Zamknij

Czy konduktor może nie przyjąć banknotu?

14:57, 13.08.2014
Skomentuj

Nie zawsze da się kupić bilet na pociąg w dworcowej kasie. Jeżeli przyjdziemy zbyt późno, to trzeba odżałować dodatkowe 3 złote i zapłacić u konduktora. Ale i to, jak się okazuje, nie zawsze bywa możliwe.

Nasz Czytelnik śpieszył się na pociąg do Wrocławia, jednak zbyt późno przybył na dworzec i nie miał już możliwości nabycia biletu w okienku.

– Wiem, że powinienem liczyć się z tym i przyjść nieco wcześniej, więc liczyłem się z dodatkowym wydatkiem na opłatę za wydanie biletu w pojeździe – pisze pan Rafał w e-mailu wysłanym do naszej redakcji. Problem jednak w tym, że miał w portfelu tylko pięćdziesięciozłotowy banknot, pobrany chwilę wcześniej z bankomatu. – Myślałem, że to wystarczy by zapłacić za przejazd, który kosztuje dokładnie 15,60 zł – dodaje.

Gapowicz mimo woli
Niestety, konduktor odmówił przyjęcia banknotu i zażądał drobniejszych pieniędzy. Kiedy nasz Czytelnik – zgodnie z prawdą – oświadczył, że takowych nie ma, kolejarz oczekiwał od niego... rozmienienia nominału u współpasażerów. Na szczęście w pociągu było dużo ludzi, więc drobne jakoś się znalazły. Co jednak, gdyby do takiej sytuacji doszło na trasie, gdzie nie ma zbyt wielu podrożnych, a ci którzy już jadą nie noszą ze sobą gotówki? Czy pasażer jest wtedy gapowiczem, mimo że ma pieniądze i chce kupić bilet? Czy kolej może odmówić przyjecia pieniędzy? Spytaliśmy w Narodowym Banku Polskim – czyli u jedynego legalnego emitenta banknotów w kraju.

– Nie ma żadnych wątpliwości co do tego, iż przy zapłacie należności w wysokości 13 zł za bilet kolejowy banknotem 50-złotowym klient prawidłowo spełnia swoje zobowiązanie pieniężne – usłyszeliśmy w biurze prasowym NBP. – Znaki pieniężne emitowane przez NBP są prawnymi środkami płatniczymi na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej. Przepis ten powoduje, że banknoty mają moc prawną zwalniania dłużnika ze zobowiązania pieniężnego. Zasadą jest, że wierzyciel nie może zatem odmówić przyjęcia jakichkolwiek znaków pieniężnych NBP. Konieczność „wydania reszty” niczego tu nie zmienia – wytłumaczono nam.

Jednak nie oznacza to, że kolej nie może wprowadzić ograniczeń w przyjmowaniu pieniędzy. Jak przyznają w Narodowym Banku Polskim, jeżeli chodzi o transport kolejowy to ostateczne rozstrzygnięcia w tej kwestii powinny znaleźć się w umowie, jaką przewoźnik zawiera z podróżnym. W jaki sposób przewoźnik może się z nami „umówić”?

Pieniądze – kwestia umowna?
– Zgodnie z ustawą Prawo przewozowe przewoźnik obowiązany jest podać do publicznej wiadomości, w sposób zwyczajowo przyjęty (np. do wglądu na stronie internetowej i w kasach biletowych), stosowane przez niego taryfy i cenniki. Przepis ten daje również przewoźnikom prawo do samodzielnego ustalenia wewnętrznych przepisów (regulaminów) obowiązujących wszystkich pasażerów, pod warunkiem, iż nie kolidują one z regulacjami wynikającymi z przepisów powszechnie obowiązujących – mówi Magdalena Dydyszko, starszy specjalista w Departamencie Praw Pasażera Urzędu Transportu Kolejowego. – Nieznajomość regulacji przewoźnika nie stanowi dla pasażera okoliczności łagodzącej – dodaje. Nawet, jeżeli jeden konduktor uprzejmie odstąpi od naliczenia kary, następnym razem możemy trafić na kogoś, kto nie będzie już tak łaskawy.

Co jednak z meritum sprawy, czyli z sytuacją opisaną przez naszego Czytelnika? – Niestety zdarzają się sytuacje, kiedy konduktor bywa zmuszony do wymiany banknotów na bilon bezpośrednio u pasażerów jadących w pociągu. – tłumaczy Magdalena Dydyszko. – Pracownik drużyny konduktorskiej nie powinien jednak wymagać od podróżnego rozmienienia pieniędzy. W opisanym przypadku, konduktor dopuścił się uchybienia przyjętych przez spółkę zasad obsługi pasażera. Obowiązkiem drużyny konduktorskiej jest zapewnienie możliwości zapłaty za bilet bez względu na wysokość nominału banknotu, którego użył podróżny – rozwiewa wątpliwości i zaznacza, że żadne ogólne przepisy nie regulują takiej sytuacji. Spółka musi rozwiązywać problewm na własną rękę.

Jak się okazuje, Koleje Dolnośląskie (regionalny przewoźnik obsługujący m.in. linię do Wrocławia) mają ustalony schemat postępowania w takiej właśnie sytuacji.
– Gdy obsługa pociągu nie ma możliwości wydania reszty z banknotu, którym podróżny chce opłacić bilet, wówczas wystawiane jest wezwanie do zapłaty z adnotacją ,,Brak możliwości wydania reszty – termin płatności 2 dni. Niedotrzymanie terminu spowoduje naliczenie opłaty dodatkowej w pełnej wysokości”. Oznacza to, że opłacając wezwanie w ciągu 2 dni pasażer, płaci jedynie za bilet – mówi rzecznik Kolei Dolnośląskich, Justyna Stachniewicz.

Jak dodaje, spółka zdaje sobie sprawę z tego, jak niekomfortowe są takie sytuacja – zarówno dla podróżnych, jak i samych konduktorów. Dlatego stara się wyposażać swoich pracowników w odpowiednią ilość bilonu. To jednak rozwiązanie „na chwilę”. Długofolowe rozwiązanie problemu przyjdzie już wkrótce. – Planujemy wprowadzenie już niedługo zapłaty za bilet za pośrednictwem karty płatniczej – wyjaśnia Justyna Stachniewicz.

Najpierw rozum, potem przepisy
Jak jest u innych przewoźników? Tego musimy dowiedzieć się sami przed rozpoczęciem podróży, aby uniknąć nieprzyjemnej niespodzianki. PKP Intecity daje możliwość płacenia kartą w swoich składach, czy kupowania biletów przez internet. Przez sieć zapłacimy też w Przewozach Regionalnych, a wkrótce – także w Kolejach Dolnośląskich. Każda firma (i dotyczy to nie tylko przewoźników kolejowych, ale też autobusów) ma prawo ustalić swoje własne zasady, na które zgadzamy się zajmując miejsce w pojeździe.

– Przy ocenie takich sytuacji poważną rolę spełniają ustalone zwyczaje (mówi o tym art. 56 Kodeksu Cywilnego) i pożądane przestrzeganie pewnych standardów kultury życia codziennego. Nie należy też zapominać o zwykłym rozsądku – podkreślają w NBP. I chodzi tu zarówno o rozsądek płacących za przejazd pasażerów, jak i ustalających zasady odpłatności przewoźników. Jednakże, na przykładzie historii pana Rafała, pracownicy Narodowego Banku Polskiego dodają: to raczej przewoźnik, jako przedsiębiorca, powinien umieć zorganizować sobie „wydawanie reszty”. Wymaganie regulaminu, że kwota musi być „odliczona” albo nominał powinien nieznacznie odbiegać od należności za przejazd (gdy chodzi o banknot, to powinien być najwyżej 20-złotowy), nie zostało formalnie spełnione. Ale byłoby spełnione, gdyby pasażer miał „odliczoną” kwotę za przejazd i zapłacił monetami groszowymi, których byłoby 1560.
 

(DZ (lca.pl))

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%