Halina Helena Bobowska, ps. Babcia to nauczycielka, powstaniec warszawski, peżetka i wieloletnia mieszkanka Legnicy związana zawodowo z tutejszym Liceum Pedagogicznym.
[CGK]3262[/CGK]
Przyszła na świat w grudniu 1889 roku w Gniewaniu, na Podolu, gdzie jej ojciec – Karol, piastował stanowisko dyrektora cukrowni. Z największym sentymentem wspominała jednak zawsze czas spędzony w majątku o nazwie Buszynka, leżącym również na Kresach Wschodnich. Pochodziła z rodziny o patriotycznych korzeniach, wspierającej działalność niepodległościową Walerego Sławka i Józefa Piłsudskiego.
W czasach, gdy na edukację dziewcząt patrzono niechętnym okiem, ona ukończyła szkołę handlową w Kijowie, a następnie została jedną z najmłodszych słuchaczek Wydziału Filozoficznego Uniwersytetu Jagiellońskiego. Kształciła się u wybitnych historyków szkoły krakowskiej początku XX wieku. Ze względu na wybuch I wojny światowej zmuszona była przerwać naukę i powrócić do Buszynki, gdzie zajęła się edukacją młodszego rodzeństwa i udzielaniem korepetycji.
W roku 1918 podjęła pracę zawodową jako nauczycielką języka polskiego i historii w nowo otwartym gimnazjum w Żytomierzu. Następnie przeniosła się do Lidy, skąd musiała wyjechać ze względu na fakt, że przez miasto przetaczał się front wojny polsko-bolszewickiej 1920 roku.
Halina Bobowska nie chciała jednak pozostać bierną, w momencie, gdy toczyła się walka o przyszły kształt granic II RP. Przyłączyła się więc do Polskiego Białego Krzyża (PBK), rozpoczynając służbę jako instruktorka oświatowa w 60. Pułku Piechoty Wielkopolskiej, przeniesionym w grudniu 1920 roku do Ostrowa Wielkopolskiego. Za działalność tę została odznaczona Srebrnym Krzyżem Zasługi.
Po wojnie otrzymała możliwość przekwalifikowania się z uwagi na panujący w kraju analfabetyzm i duże zapotrzebowanie na nauczycieli. Ukończyła studia w Instytucie Pedagogicznym w Warszawie. Najważniejszy etap jej zawodowej kariery w okresie dwudziestolecia międzywojennego należy łączyć z Chełmem Lubelskim, gdzie w roku 1923 podjęła pracę w Państwowym Seminarium Nauczycielskim Żeńskim. Dyrektorką tej placówki była działaczka społeczna - Jadwiga Młodowska.
Dwie młode, świetnie wykształcone, odważne, nowocześnie myślące kobiety wspólnie szukały najlepszych form kształcenia młodzieży. Zafascynowane najnowszymi odkryciami zachodniej myśli pedagogicznej, zdecydowały się na przygotowanie eksperymentalnego programu nauczania opartego na systemie daltońskim. (Jest to metoda, w której największy nacisk położony jest na samodzielne zdobywanie wiedzy przez uczniów. Nauczyciel pełni tu rolę przewodnika i mentora.) Obie nauczycielki przywiązywały dużą wagę do zajęć praktycznych, kształtowania właściwych postaw społecznych młodzieży, a także pogłębiania i rozwijania zainteresowań dzięki zajęciom pozalekcyjnym, takim jak: wyprawy do teatru, opery, muzeów, galerii czy na koncerty. O nowoczesnych rozwiązaniach stosowanych przez kadrę tej placówki szybko zrobiło się głośno w całym kraju. Ten wyjątkowy czas w życiu Haliny Bobowskiej przerwała najpierw śmierć Jadwigi Młodowskiej, a następnie atak III Rzeszy na Polskę.
Większą część wojny Halina Bobowska spędziła w Siedlcach, gdzie uczestniczyła w tajnym nauczaniu i współpracowała z ZWZ-AK. Latem 1944 roku przyjechała do rodziny mieszkającej w Warszawie - na wakacje. Godzina „W” zastała ją na Powiślu. Miała wówczas 55 lat. Ze względu na różnicę wieku dzielącą ją od przedstawicielek pokolenia Kolumbów przybrała pseudonim „Babcia”. Jako ochotniczka, wykorzystując swoje doświadczenie zawodowe, przyłączyła się do peżetek organizujących gospody żołnierskie dla powstańców. Po zaprzysiężeniu została żołnierzem III Zgrupowanie "Konrad" należącego go Grupy „Krybar” Armii Krajowej. Po upadku dzielnicy kontynuowała walkę w Śródmieściu Północnym.
Pełniła funkcję peżetki, jak nazywano kobiety należące do organizacji Pomoc Żołnierzowi (skrót od PŻ), stanowiącej jeden z referatów Biura Informacji i Propagandy Komendy Głównej Armii Krajowej.) Podczas Powstania Warszawskiego organizowały i prowadziły gospody żołnierskie PŻ. Były to punkty mające spełniać zadania propagandowe, kulturalne i oświatowe, a także stworzyć walczącym namiastkę utraconego domu. Miejsca te można byłoby porównać do obecnych pubów. Jedzono tam posiłki, organizowano koncerty, a nawet skromne przyjęcia weselne, odprawiano msze. Żołnierze przychodzili tu, by napić się zbożowej kawy, poczytać prasę, posłuchać radia, obejrzeć wystawę zdjęć zrobionych przez fotoreporterów BIP, a nawet wypożyczyć książkę. Bo w wielu placówkach znajdowały się czytelnie i biblioteki.
Halina Bobowska, ps. Babcia pełniła służbę w trzech takich punktach: w Konserwatorium Muzycznym na przy ul. Okólnik 1 (Powiśle), w kamienicy przy ul. Chmielnej 38 (Śródmieście), w dawnym kinie Palladium przy ul. Złotej 7/9 (Śródmieście). Z niektórych źródeł wynika, że współpracowała także z gospodą znajdującą się przy ul. Smulikowskiego 6/8 (Powiśle).
Po kapitulacji Powstania Warszawskiego wyszła z miasta wraz z ludnością cywilną. Następnie przeszła przez obóz przejściowy w Pruszkowie, tzw. Dulag 121.
Po wojnie powróciła do Siedlec. W roku 1947 otrzymała nakaz pracy kierujący ją do Legnicy. Przez ponad dwadzieścia lat pracowała w tutejszym Liceum Pedagogicznym. Przez absolwentki tej placówki była zawsze ciepło wspominana jako jedna z najbardziej życzliwych i kompetentnych nauczycielek. Do końca życia zawodowego pozostała niezwykle oddana pracy i wychowankom. Opiekowała się dziewczętami mieszkającymi w internacie, prowadziła kronikę szkoły, pisała artykuły.
Ostatnie lata życia spędziła z rodziną mieszkającą we Wrocławiu. Tu też została pochowana na Cmentarzu Grabiszyńskim.
W pamięci bliskich pozostała jako mądry i życzliwy człowiek, a także osobą stosującą we własnym życiu zasady, które przekazywała swoim podopiecznym w szkole. Konsekwentnie dążyła do wyznaczonych celów. Dużo czasu poświęcała na samokształcenie i rozwój osobisty. Choć biegle władała kilkoma językami obcymi (rosyjskim, ukraińskim, francuskim i niemieckim), do końca życia uczyła się kolejnych.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu lca.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Ordo Iuris bada sprawę zdjęcia krzyża z sali obrad
gdyby ci fanatycy poświęcili choć połowę tej energii na sprawy związanie z miastem , było by w czołówce najlepszych w kraju , a tak to zajmują się *%#)!& i marnują czas który byłby na inne sprawy , krzyż w kościele i w domu sobie trzymajcie.
mieszkaniec_L.
23:06, 2025-11-04
Mieczysław Prelewicz z Legnicy uhonorowany KWiS-em
To jest mój kolega z klasy z Technikum Elektroenergetycznego. Był przyjazny i koleżeński. Dobry kumpel. Mieciu, gratuluję!
Naoper
22:55, 2025-11-04
W poniedziałeknic nic nie załaywisz w ZUS-ie
Robotnicy na strefie też chcą mieć wolne
Ewa
22:51, 2025-11-04
Ordo Iuris bada sprawę zdjęcia krzyża z sali obrad
krzyże do kościoła
Danuta
22:49, 2025-11-04