Około setka legniczan manifestowała w niedzielne południe pod hasłem "Wolny Sejm. Wolne media. Wolni Polacy" w związku z trwającym od kilku dni kryzysem parlamentarnym.

Przed gmachem Teatru Modrzejewskiej przeciwnicy rządu PiS głośno mówili o społecznej rebelii. Zdaniem legnickiego posła Platformy Obywatelskiej Roberta Kropiwnickiego, to jednak za mocne słowo.

- Na pewno jest to jednak początek końca Prawa i Sprawiedliwości i jego rządów w Polsce. Sejm został zwyczajnie aresztowany przez to ugrupowanie. Został otoczony przez policję, która nie wpuszcza dziennikarzy. To przypomina stan wojenny - mówi poseł Kropiwnicki.

Wg legnickiego parlamentarzysty w kraju trwa pełzający zamach stanu na ustrój demokratyczny.

- Prezes Kaczyński postanowił wziąć się teraz za opozycję i media, łamiąc przy tym konstytucję. Skandalem są nocne głosowania w sali kolumnowej, nie mające nic wspólnego z prawem. Skandalem jest praktyczne wyrzucenie mediów z Sejmu. PiS i jego narodowe media opozycję próbują zohydzić. I tak oto jesteśmy "warchołami", "wichrzycielami" i "awanturnikami". Narracja iście PRL-owska - mówi Kropiwnicki.

W obronie wolności mediów i parlamentaryzmu w Legnicy manifestowali nie tylko działacze oraz sympatycy KOD i PO. Była również grupa członków partii Razem.

- Do ubiegłorocznych wyborów byliśmy krytycznie nastawieni wobec rządzących elit. Polska nie była bowiem krajem sprawiedliwym. Ale to co robi teraz PiS z państwem jest niedopuszczalne. Nie godzimy się na rządy autorytarne! - mówił Tomasz Szczytyński z Razem.

- PiS boi się ulicy! Dlatego nie odpuścimy i będziemy na nią wychodzić. Aż do skutku, czyli przywrócenia w Polsce demokracji! - grzmiał z teatralnych schodów Jacek Głomb, lider legnickiego KOD.

Niedzielna manifestacja była pierwszą w Legnicy o charakterze spontanicznym. Zgodnie z nową ustawą o zgromadzeniach takiego nie trzeba wcześniej zgłaszać. O ile jest zwołana naprędce w związku z konkretnym wydarzeniem.

Nad przebiegiem niedzielnego zgromadzenia w Rynku czuwał dwuosobowy patrol policji. Funkcjonariusze pracy jednak nie mieli. Było bowiem spokojnie, do żadnych incydentów nie doszło.[FOTORELACJA]12186[/FOTORELACJA]