Zamknij

Władza absolutna – demoralizuje absolutnie?

Barbara LewandowskaBarbara Lewandowska 17:59, 15.05.2025
Skomentuj

 

Clint Eastwood w thrillerze Władza absolutna (Absolute Power, 1997) stawia pytanie, które wciąż pozostaje aktualne: czy władza absolutna rzeczywiście demoralizuje absolutnie? Choć na pierwszy rzut oka to sprawnie zrealizowany kryminał o doświadczonym włamywaczu i politycznym spisku, film w istocie porusza znacznie głębsze kwestie: naturę władzy, manipulację prawdą i granice moralności.

Luther Whitney (Clint Eastwood), doświadczony złodziej planujący swój ostatni skok, włamuje się do rezydencji wpływowego przemysłowca Waltera Sullivana. Przez lustro weneckie staje się przypadkowym świadkiem dramatycznej sceny w sypialni – dochodzi do szamotaniny między prezydentem USA, Alanem Richmondem (Gene Hackman), a ukochaną Sullivana, Christy (Melora Hardin). Gdy sytuacja wymyka się spod kontroli, do akcji wkraczają agenci Secret Service, którzy zabijają kobietę, a następnie tuszują zdarzenie jako wypadek, by chronić prezydenta i instytucję, którą reprezentuje.

Whitney staje się nie tylko świadkiem morderstwa, ale i celem państwowej machiny, która nie cofnie się przed niczym, by ukryć prawdę i obarczyć go winą za tę zbrodnię. Z dnia na dzień przestępca staje się jedyną osobą, której naprawdę zależy na ujawnieniu prawdy – i jedyną, której nikt nie wierzy. Film Eastwooda bezlitośnie obnaża mechanizmy systemu: prawda nie ma znaczenia, jeśli nie służy interesom władzy. A ta potrafi kształtować rzeczywistość wedle własnego uznania.

 

imdb.com

 

Władza absolutna to opowieść o tym, jak system potrafi zniszczyć jednostkę, która odważy się mu przeciwstawić. Whitney nie jest bohaterem w tradycyjnym sensie – to złodziej, człowiek z przeszłością. A jednak to on wykazuje się większą odwagą i moralnością niż sam prezydent, który reprezentuje najwyższy urząd w państwie. Eastwood pyta: kto naprawdę zasługuje na zaufanie – ten, kto łamie prawo, ale zachowuje człowieczeństwo, czy ten, kto prawo stanowi, lecz sam go nie przestrzega i za nic ma wartości etyczne.

Niepokojąca jest także konkluzja filmu: mimo że Whitney ujawnia prawdę, nie dochodzi do publicznego triumfu sprawiedliwości. Prezydent zostaje zmuszony do ustąpienia, ale odbywa się to po cichu – bez konsekwencji, bez rozliczenia, bez oczyszczenia. System pozbywa się zagrożenia, nie zmieniając się przy tym ani na jotę. Porządek zostaje zachowany – nie w imię prawdy, lecz w imię stabilności i przetrwania struktur władzy.

 

[WIDEO]16951[/WIDEO]

 

Władza absolutna to nie tylko kryminalno-polityczny thriller – to gorzka refleksja nad światem, w którym prawda jest wartością względną, zależną od tego, kto ją wypowiada. Film pozostawia widza z niewygodnym pytaniem: czy jednostka, nawet mając rację, ma jakiekolwiek szanse w starciu z bezwzględnym systemem?

Eastwood nie daje prostych odpowiedzi, ale jego przesłanie jest jednoznaczne: tam, gdzie władza staje się absolutna, zaczyna działać ponad prawem i porzuca wartości moralne. Przestrzeganie prawa dotyczy jedynie „maluczkich” – tych, którzy zawsze pozostają na z góry przegranej pozycji.

 

 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu lca.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

OSTATNIE KOMENTARZE

0%