Zamknij

Barwy kampanii – czyli jak polityka nauczyła się kłamać bez wstydu

Barbara LewandowskaBarbara Lewandowska 15:59, 08.05.2025
Skomentuj AI gptchat AI gptchat

Są filmy, które warto zobaczyć, by zrozumieć nie tyle historię, co teraźniejszość. Barwy kampanii (Primary Colors), który swoją premierę miał 20 marca 1998 roku, nie jest już tylko opowieścią o Ameryce lat 90. To zwierciadło, w którym dziś – w 2025 roku – odbija się cała współczesna polityka. I nie jest to widok przyjemny.

To historia młodego, idealistycznego doradcy kampanii – Henry’ego Burtona (w tej roli Adrian Lester), który wierzy, że polityka może być narzędziem realnej zmiany. Że jeśli wesprze właściwego człowieka, pomoże ludziom i wpłynie na świat. Henry wierzy w prawdę, uczciwość i wartości. I jak wielu z nas – boleśnie się rozczarowuje. Jego spojrzenie, pełne nadziei, zderza się z brutalną rzeczywistością kampanii, której jedynym celem jest zdobycie władzy.

Siłą filmu jest znakomita rola Johna Travolty, wcielającego się w Jacka Stantona – polityka, który potrafi być uroczy i charyzmatyczny, ale przede wszystkim jest mistrzem manipulacji. Stanton jawi się jako ciepły, przystępny człowiek, gotów zjeść jajecznicę w barze i rozmawiać z każdym jak z równym sobie. Ale to tylko pozory – za tym wszystkim kryje się cynizm, kłamstwa i chłodna kalkulacja, wykorzystująca każdą słabość ludzkiej natury. Travolta gra tę postać z imponującą precyzją – łącząc urok osobisty z wyrachowaniem. To sprawia, że jego bohater jest jednocześnie pociągający i przerażający.

 

 

Aktorzy doskonale uchwycili dysonans między wiarą a cynizmem. Henry – pełen pasji, idealizmu i wiary w ludzi – jest kontrastem dla Stantona, który w swojej kampanii nie cofnie się przed niczym. To starcie dwóch postaw: młodzieńczej nadziei z brutalnym pragmatyzmem, buduje napięcie i prowokuje do refleksji nad naszym stosunkiem do władzy i prawdy.

Ale Barwy kampanii to nie tylko polityczna satyra. To opowieść o złudzeniach, które są nam sprzedawane w każdej kolejnej kampanii. Uśmiech Stantona, który widzimy na ekranie, symbolizuje to, co dziś obserwujemy u polityków na całym świecie. To uśmiech, który nic nie znaczy – poza tym, że dobrze wygląda i dobrze się „sprzedaje”. Jego autentyczność to fikcja – tak samo, jak fikcyjne są obietnice składane przez ludzi, którzy nauczyli się, że lepiej ukrywać swoją prawdziwą twarz. Ten uśmiech to tylko grymas, maska, która ma zdobyć zaufanie i głosy.

W tym procesie zacierają się granice między tym, co prawdziwe, a tym, co udawane. Pomiędzy moralnością a cynizmem. Barwy kampanii nie boją się tego pokazać. Twarze polityków – przyjazne, uśmiechnięte, wzbudzające zaufanie – stają się kolejnym produktem marketingowym. Nic nie jest autentyczne. Wszystko jest częścią gry. Spektaklu, którego jedynym celem jest władza.

A potem? Potem następują kolejne rozgrywki, kolejne manipulacje i wyciąganie jak najwięcej z systemu. Zwykły obywatel, wyborca, staje się jedynie narzędziem w tej grze. Ma zagłosować zgodnie z oczekiwaniami polityków – a potem może po prostu przestać istnieć. Przestaje być potrzebny, aż do następnej kampanii. Wtedy znów usłyszy obietnice i znów zostanie wciągnięty w grę prowadzoną przez mistrzów iluzji.

Czy potrafimy to jeszcze dostrzec? Czy zadajemy sobie pytanie, czy w ogóle mamy jeszcze realny wybór? Czy oddając głos, rzeczywiście wpływamy na rzeczywistość – czy tylko akceptujemy kolejną odsłonę tego samego spektaklu? W świecie, w którym prawda traci znaczenie, a manipulacja staje się normą – czy w ogóle można jeszcze komukolwiek zaufać?

Barwy kampanii nie dają pocieszenia. Ale dają ostrzeżenie. I refleksję, która dziś powinna wybrzmieć wyjątkowo mocno:

Nie każdy, kto mówi o zmianie, chce zmieniać coś poza swoim statusem.
Nie każdy, kto wygląda jak lider, zasługuje, by za nim iść.
I nie każdy, kto się uśmiecha, naprawdę jest po naszej stronie.

 

[WIDEO]16944[/WIDEO]

 

Zanim oddasz swój głos – zastanów się. Nie nad tym, kto ma większy billboard. Kto mówi ładniej. Kto mniej irytuje.

Pomyśl, czy jeszcze jesteśmy częścią tego systemu – czy tylko jego statystami.

Bo jeśli znów damy się oszukać, znów znikniemy – aż do następnego głosowania. A oni będą dalej robić swoje. Dla siebie. Nie dla nas.

 

 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu lca.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

OSTATNIE KOMENTARZE

0%