Od 11 listopada jedno z połączeń kolejowych na trasie Wrocław - Legnica – Wrocław nosi imię Lidii Nowikowej. To ukłon przewoźnika dla Legnicy i jednej z historii, którą znają wszyscy mieszkańcy.
Wielką nieszczęśliwą miłością w Małej Moskwie żyją nie tylko mieszkańcy. Głośno zrobiło się o niej za sprawą filmu Waldemara Krzystka, za tytułowanego „Mała Moskwa”. Reżyser pozwolił sobie na twórczą improwizację, za wzór jednak służyli mu autentyczni bohaterowie tragicznej historii wielkiej miłości.
- Byłam na legnickim cmentarzu, widziałam jak legniczanie dbają o grób Lidii Nowikowej, to piękne i jednocześnie znaczy, że historia nadal jest żywa i wiele znaczy dla mieszkańców.
Lidia Sergiejewna Novikova była żoną radzieckiego żołnierza, który wraz z rodziną osiedlił się, jak wiele innych rodzin z tamtego okresu, w Legnicy. Młoda, niezwykłej urody kobieta poznała tutaj polskiego sierżanta. Oboje mieli rodziny, ich miłość więc była nie tyle trudno co wręcz w tamtych czasach niemożliwa.
W momencie kiedy ich romans wyszedł na jaw, rodzina Lidii postanowiła wrócić do Związku Radzieckiego. Lidia nigdy nie wróciła. Zmarła 8 października 1965 roku, na dwa dni przed swoimi 33. urodzinami. Jej ciało wiszące na jednym z drzew w Lasku Złotoryjskim odkryli młodzi chłopcy wracający z grzybów.
Za oficjalną przyczynę śmierci podano samobójstwo. Czy tak było naprawdę, nie dowiemy się już nigdy. Nie znane są również losy polskiego żołnierza, z którym Nowikową łączył płomienny romans. Niektórzy mówią, że zginął w wypadku samochodowym we Wrocławiu, inni, że to on każdego roku przynosi kwiaty na jej grób. Jak jest naprawdę?
Teraz to już chyba nie ma znaczenia, ważne jest natomiast, że Lidia stała się legnicką Julią i nadal żywa jest w pamięci mieszkańców. Na jej grobie zawsze leżą świeże kwiaty, palą się znicze.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz