Żołnierze Armii Radzieckiej uzbrojeni w kałasznikowy i dźwięki rosyjskich piosenek rozbrzmiewające w Rynku, tak niecodzienne zjawisko mogli w czwartek zaobserwować legniczanie.

Wszystkie niezwykłe wydarzenia, które działy się na Rynku były częścią promocji najnowszej książki Wojciecha Konduszy. „Mała Moskwa. Rzecz o radzieckiej Legnicy” ukazała się po pięciu latach od wydania pierwszej edycji. W restauracji Rynek 10 odbyła się promocja ksiązki i spotkanie z jej autorem.

- Wielu spośród tu obecnych przewija się na kartach tej książki tej książki, dlatego jestem podwójnie zaszczycony – mówił Wojciech Kondusza witając tłum, który zebrał się w restauracji. – Pięć lat upłynęło od poprzedniego wydania. W tym czasie udało mi się zgromadzić dużo nowych materiałów, które zostały zawarte w książce.
Jej zawartość została poszerzona o wiele nowych materiałów dotychczas niepublikowanych. Inne zostały poszerzone o nowe fakty. Tak było m.in. z opisem pożaru kościoła Św. Jana, który jak mówi autor krytycznie ocenili Franciszkanie. Dzięki przekazom zakonników udało się ustalić wiele nowych faktów, min. to, że był on wynikiem podpalenia. W książce znalazło się też wiele anegdot, nieznanych przekazów od ludzi, którzy mieli w ówczesnych czasach kontakty z Rosjanami, oraz wspomnienia od kilkunastu byłych radzieckich legniczan.[FOTORELACJA]3236[/FOTORELACJA]

- Poprosiłem ich, aby opisali swoje wspomnienia związane z miastem, zrobili to, a ja skorzystałem z tych wspomnień – opowiadał autor. – Najczęściej są to wspomnienia Dzieci Legnicy, tak ich nazywam, dorośli nie mogą wspominać tamtych czasów.
Wspomnienia radzieckich Franciszkanów, Dzieci Legnicy i to, co udało się autorowi odkryć w archiwach stanowiło tak wielką ilość informacji, że zostało wykorzystane w jego trzech książkach.
- Powstał duży tekst dotyczący armii radzieckiej, który opublikowany został w Wydawnictwie IPN, sporo informacji przekazałem w przewodniku „Śladami Małej Moskwy” – wyliczał autor. – Trzecią część wykorzystałem żeby uzupełnić pierwsze wydanie tej książki.

Autor zwraca uwagę na przypisy, w których można znaleźć sensacyjne informacje. Znalazły się tam min. takie informacje pochodzące z archiwów kontrwywiadu, że w razie konfliktu na Legnicę miały spaść dwa pociski nuklearne. W książce nie mogło zabraknąć historii nieszczęśliwej miłości Lidii Novikowej.
- Została opisana po raz pierwszy w oparciu o relacje jej rodziny, która kilkakrotnie była w Legnicy – mówił Wojciech Kondusza. – W książce znalazły się sensacyjne zdjęcia, min. po raz pierwszy publikowane zdjęcia z pogrzebu legnickiej Julii.
Jak powiedział Wojciech Kondusza zostało jeszcze bardzo wiele niewykorzystanego materiału, już zapowiada, że za dwa lata można się spodziewać kolejnej pozycji o Małej Moskwie.
- Zbieram materiał o tym, co się nazywa sferą życia duchowego, bo są różnie wzmianki i informacje, ze rodziny oficerów, zwłaszcza żony utrzymywały różne tradycje – mówił autor. – Podczas Świąt Wielkanocnych dzieci szły z koszyczkami święcić jajka, na Boże Narodzenie chodzili na pasterkę, nosili krzyżyki. Pod koniec pobytu wojsk w legnickiej cerkwi jawnie odbywały się śluby kościelne.

Zapytany o swój stosunek do Rosjan odpowiedział, ze jest on jak najbardziej pozytywny.
- Nie mam żadnych uprzedzeń, jeśli wychodzi fałsz, piszę o fałszu, jeśli dobro , piszę o tym – odpowiedział Wojciech Kondusza. – W książce staram się nie oceniać, książka jest źródłowa, pokazuje pewne fakty, ale tam emocji nie ma. Cenię sobie tych ludzi i ich kulturę.
Jak powiedział autor, pierwsze wydanie zostało bardzo pozytywnie przyjęte po wschodniej stronie granicy. Niestety w Rosji do dziś nie można mówić o pobycie PGWAR w Legnicy, będzie to możliwe dopiero po 50 latach. Nam na szczęście powrót Rosjan nie grozi a radzieckie mundury możemy oglądać podczas happeningów i w książkach Wojciecha Konduszy. Książkę wydaną nakładem Wydawnictwa Edytor można kupić już w księgarniach.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz