Zamknij

93 osoby na bruk?

11:03, 30.10.2009
Skomentuj

Zarząd chojnowskiej firmy Dolzamet nie przebiera w środkach. Prezes Sałacińska wkroczyła do zakładu z prywatną firmą ochroniarska. Na prośbę obu stron interweniowała policja

Chojnowska firma „Dolzamet” wstrzymała produkcję 15 października z powodu braku prądu. Nie wykonano zobowiązań , stąd wstrzymanie dostaw energii – informowała nas prezes zarządu Paulina Sałacińska. Od sierpnia pracownikom nie wypłaca się pensji a zaległości z tytułu składek do ZUS sięgają miliona złotych. Los 93 osób stoi od dłuższego czasu pod dużym znakiem zapytania. Domagają się zgłoszenia upadłości, która jest ich zdaniem jedyna szansa dla „Dolzametu”. Wniosek został złożony wcześniej przez prezesa Jan Tysę. Zaraz po tym został on zwolniony. Tymczasem nowa prezes firmy, Paulina Sałacińska wycofała wniosek odbierając tym samym szansę pracownikom na odzyskanie pieniędzy oraz zakładowi na utrzymanie się. W sytuacji bowiem upadłości są szanse, że „Dolzametem” zainteresuje się nowy inwetsor .

Wczoraj drugi już raz odwiedziliśmy zakład na prośbę pracowników. Doszło do protokolarnego przekazania opieki nad Dolzametem z rąk prezes Salacińskiej na ręce rady pracowniczej, jaka została utworzona. Zdawałoby się, że sytuacja pozostała pod kontrolą.


Pracownicy Dolzametu grubo się jednak mylili, jeśli myśleli, że zarząd firmy odpuści. Dziś na teren zakładu w eskorcie prywatnej firmy ochroniarskiej wkroczyła prezes zarządu Paulina Sałacinska. Dostała się do komputera i rozpoczęła drukowanie zwolnień dla pracowników, mimo, że jeszcze wczoraj deklarowała, iż ich nie zwolni. Odłączono jej prąd, uniemożliwiając jej dalsze czynności. Zarówno prezes, jak i pracownicy zwrócili się o pomoc do policji.

 Pracownicy „Dolzametu” złożyli dziś do Rejonowego Sądu Gospodarczego ponad 80 wniosków o objęcie ich ochrona przed wierzycielami oraz zarządem. Jeśli nie powstanie zarząd przymusowy bądź nie ogłoszona zostanie upadłość, los pracowników może być naprawdę tragiczny. Już teraz nie mają oni pieniędzy na opłaty i życie.

Z tego, co mówią pracownicy dziś policja sprawnie i rozsądnie doprowadziła do ugody między panią prezes a broniącymi zakładu pracownikami. W ciągu 10 ostatnich lat będzie to prawdopodobnie druga upadłość firmy. Zadziwia fakt, że jedyny w Polsce, a być może i Europie środkowej zakład produkujący łańcuchy do maszyn rolniczych od podstaw jest tak łatwo zaprzepaszczany. Losem 93 pracowników „Dolzametu” nie przejmuje się ani właściciel, ani zarząd. Wręcz przeciwnie, obserwując rozwój sytuacji ma się wrażenie, że zarząd próbuje za wszelką cenę zatuszować pewne działania ( przemianowywanie maszyn z jednego właściciela na drugiego, ciągłe próby usunięcia z firmy sprzętu) i pozbyć się pracowników.

Prezes zarządu Paulina Sałacińska utrzymuje, że gdy objęła fotel szefowej, firma miała zlecenie na 160 tyś. złotych, a chcąc utrzymać zakład na poziomie zerowym należałoby mieć min. 500 tyś. Tej informacji zaprzecza Jan Tysa.

Zgodnie z tym, co podaje były prezes (według pracowników jedyny, który trzyma stronę załogi) wstrzymanie dostaw prądu do zakładu można było zażegnać, ale to nie szłoby zgodnie z planem obecnego zarządu. Wstrzymano produkcję a tym samym zmarnowano szanse na dokończenie pertraktacji o dwa ważne zlecenia, które zdaniem byłego prezesa i pracowników znacznie poprawiłyby sytuacje zamówień.

W konsekwencji więc pracownicy nie dostają pieniędzy, prezes wynajmuje ochronę i na to środki finansowe się znajdują. Zakład nie produkuje, wierzyciele stoją w kolejce a jedyna szansa na utrzymanie firmy jest odwlekana przez zarząd w czasie. Wnioski pozostawiamy do wyciągnięcia czytelnikom i telewidzom.


(ab (tvlubin.pl))

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

OSTATNIE KOMENTARZE

0%