Drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia, przypadający 26 grudnia, w polskiej tradycji znany jest jako dzień św. Szczepana. To dzień wolny od pracy, który od pokoleń ma swoje ustalone znaczenie religijne i obyczajowe, a wiele dawnych zwyczajów przetrwało do dziś w różnych regionach kraju.
26 grudnia w tradycji kościelnej poświęcony jest wspomnieniu św. Szczepana, pierwszego męczennika chrześcijaństwa
W drugim dniu Bożego Narodzenia Kościół katolicki wspomina św. Szczepana, który według przekazu biblijnego poniósł śmierć męczeńską za wiarę. Podczas nabożeństw czytany jest fragment Dziejów Apostolskich opisujący jego los, a w wielu parafiach odprawiane są uroczyste msze święte. Z tym dniem od lat wiąże się także zwyczaj zbierania ofiar przeznaczanych na cele edukacyjne lub wspierające osoby potrzebujące. Udział w nabożeństwie stanowi dla wielu rodzin stały element obchodów 26 grudnia, niezależnie od zmieniających się form świętowania.
Jednym z najbardziej charakterystycznych dawnych zwyczajów drugiego dnia Bożego Narodzenia było obsypywanie owsem. Obrzęd ten miał znaczenie symboliczne i wiązał się z życzeniami dobrych zbiorów, dostatku oraz pomyślności w nadchodzącym roku. W zależności od regionu owsem obsypywano domowników, gospodarzy, a także kapłana po zakończonej mszy. Zwyczaj ten był szczególnie silnie zakorzeniony na wsi i stanowił element łączący religijne obchody świąt z dawnymi wierzeniami agrarnymi. Współcześnie praktyka ta pojawia się rzadziej, najczęściej w formie symbolicznej lub jako element lokalnych tradycji.
Drugi dzień Bożego Narodzenia od dawna wiązał się z kolędowaniem. To właśnie tego dnia po domach chodzili kolędnicy, którzy śpiewali kolędy, składali życzenia i odgrywali krótkie scenki o charakterze religijnym lub ludowym. W wielu regionach uważano, że kolędowanie powinno rozpocząć się dopiero po pierwszym dniu świąt. Równocześnie był to dzień rodzinnych odwiedzin, szczególnie u dalszych krewnych i znajomych, z którymi nie spotykano się w Wigilię ani w pierwszy dzień Bożego Narodzenia.
W tradycji kulinarnej drugi dzień świąt oznaczał kontynuację wspólnego biesiadowania. Na stołach pojawiały się potrawy przygotowane wcześniej, zarówno dania wigilijne, jak i potrawy mięsne typowe dla świątecznych obiadów. Posiłki miały charakter rodzinny i mniej uroczysty niż kolacja wigilijna, ale nadal stanowiły ważny element świątecznego czasu. W wielu domach był to dzień długich rozmów przy stole, bez pośpiechu i bez sztywnego porządku dnia.
Choć okres bożonarodzeniowy w tradycji trwał znacznie dłużej, to właśnie 26 grudnia uznawano za moment zakończenia najbardziej uroczystej części świąt. Po tym dniu stopniowo wracano do codziennych obowiązków, a świąteczny czas przechodził w spokojniejszy rytm. Drugi dzień Bożego Narodzenia pełnił więc rolę pomostu między świętowaniem a powrotem do codzienności
Celsus08:35, 26.12.2025
Kościół bardzo lubi wynajdywać osoby prześladowane z różnych powodów, a następnie wmawia wszystkim, że są prześladowane za wiarę. To ma jeden cel- wywołać u ludzi współczucie i przyciągnąć do siebie.
PS
Zamiast myśleć o prześladowaniu chrześcijan, pomyślmy o tym, ile milionów osób było prześladowanych przez chrześcijan i ile milionów zginęło. Pomyślmy o ewangelizacji Indian (około 70 mln ofiar), świętej inkwizycji (ok.1 mln ofiar), polowaniu na kobiety-czarownice (ostatnią Kościół usmażył na stosie w XIX wieku) itd.
x08:38, 26.12.2025
Coś mało komentarzy? Wszyscy przepici po wigilii i pierwszym dniu świąt?
Nn08:52, 26.12.2025
Znacznie więcej ludzi zginęło z winy kościoła katolickiego ale o tym cisza.
Egon 08:53, 26.12.2025
Religia katolicka i wiara narzucane siłą i przemocą przyniosły śmierć milionów niewinnych ludzi ale to nie są męczennicy.
Effka 09:13, 26.12.2025
A co z osobami prześladowanymi przez kościół katolicki i jego nawiedzonymi oszołomami?
Srojtyła 09:37, 26.12.2025
Nie znam żadnego Szczepana i w sumie w dopie go mam. A kolędowanie wywodzi się że słowiańskich Szczodrych Godów i to jest nasza prawdziwa wiara.
alibaba10:49, 26.12.2025
W czasie świąt Kościół dużo mówi o Jerozolimie i Grobie Chrystusa.
Więc przy okazji pozwolę na kilka słów prawdy.
Krzyżowcy przez 200 lat wypraw krzyżowych do Ziemi Świętej w obronie Grobu dokonali masakr niespotykanych w historii ludzkości. "Święta wojna" papieży, bo to oni byli w tym szaleństwie imperatorami i podżegaczami, przyniosła niewyobrażalne cierpienia. I zapełniła kościelne kasy i kabzy.
Pierwsza krucjata, złożona z 60 tys. osób (pospolitych zbirów), po drodze do Ziemi Świętej grabiła, mordowała, wyrzynała całe wsie i dostarczała rozrywki na 2 sposoby: gwałcąc i dokonując pogromów Żydów.
Zdobycie Jerozolimy, cel krzyżowców, powiodło się w 1099 roku. To zwycięstwo uczczono krwią ludności miasta. Masową rzezią. Rozpruwano małe dzieci, cięto na kawałki starców i kobiety.
Opisy kolejnych krucjat są podobne.
Jednak wyjątkową ohydą była "krucjata dziecięca" z 1212 , którą uwielbiał papież Innocenty III.
Pół miliona dzieci miało odzyskać Jerozolimę z rąk niewiernych samą czystością serc. Skończyło się wszystko klęską i tragedią.
Tak wygląda ułamek prawdy o Kościele, który dzisiaj chce uchodzić za autorytet moralny.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu lca.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Przed „łowcami głów” nie udało mu się…
Mam nadzieję że kiedyś będzie sprawiedliwie w tej Legnicy i ci co dawali takie wyroki i oszukiwali kłamali też dostaną wyroki nawet sędziowie jakby ktoś wziął tą sprawę pod lupę to by widział ile jest zaniechań w śledztwie. W tej sprawie słowo przeciwko słowu ale wszystkie dowody które są są zgodne z moimi zeznaniami a prokurator c 25 lat a sędzia dał mi 5 lat żeby mi zamknąć buzię a jakby się wziął za tą sprawę ktoś uczciwy To by dopiero zobaczyli jak w Legnicy oszukują i wskazują za darmo
Bartosz Szewczyk
19:57, 2025-12-26
Przed „łowcami głów” nie udało mu się…
Witam wszystkich zainteresowanych tą sprawą jak widać te gazety i reportaże gadacją to co prokuratura .Za te oszczerstwa zapłacą za to.W tej sprawie się broniłem i nie jest to tak jak opisuje fakty Legnica i prokuratura dostałem wyroku 5 lat dwa miesiące za ciężki uszczerbek na zdrowiu nad rzekomy i pokrzywdzonymi apeluje się i będę walczył aż do samego strasburga ponieważ każdy powinien mieć prawo w Polsce do obrony ma według kodeksu karnego ale sędziejowie tego nie stosują zwłaszcza w Legnicy bo jest taka korupcja. Niech ktoś się zainteresuje skoro poszkodowany rzekomy zeznaje że to było na klatce schodowej a jego brat który jest też że komuś poszkodowanym w tej sprawie zeznaje że to było 50 m od budynku a matka ich zeznaje że to było pod oknem Justyny .M bo tak się dowiedziała od tego zaprzysiężonego syna Marcina który zeznał inaczej i nie został skazany za fałszywe zeznania czyli matka potwierdza moją wersję w tej sprawie jest korupcja niech się fakty tym zainteresują dlaczego Robert amlicki zeznaje że to było na klatce schodowej A policja nie porobiła na klatce schodowej zdjęć ani lampą ultrafioletową krwi rzekomej bo to wszystko miało miejsce pod oknem bo chcieli wejść przez okno po wybiciu szyby i kopaniu w drzwiach chcieli wejść przez okno i robić dymu po prostu chcieli najechać na chatę więc wyszedłem do nich z nożem w kieszeni mimo to że byli naćpani i podcięci na alkoholu ten brat Marcin machnął we mnie butelką po wódce gdzie dostałem w głowę i razem oboje wjechali we mnie z pięść mi a trzeci stał koło krzaków dlaczego osobno zrobił bilingów żebyś było trzech w tym samym czasie bo dobrze wiedzą że mówię prawdę nawet chciałem w Allegro do tej sprawy po uderzeniach około 10 mnie w głowę i w twarz wyciągnąłem nóż z kieszeni i zadałem Robertowi amlickiemu nożem w twarz ale był tak naćpany i pijany że nawet nie zauważył że mam nóż i dalej mnie atakował więc go uderzyłem na wprost niego stojąc może w łopatkę dwa razy i w drugą w dwa razy co okazało się że przebiłem mu płuca za granicę do Belgii Nie uciekłem tylko pojechałem normalnie do pracy bo miałem w sobotę wyjazd prokurator twierdził że uciekłem gdzie udowodniłem że miałem umowę o pracę w tym czasie pod oknem Justyny .M. w mojej obecności i Justyny m policja znalazła w tym czasie telefon komórkowy pod oknem więc ja nawet nie uciekłem tylko byłem przy tym jeden policjant zerwał na sprawie że mnie nie widział dlaczego tak zeznał bo byłoby ich partactwo że ja byłem przy tym na ulicy tarnopolskiej 1 na ławce razem z Justyną m to nie ja przyszłem do Justyny m tylko Robert amlicki wraz z bratem i kolegą pod wpływem alkoholu i naćpani dlaczego wszyscy ich bronicie bo miał przebite płuca każde napastnik powinien się liczyć że stanie mu się krzywda w Legnicy sądy nie bronią prawdy tylko tak jak w kim wygodnie a że nagadali śmieci tak jak tu powyżej w gazetach to się tego będą trzymać żeby nie wypłacać odszkodowań
Bartosz Szewczyk ofi
19:55, 2025-12-26
Przed „łowcami głów” nie udało mu się…
Wiadomo kogo szukali bo poszkodowany na drugi dzień się rozprul
More ci borba debla
19:41, 2025-12-26
Betlejem w legnickich świątyniach
A dzie relacja z kościołów w Prochowicach ?
czy reportrer nadaje
17:18, 2025-12-26