Centralne zarządzanie wynajmem w Legnicy

Powrót do czasów centralnego planowania?

Wygląda na to, że w Legnicy wracamy do czasów centralnego planowania, tylko zamiast gospodarki – mamy... wynajem sal i powierzchni. Wszystkich dyrektorów jednostek podległych prezydentowi miasta obowiązuje teraz ścisła procedura – wynajem czegokolwiek, od automatów z napojami po reklamę i sklepiki, wymaga uprzedniej zgody samego prezydenta.

Czy prezydent nie ma ważniejszych spraw?

Czy prezydent naprawdę nie ma nic pilniejszego do roboty, niż decydować indywidualnie, kto i na jakich warunkach wynajmie powierzchnię? A może to po prostu tęsknota za „dobrymi, starymi czasami” centralizacji?

Biurokracja zamiast uproszczeń

Zamiast regularnego, np. półrocznego raportu z wynajmów, każdy dyrektor musi pisać osobny wniosek, który najpierw musi przejść przez Urząd Miasta, aby dopiero potem – być może – mógł podpisać umowę najmu.

Czy nie wystarczy informacja zbiorcza?

Czy naprawdę nie wystarczy informacja zbiorcza raz na pół roku? Wydaje się, że biurokracja w Legnicy szykuje nowy rekord… albo przynajmniej sporo „zajęć” dla prezydenckiego zespołu.

Centralizacja czy powrót do przeszłości?

Czas pokaże, czy taki model zarządzania wniesie więcej korzyści, czy raczej przypomni wszystkim, że „komuno wróć” to nie tylko hasło, a realia.