliwe – nie spotkały się z żadnym sprzeciwem ze strony władz miasta.

Kiedy prace stanęły – rozpoczęła się gra polityczna

W momencie, gdy prace przy linii kolejowej zostały wstrzymane, sprawą zainteresowali się parlamentarzyści PiS. W mediach zaczęto mówić o porażce rządu w realizacji prostej – jak mogłoby się wydawać – inwestycji infrastrukturalnej. W ślad za tym Klub Radnych Prawa i Sprawiedliwości w Sejmiku Dolnośląskim przygotował apel do rządu w sprawie przyspieszenia prac na linii 284. Sejmik odrzucił wniosek radnych PiS po burzliwej dyskusji

W tym właśnie momencie pojawia się apel prezydenta Kupaja. Jego przekaz – wbrew wcześniejszym wypowiedziom i sygnałom płynącym z magistratu – przedstawia inwestycję jako zagrożenie dla miasta, wskazując m.in. na ryzyko paraliżu komunikacyjnego, blokadę dojazdu do cmentarza oraz zagrożenie dla zajezdni autobusowej.

Czy nie jest to polityczne koło ratunkowe rzucone rządzącej ekipie, aby rozmyć odpowiedzialność za opóźnienia? Zdaniem wielu komentatorów – tak. Wizerunkowo prezydent zdecydowanie bardziej szkodzi projektowi, niż staje w obronie interesów mieszkańców.

Legnica i wielkie inwestycje – historia powtórzona?

Niestety, Legnica nie ma szczęścia do dużych inwestycji. Wstrzymana obwodnica południowo-wschodnia to tylko jeden z przykładów. Przypomnijmy też historię łącznika od ronda przy cmentarzu w Jaszkowie do ul. Kołobrzeskiej – inwestycję zakończono w połowie, co – jak sugerują lokalne środowiska – miało utrudnić realizację planów poprzedniego prezydenta. Krążyła wówczas plotka, że realizację inwestycji w pełnym zakresie miał zablokować ówczesny poseł Platformy Obywatelskiej. Choć nie zostało to nigdy oficjalnie potwierdzone, przekonanie to przez lata funkcjonowało w lokalnej debacie.

Dziś mieszkańcy Ziemi Złotoryjskiej z nadzieją patrzyli na rewitalizację linii kolejowej jako na okno na świat – nową szansę dla miasta i regionu. Zamiast tego otrzymali polityczną awanturę.

Konfrontacja zamiast współpracy?

Prezydent Kupaj najpierw wszedł w otwarty spór z sąsiednimi gminami Miłkowice i Krotoszyce w sprawie gruntów pod cmentarz, teraz wchodzi na kurs kolizyjny z samorządami, które liczą na odbudowę połączeń kolejowych. W tych okolicznościach trudno nie odnieść wrażenia, że Legnica zamiast stać się regionalnym liderem współpracy – zamyka się we własnym konflikcie.

[ZT]105506[/ZT]

My się po prezydencie Kupaju niczego innego nie spodziewaliśmy – atak na media był do przewidzenia. Nie jest to pierwszy prezydent, który zarzuca nam partyjną współpracę. Tym bardziej, że prezydent Kupaj znany jest z tego, że w sieci potrafi posunąć się za daleko. To niepokojący styl prowadzenia debaty publicznej, który naszym zdaniem nie przystoi gospodarzowi miasta.

[ZT]107450[/ZT]

Zostawiamy naszym Czytelnikom ocenę, kto w tej sytuacji działa politycznie i z jakich pobudek. Faktem jest jedno – apel prezydenta to poważny zwrot w sprawie, która powinna łączyć, a nie dzielić. Apel i medialna awantura to naszym zdaniem przejaw politycznej słabości prezydenta Kupaja, który jako reprezentant Koalicji Obywatelskiej nie potrafi – korzystając z kontaktów ze swoimi partyjnymi kolegami – skutecznie rozwiązać problemu w zaciszu gabinetów. Przypomnijmy: Koalicja Obywatelska rządzi zarówno w Sejmiku Dolnośląskim, jak i posiada swoich przedstawicieli w rządzie centralnym. Tymczasem zamiast działań – mamy pokaz medialnej szarpaniny.

[WIDEO]18021[/WIDEO]

W naszej ocenie ta zawierucha służy rządzącej partii, która ma ewidentny problem z doprowadzeniem do końca inwestycji potrzebnej mieszkańcom regionu.. Faktem jest jedno – apel prezydenta to poważny zwrot w sprawie, która powinna łączyć, a nie dzielić.

Sprawdziliśmy średni czas przejazdu pociągu i zamknięcia rogatek w Rzeszotarach, to około 40–60 sekund. Tyle samo, a często więcej, mieszkańcy tracą na czerwonym świetle.

[WIDEO]18012[/WIDEO]

Tyle samo, a często więcej, mieszkańcy tracą w Legnicy na czerwonym świetle.

Czy i jak zostanie rozwiązana ta sytuacja, nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że pociąg do Złotoryi nie pojedzie wcześniej niż pod koniec 2028 roku.