Uczestnicy piątkowego spotkania w legnickiej Caffe Modjeska nie odpowiedzieli na to pytanie. Wszystko za sprawą wrażenia, jakie zrobił na nich „Czas terroru” Lecha Raczaka, który obejrzeli bezpośrednio przed jego rozpoczęcie
Konsekwencją tej optyki był zabieg, który bohaterem i narratorem „Czasu terroru” uczynił urodzonego „w gnoju, z nieznanego ojca i prostytutki” szpiega i zdrajcę Anzelma: „Widziałem rewolucję z góry i od dołu, wiązałem jej tajne sieci. Jestem pewny, że gdy uchylą się drzwi do współrządzenia spiskowcy spojrzą sobie w ślepia: kto ma pierwszy dopaść krzeseł, urzędów, dostojeństw, tytułów, zaszczytów i dochodów”.
- To fantastyczny spektakl! Tak gęsty od znaczeń, że musiałbym obejrzeć go trzy razy, by wyłowić wszystkie jego sensy. To przede wszystkim do bólu prawdziwa opowieść o polskim losie, polskiej podświadomości i polskim piekle. Nie obawiam się, że zaatakują go zwolennicy Radia Maryja, bo oni go nie zrozumieją - zauważył Adam Michnik, który wywołany przez prowadzącego debatę Jacka Kopcińskiego, wyjaśnił dlaczego w swojej podziemnej (chociaż nie tylko…) publicystyce używał pseudonimu Andrzej Zagozda, zapożyczonego właśnie od jednego z bohaterów „Róży”. – Była w tym przewrotność wobec dyktatury, ale też towarzysząca mojemu myśleniu o Polsce obawa, by faceta z carską nahajką, nie zastąpił inny, już z polskim orłem na czapce.
Lech Raczak: - W połowie mojej pracy nad adaptacją „Róży” pojawił się 10 kwietnia, a wraz z nim diabeł rosyjski i wszystkie nasze polskie demony. Jeżeli w spektaklu interesowała mnie postać zdrajcy i szpiega Anzelma, to dlatego, że ciągle się odradza. Nie da się go zastrzelić, nawet wielokrotnie, nie da się przebić osinowym kołkiem. Nie interesowała mnie jednak drugorzędna publicystyczna doraźność. Teatr to zabieg magiczny.
Paweł Passini: - Zadziwiające, że na scenie w Legnicy padają słowa dawno skurwione, takie jak: ojczyzna, wierność, patriotyzm…W każdej szkole aktorskiej uznane byłyby za idiotyzm, a tu brzmią prawdziwie, z głębokim przeświadczeniem, że są ważne. Czy trzeba jechać na drugi koniec Polski, by te słowa oczyszczać? Do dziś wydawało mi się, że te wszystkie słowa są martwe, a dziś wieczorem w Legnicy straciłem tę pewność…Dawno nie widziałem takiego ognia na scenie i takich umiejętności aktorskich, takiej intensywności przeżycia i emocji.
Zbigniew Szumski: - Wyraźnie było widać, że w Legnicy jest zwarta trupa artystyczna, a nie tylko zespół personalny. Sądzę, że właśnie to Lecha zafascynowało, że takich ludzi znalazł.
Lech Raczak: - Teatr Jacka Głomba, czy jak on to nazywa „drużyna”, działa w miejscu, w którym oddziałuje na miasto. Rodzą się z tego zarówno wartości, jak i napięcia. Kocham ich nawet wtedy, gdy są nieznośni, bo po spektaklu jest z kim i o czym poważnie porozmawiać.
Adam Michnik: - Nie ma w tym nic dziwnego. Już Piłsudski mówił, że Polska jest jak obwarzanek. Wszystko co ważne, jest na obrzeżach, a to co w środku jest puste. Niestety, u nas jest tak, że to co pilne wyprzedza i wypiera to, co jest naprawdę ważne.
Jacek Głomb: - Parę lat temu wymyśliliśmy teatr, który ma dawać nadzieję. Bo teatr może zbawić świat, tyle, że w wymiarze indywidualnym. Tak, by konkretnym ludziom pomóc żyć. Pilnuję tego tonu, albo - jak kto woli – charakteru pisma naszej działalności, by miejsce w którym jesteśmy zmieniać na lepsze. Bo sam wyizolowany teatr mnie nie interesuje, nie jest sprawą naczelną. Gdybym był w innym miejscu, to robiłbym co innego.
Adam Michnik: - Ja z tych samych powodów redaguję gazetę. Robię to po to, by rozmawiać z czytelnikami. Przecież nie przypadkiem w naszym logo dopisaliśmy „Nam nie jest wszystko jedno”.
Lech Raczak: - Dzisiejszy wieczór odczuwam jako chwilę specyficznego i prywatnego triumfu, o którym nawet nie marzyliśmy w czasach KOR-u. Oto po latach okazało się, że można mówić już o rewolucji bez protestów i obrzydzenia.
- Dziękuję ci Leszku, że zdobyłeś się na wystawienie tej tragedii, historii tak ważnej z punktu widzenia emocji i doświadczeń mojego pokolenia – dodał pod koniec spotkania w wypełnionej do ostatniego miejsca teatralnej kawiarni Bogusław Litwiniec.[FOTORELACJA]2662[/FOTORELACJA]
***
W debacie „Czy teatr może zbawić świat?”, która towarzyszyła trzydniowej (15-17 października) prezentacji legnickich spektakli Lecha Raczaka składających się na tryptyk z rewolucją i buntem w tle („Dziady”, „Marat-Sade”, Czas terroru”), oprócz reżysera tych przedstawień, uczestniczyli: Jacek Kopciński, redaktor naczelny miesięcznika Teatr, Paweł Passini, reżyser teatralny młodego pokolenia i twórca pierwszego w Europie teatru internetowego, Zbigniew Szumski, reżyser, malarz, scenograf, założyciel i lider Teatru Cinema w Michałowicach, Adam Michnik, redaktor naczelny Gazety Wyborczej oraz - w roli gospodarza - Jacek Głomb, dyrektor Teatru Modrzejewskiej w Legnicy.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu lca.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Jak legniczanie oceniają rok Macieja Kupaja?
Dało nam przykład Zabrze, jak zwyciężyć mamy. Pogonić trzeba to towarzystwo nepotyzmu
Zabrze
12:34, 2025-05-12
Wypowiedzi trenerów po meczu Pogoń - Miedź
Mam taką cichą nadzieję że chociaż po tych porażkach, trener wie już na kogo może liczyć podczas baraży, problem jest poważny, jak widać połowa składu bez formy totalnie.
kibic
12:29, 2025-05-12
Legniccy ewangelicy wybrali swojego proboszcza
Bardzo nieprzyjemny człowiek...
marks
12:08, 2025-05-12
Pożar dwóch samochodów na Asnyka
Pewnie ktoś chciał je przejąć za 10% wartości. Teraz to modne z mieszkaniami.
Hsvd
11:47, 2025-05-12
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz