Już po raz dziesiąty mieszkańcy Prochowic i ich goście spotkali się na wielkiej degustacji potraw z ziemniakiem w roli głównej. Jedzenie było pyszne, a zabawa bardzo udana, bo i śpiewu i tańca nie zabrakło.

Dawno, dawno temu pewien król przywiózł z dalekiej wyprawy roślinę. Kazał posadzić ją w przypałacowym ogrodzie i niecierpliwie czekał, co z niej wyrośnie. Pojawiły się pędy z zielonymi liśćmi i niezbyt ładnymi kwiatami, które po przekwitnięciu zamieniły się w zielone niesmaczne owocki. Zagniewany król kazał roślinę wyrwać z korzeniami i spalić. Co też uczyniono. Gdy ognisko się dopalało, jeden z ciekawych dworzan rozgarnął popiół, by sprawdzić, co tak ładnie pachnie. Były to upieczone w żarze ogniska ziemniaki, które nie tylko ładnie pachniały, ale też okazały się niezwykłym przysmakiem. Tyle legendy, a historia mówi, że do Europy trafił z Ameryki Południowej. Z biegiem lat stał się jednym z podstawowych składników naszego jadłospisu, a w Prochowicach od dziesięciu lat ma swoje święto, choć potrawy przygotowywane na święto są jedynie smakowitym powodem do spotkania, integracji i edukacji ekologicznej i prozdrowotnej.

- Niepokoiła nas pogoda, ale się udało i słońce się do nas uśmiechnęło jak zawsze i to jest najważniejsze. Te spotkania pokazują, jak bardzo aktywizuje się nasze społeczeństwo przy organizacji imprezy. A impreza z kolei jest co roku okazją do działań proekologicznych i prozdrowotnych. W tym roku bardzo duża grupa pań z Kół Gospodyń Wiejskich wzięła udział w ogólnopolskiej akcji „Kobieta w biegu-Zawsze Pier(w)si”, promując jednocześnie świadomość profilaktyki raka piersi – mówi Alicja Sielicka, burmistrz miasta i gminy Prochowice.
-To bardzo ważna sprawa, bo widzimy, jak rozwija się świadomość społeczna. Nasze spotkania to doskonały przykład, że można zrobić coś dobrego w trakcie zabawy. Pokazuje też, jak wiele zależy od inicjatyw społecznych, których jestem wielką orędowniczką. Żeby to zadziałało, muszą być ludzie, którym chce się chcieć. Nie da się tego zrobić z dnia na dzień, potrzeba czasu. Nasze święto ziemniaka ma już dziesięć lat. Impreza istnieje tylko dzięki takim waśnie aktywnym ludziom – podkreśla Alicja Sielicka.
Prochowiczanom chce się i działają. Ziemniak, który był powodem spotkania, biesiady i wspólnej zabawy podawany był pod różnymi postaciami. Pewne jest jedno, z imprezy głodny nikt nie wyszedł.
Na „Święto Pieczonego Ziemniaka – Prochowickie Smaki Ziemniaka” obok burmistrz Alicji Sielickiej zaprosili, radni Jadwiga Leszczyńska, Maciej Dorożko i Maciej Gnitecki, a także Prochowicki Ośrodek Kultury i Sportu, Polskie Stowarzyszenie Szczęśliwych Emerytów.[FOTORELACJA]19857[/FOTORELACJA]


0 0
Była informacja co było sypane na pole z tymi ziemniakami i czym były pryskane? A może genetycznie modyfikowane były?
Kto zarobił na tej kampanijce burmistrz za nie jej pieniądze?
0 0
MODYFIKOWANY TO CHYBA JESTEŚ TY...TRZEBA BYŁO PRZYJŚĆ A NIE PISAĆ GŁUPOTY...
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu lca.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz