Ryszard "Peja" Andrzejewski wystąpił ostatniego majowego wieczoru w muzycznej Spiżarni. Jego koncert poprzedziły lokalne składy WSK, Kowal/Puzon, Trój-k, HS Projekt i Dj Scof. Zabawa w oparach dymu była przednia!
Przyjęło się już, że jak w Spiżarni słychać dobry polski rap, to koncerty szybko się nie kończą. Podobnie było w sobotni wieczór. Na wstępie na scenie stanęły lokalne, dobrze znane wszystkim zainteresowanym legniczanom składy WSK, Kowal/Puzon, Trój-k, HS Projekt i Dj Scof. Grali przez dobre dwie godziny, a tłum w klubie muzycznym gęstniał z minuty na minutę, by w końcu powitać sobotnią gwiazdę. Grubo po godzinie 22 na scenie stanął Rychu Peja z zespołem Slums Attack. Natychmiast ręce fanów wzniosły się w górę, a z głębi sali dało się słyszeć głośne okrzyki: "Rychu, Rychu...".
Artysta odpowiadając na gorące powitanie publiczności, rzucił w eter pytanie: "Słyszałem, że w klubie nie ma nawet setki osób, a robicie tak pierd... hałas jakby były was tysiące". Słowa rapera wywołały w fanach jeszcze większe wzburzenie pozytywnych emocji, a jak ze sceny padły pierwsze dźwięki starych kawałków poznańskiej ikony rapu, tłum rozszalał się do czerwoności. Unoszący się w powietrzu dym potęgował jeszcze uczucie gorącej atmosfery, która wzrastała z każdym kolejnym kawałkiem Ryśka.
Impreza skończyła się grubo po północy. Doszły nas słuchy, że dawno w Spiżarni nie było tak dobrego rapowego koncertu... [FOTORELACJA]6478[/FOTORELACJA]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz