Niemiecka grupa Jolly Jumper rozgrzała Spiżarnię już po raz drugi. Tym razem artyści zagrali specjalnie na 34. urodziny Inga, właściciela legnickiego klubu muzycznego. Był tort, procentowe napoje i gorąca atmosfera.

Jolly Jumper to niemiecki band, którego muzycy zagrają każdy numer. Mają w sobie taką dawkę energii, że ich koncerty trwają nawet cztery godziny, bez najkrótszej przerwy. Artyści oferują publiczności szeroki repertuar muzyczny, wyciskając z nut rockowo - tanecznych wszystko to, co najlepsze w klimacie unplugged. Podczas piątkowego występu nie zabrakło motywu z filmu "Dirty Dancing". Muzycy wcielili się w role głównych bohaterów kultowej produkcji filmowej i wspólnie zaśpiewali finałowy utwór "Time of my Life".

Piątkowy wieczór w legnickiej Spiżarni był już drugim z udziałem zespołu Jolly Jumper. Zarówno podczas pierwszego ich występu, jak i kolejnego, nadarzyła się niecodzienna okazja do zorganizowania energetycznej imprezy. Niemiecka grupa debiutując w naszym mieście, rozgrzała urodziny klubu muzycznego, z kolei wczoraj urozmaiciła swoim występem 34. urodziny Inga, właściciela Spiżarni. Już na wstępie jubilat zaznaczył, że chłopaki z Jolly Jumper są jego serdecznymi przyjaciółmi i bardzo się cieszy, że właśnie oni zagrają w tym ważnym dla niego dniu.

W trakcie koncertu zgasły światła i w Spiżarni zapadł mrok. Nagle zza baru wynurzyły się barmanki z ogromnym tortem. Publiczność zgromadzona na imprezie zaśpiewała szefowi Spiżarni dobrze znane "Sto lat!". Polał się także szampan, a tuż przy torcie stały dwie butelki amerykańskiej whisky, przystrojone świąteczną wstążką.

Po oficjalnej części i złożeniu życzeń, imprezowicze przystąpili do dalszej zabawy, która trwała do późnych godzin nocnych. [FOTORELACJA]6299[/FOTORELACJA]