– Od dwóch miesięcy korzystam z usług PKS w Legnicy i jestem zbulwersowana. Ludzie czekają na autobusy, które nigdy nie przyjadą... Są widoczne na stronach internetowych dla podróżnych, ale nie ma ich na głównym rozkładzie jazdy, przy dworcu PKS – napisała w liście do redakcji pani Bożena.

Czytelniczka pisze, że chcąc sprawdzić rozkład jazdy autobusów PKS, za każdym razem musi udać się na dworzec, bo w Internecie nie ma aktualnego wykazu kursów. Prosi o interwencję, ponieważ – jak argumentuje – może to być ważna informacja nie tylko dla niej, ale także mieszkańców blisko stutysięcznego miasta.
Sprawdziliśmy. Rzeczywiście, w sieci nie ma możliwości odszukania aktualnych rozkładów jazdy PKS. Do października 2017 roku w Legnicy działała spółka pracownicza PKS „Trans-Pol”. Kłopoty finansowe przewoźnika spowodowały jednak, że w tym czasie przeniósł siedzibę do Jawora i stamtąd prowadził działalność.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że PKS „Trans-Pol” nadal ma problemy finansowe i zaległości w opłatach. Chcąc wyjaśnić sprawę nieaktualnych rozkładów jazdy, próbowaliśmy dzwonić do firmy przewozowej. Nie było to możliwe, ponieważ nie działa żaden z telefonów przewoźnika. Nieaktywne są numery należące do spółki w Jaworze i Złotoryi. Nie działa też strona internetowa firmy, której domena została zablokowana.
Aby sprawdzić możliwość podróżowania z Legnicy PKS-em, skontaktowaliśmy się z firmą prowadzącą portal e-podróżnik.pl.
– Aktualne kursy znaleźć można na naszej stronie internetowej, informujemy też, jaki przewoźnik realizuje dany kurs. W przypadku wątpliwości można też sprawdzić, czy i przez kogo realizowany jest kurs. Takich informacji udzielą nasi konsultanci – poinformowała Karina Widz, konsultantka e- podróżnika.
W ten sposób ustaliliśmy też, że firma PKS „Trans-Pol” od dłuższego czasu nie dostarcza e-podróżnikowi danych o realizowanych przewozach. Dostępna jest również inna internetowa wyszukiwarka połączeń PKS. Rozkład można sprawdzić korzystając z serwisu nocowanie.pl, jednak również tutaj PKS "Trans-Pol" nie figuruje w wykazie przewoźników.
Mimo to spółka nadal posiada wpis w KRS-ie i nie wynika z niego, aby zawiesiła działalność. Do tematu powrócimy.
0 0
Wirtualna Polska kraj z dykty styropianiu i zapisów w internecie. W realu jest coraz gorzej
0 0
Spółka PKS Trans-Pol kursuje wyłącznie na trasie Legnica-Jawor i nie publikuje rozkładów nigdzie w Internecie.
Za aktualizację kursów w Internecie odpowiada każda firma przewozowa (w tym firmy z dawnej grupy PKS) z osobna.
Rozkład na dworcu w Legnicy jest najbardziej aktualny.
Tablicę dworcową aktualizuje właściciel dworca, spółka D-K z Wrocławia. PKS Trans-Pol tylko dzierżawi 2 stanowiska.
0 0
masakra
0 0
Pani Bożeno!
NIE MA rozkładów firmy PKS Transpol (d.PKS Legnica) w Internecie, nie wiem co pani sprawdza. Nie ma i nie musi ich być.
Podobnie większość busów nie bawi się w internet.
Ci co jeżdżą na stałe znają godziny, a busy autobusy są pełne stałych klientów i nowi przypadkowi zajmują tylko miejsce, którego brakuje.
0 0
Do Legnicy jeżdżą już tylko:
PKS Intertrans Głogów (kilka kursów w góry),
PKS Polonus Warszawa (1 kurs Warszawa-Szklarska),
PKS Lubin (placówka Chojnów) - 2 kursy Legnica-Chojnów,
PKS Trans-pol Jawor (kilka kursów dziennie do Jawora co ok. 2 godziny bez niedziel i świąt).
Trzeba patrzeć na stronie każdej firmy osobno, a PKS Trans-pol strony nie ma. Rozkład tylko na przystanku.
0 0
Niestety dworzec PKS służy tylko bezdomnym do przesiadywania i picia alkoholu, autobusy widmo, rozkład widmo, informacja widmo. W dzisiejszych czasach standardem powinna być możliwość kupienia biletu online, a my mamy niestety średniowiecze. Przykre...
0 0
Wirtualna Polska kraj z dykty styropianiu i zapisów w internecie. W realu jest coraz gorzej. Taka zmiana
0 0
Tylko Wiosna Biedronia gwarantuje wypowiedzenie konkordatu i zwolnienie w budżecie na takie rózne wydatki 19 mld zl. płaconych rocznie na kosciół katolicki
0 0
[quote="Gość"]Tylko Wiosna Biedronia gwarantuje wypowiedzenie konkordatu i zwolnienie w budżecie na takie rózne wydatki 19 mld zl. płaconych rocznie na kosciół katolicki[/quote]
Uwaga na tyły !!! Przedarł się tutaj !
0 0
[quote="Gość"]Tylko Wiosna Biedronia gwarantuje wypowiedzenie konkordatu i zwolnienie w budżecie na takie rózne wydatki 19 mld zl. płaconych rocznie na kosciół katolicki[/quote]
Wolimy 19 mld na kościół a nie na lewactwo!
0 0
każdy przewoźnik lokalny ma swoich stałych klientów, którzy wiedzą co gdzie i kiedy jadzie i w d.....e mają sporadycznych podróżnych. Podobnie nie znajdzie Pani rozkładu jazdy Flixbusa na dw. w Legnicy i kilku innych kursów zagranicznych ( jest jakiś Kijów-Szczecin).
0 0
A ja tam nie jestem zbulwersowany. Od wielu lat nie korzystam z podróży autobusami miejskimi. Ktoś powie " bo Pan wypożycza te niemieckie rowery" otóż nie. Lubię spacery i jazdę rowerem. Miałem tez Toyotę ale paliwo było drogie wiec sprzedałem i kupiłem rower z silnikiem za 4 tys zł.
Każdy z was może przy okazji strajku czy protestu kierowców zmienić swoje życie.
0 0
[quote="Gość"][quote="Gość"]Tylko Wiosna Biedronia gwarantuje wypowiedzenie konkordatu i zwolnienie w budżecie na takie rózne wydatki 19 mld zl. płaconych rocznie na kosciół katolicki[/quote]
Wolimy 19 mld na kościół a nie na lewactwo![/quote]
Rozdawaj idio.to swoje pieniadze na KK ile chcesz ale od budżetu z daleka
0 0
[quote="Gość"][quote="Gość"][quote="Gość"]Tylko Wiosna Biedronia gwarantuje wypowiedzenie konkordatu i zwolnienie w budżecie na takie rózne wydatki 19 mld zl. płaconych rocznie na kosciół katolicki[/quote]
Wolimy 19 mld na kościół a nie na lewactwo![/quote]
Rozdawaj idio.to swoje pieniadze na KK ile chcesz ale od budżetu z daleka[/quote]
Nie twój budżet. Dorzuciłbym jeszcze 1 mld na przymusową resocjalizację elementu ateistycznego, a jak nie pomoże - sterylizację.
0 0
Tylko Wiosna Biedronia gwarantuje wypowiedzenie konkordatu i zwolnienie w budżecie na takie rózne wydatki 19 mld zl. płaconych rocznie na kosciół katolicki[/quote]
Księża na księzyc. Tylko Biedroń
0 0
[quote="Gość"]Tylko Wiosna Biedronia gwarantuje wypowiedzenie konkordatu i zwolnienie w budżecie na takie rózne wydatki 19 mld zl. płaconych rocznie na kosciół katolicki[/quote]
Księża na księzyc. Tylko Biedroń[/quote]
I oczywiście Śmieszek.
0 0
Co to znaczy "korzystam z PKS w Legnicy", jak każdą trasę obsługuje praktycznie inna spółka.
0 0
[quote="Gość"]Pani Bożeno!
NIE MA rozkładów firmy PKS Transpol (d.PKS Legnica) w Internecie, nie wiem co pani sprawdza. Nie ma i nie musi ich być.
Podobnie większość busów nie bawi się w internet.
Ci co jeżdżą na stałe znają godziny, a busy autobusy są pełne stałych klientów i nowi przypadkowi zajmują tylko miejsce, którego brakuje.[/quote]
Gościu :) rozczuliła mnie do łez Twoja troska o stałych klientów :)
Ci nowi przecież mogą z buta do Jawora, nieprawdaż? :)
0 0
[quote="Gość"][quote="Gość"]Pani Bożeno!
NIE MA rozkładów firmy PKS Transpol (d.PKS Legnica) w Internecie, nie wiem co pani sprawdza. Nie ma i nie musi ich być.
Podobnie większość busów nie bawi się w internet.
Ci co jeżdżą na stałe znają godziny, a busy autobusy są pełne stałych klientów i nowi przypadkowi zajmują tylko miejsce, którego brakuje.[/quote]
Gościu :) rozczuliła mnie do łez Twoja troska o stałych klientów :)
Ci nowi przecież mogą z buta do Jawora, nieprawdaż? :)[/quote]
Nikt tym PKSem poza uczniami nie jeździ.
Łap rozkład busa https://jawor24h.pl/upload/file/files/t ... egnica.pdf odjazdy sprzed PKP, z Jawora z Podzamcza.
0 0
Z nieoficjalnych informacji wynika, że PKS „Trans-Pol” nadal ma problemy finansowe i zaległości w opłatach. Chcąc wyjaśnić sprawę nieaktualnych rozkładów jazdy, próbowaliśmy dzwonić do firmy przewozowej. Nie było to możliwe, ponieważ nie działa żaden z telefonów przewoźnika. Nieaktywne są numery należące do spółki w Jaworze i Złotoryi. Nie działa też strona internetowa firmy, której domena została zablokowana.
Tak to jest. Żyjemy w przyszłości, latamy w kosmos i zakładamy podwodne miasta i wsie tylko nie wiadomo czy rolnicy dostaną na pierwsza krowę 500 +
0 0
Podobno w tym PKSie dostać bilet to cud, jeśli to prawda to nie dziwne że się kryją przed internetami.
0 0
]Tylko Wiosna Biedronia gwarantuje wypowiedzenie konkordatu i zwolnienie w budżecie na takie rózne wydatki 19 mld zl. płaconych rocznie na kosciół katolicki[/quote]
Księża na księzyc.
0 0
[quote="Gość"]]Tylko Wiosna Biedronia gwarantuje wypowiedzenie konkordatu i zwolnienie w budżecie na takie rózne wydatki 19 mld zl. płaconych rocznie na kosciół katolicki[/quote]
Księża na księzyc.[/quote]
Przepadnij szatański pomiocie.
0 0
Co się tak czepiliście tego Trans-polu? Przecież to prawie nieboszczyk. W dalszym ciągu wegetują tylko dlatego, że mają jeszcze nieruchomości które mogą dać pod zastaw kredytów. Jeżdżą na całej 1 linii Jawor - Legnica. W swojej flotylli mają kilka autobusów ( mogę się mylić ale chyba 2 ) które w ogóle się poruszają i są starsze od większości ludzi udzielających się na tym forum. Nie ma co za wiele od nich wymagać bo lada chwila może nie być już o czym pisać.
0 0
[quote="Gość"]Co się tak czepiliście tego Trans-polu? Przecież to prawie nieboszczyk. W dalszym ciągu wegetują tylko dlatego, że mają jeszcze nieruchomości które mogą dać pod zastaw kredytów. Jeżdżą na całej 1 linii Jawor - Legnica. W swojej flotylli mają kilka autobusów ( mogę się mylić ale chyba 2 ) które w ogóle się poruszają i są starsze od większości ludzi udzielających się na tym forum. Nie ma co za wiele od nich wymagać bo lada chwila może nie być już o czym pisać.[/quote]
Jesteś nie na bieżąco. Jeżdżą wozami pożyczonymi z Jeleniej Góry.
Swoje sprzedali do Wołowa.
0 0
[quote="Gość"]Tylko Wiosna Biedronia gwarantuje wypowiedzenie konkordatu i zwolnienie w budżecie na takie rózne wydatki 19 mld zl. płaconych rocznie na kosciół katolicki[/quote]
Nie daj Boże !!! Wszędzie się wpychasz ,jak ta baba z jajami. Nie chcemy żadnej Biedronia!!!!
0 0
Kto powie, że Bożena jest jak zwierzę,
temu z łatwością uwierzę
0 0
proszę spojrzeć jednym oczkiem jak pięknie wygląda dworzec PKS w malutkim Dzierżoniowie, da się?
0 0
A Krzakowski jeszcze się czymś interesuje?
Nie ma praktycznie żadnych kursów PKS.
Miało być centrum przesiadkowe z nowymi stanowiskami autobusowymi.
Remont hali peronowej (według zapewnień) miał się zakończyć pod koniec 2019 r. Miał, bo mamy połowę kwietnia 2019 r. a Fewaterm nawet nie rozpoczął remontu.
W czerwcu 2018 informowano, że Legnicki dworzec kolejowy nareszcie doczeka się neonu informującego, w jakim mieście się znajduje. Ponoć pozytywną decyzję w tej sprawie miał wydać konserwator zabytków. I co? Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie?
Ponadto Koleje Dolnośląskie zerwały umowę z Pre-Fabrykatem na budowę myjni i budynku magazynowego, wobec czego kolejne inwestycje uciekają.
No pasmo nieustających sukcesów.
0 0
[quote="Gość"][quote="Gość"]Co się tak czepiliście tego Trans-polu? Przecież to prawie nieboszczyk. W dalszym ciągu wegetują tylko dlatego, że mają jeszcze nieruchomości które mogą dać pod zastaw kredytów. Jeżdżą na całej 1 linii Jawor - Legnica. W swojej flotylli mają kilka autobusów ( mogę się mylić ale chyba 2 ) które w ogóle się poruszają i są starsze od większości ludzi udzielających się na tym forum. Nie ma co za wiele od nich wymagać bo lada chwila może nie być już o czym pisać.[/quote]
Jesteś nie na bieżąco. Jeżdżą wozami pożyczonymi z Jeleniej Góry.
Swoje sprzedali do Wołowa.[/quote]
Możliwe ale jeszcze tydzień lub dwa temu jechałem za tą starą setrą i słyszałem ją lepiej u siebie w samochodzie niż własne radio. Z drugiej strony to jak już pożyczają autobusy to dobrze też to nie wróży. Swojego czasu ( być może nadal ) Jelenia Góra lub Kamienna Góra miała małe procenciki udziału w tej spółce.
0 0
Chciałbym wiedzieć dlaczego Krzakowski zawziął się na legnicki PKS?
0 0
[quote="Gość"]Chciałbym wiedzieć dlaczego Krzakowski zawziął się na legnicki PKS?[/quote]
Nie wiadomo. Kilka wskazówek:
--------------------------------------------------
infoveriti.pl/firma-krs/Przedsiebiorstwo,Komunikacji,Samochodowej,Legnica,Raport,biznesowy,KRS,0000069904.html
Dane firmy: PRZEDSIĘBIORSTWO KOMUNIKACJI SAMOCHODOWEJ SP. Z O.O. W LIKWIDACJI, LEGNICA
Udziałowcy, Wspólnicy lub Akcjonariusze (obecni i poprzedni):
JASIŃSKA BARBARA LIDIA,
KRZYŻANOWSKI ZBIGNIEW LUDWIK,
PATER IRENA,
Firma PKS S.A ŻARY
--------------------------------------------------
Tadeusz Krzakowski z Ireną Pater, partnerką życiową Fot. Piotr Krzyżanowski
źródło: legnica.naszemiasto.pl/artykul/w-legnicy-w-lubinie-i-w-glogowie-wybrali,669000,art,t,id,tm.html
--------------------------------------------------
03.02.2005 Słowo Polskie-Gazeta Wrocławska, autor: Zbigniew Budych
"Jak informuje Zbigniew Budych na łamach "Słowo Polskie Gazeta Wrocławska" (01.02.2005) - wojewoda sprywatyzował legnicki PKS na rzecz spółki PKS Transpol Sp. z o.o. Jaki pisze "Słowo: to zaskakujący finał prawie 3-letnich bojów. Walcząca od trzech lat spółka pracownicza została pominięta w prywatyzacji. W ostatniej chwili zaś powstała druga spółka z udziałem pracowników i trzech firm przewozowych. Na czele stanął komisarz przysłany przez wojewodę. Trzy lata temu 167 pracowników utworzyło spółkę pracowniczą. 24 proc. udziałów nabył PKS SA w Żarach jako inwestor strategiczny. Mieli nadzieję, że wojewoda im odda firmę. Zgromadzili ponad 900 tys. zł udziałów. Tymczasem wojewoda uparcie milczał w sprawie prywatyzacji. Kilka razy nie dotrzymywał terminów podjęcia decyzji. Doszło do sporów między związkowcami. Zarzucali sobie albo służalstwo wobec Barbary Jasińskiej, ówczesnego zarządcy PKS-u Żary, albo ochronę pracowników naruszających Kodeks pracy. W konsekwencji większość udziałowców się wycofała. 1 stycznia 2004 roku do Legnicy zawitał Tadeusz Nowak, zarządca komisaryczny wojewody. Formalnym powodem była strata PKS-u w 2003 roku (50 tys. zł.). W listopadzie, pod kierunkiem Tadeusza Nowaka, ówczesnego zarządcy komisarycznego wyznaczonego przez wojewodę, zawiązała się niespodziewanie nowa spółka. Weszło do niej 121 ze 184 pracowników PKS-u. Byli też inni udziałowcy - sprywatyzowane PKS-y z Lubina, Wołowa i Jeleniej Góry. Te firmy mają większość udziałów, zaś załoga ok. 35 procent. - Jesteśmy bardzo zadowoleni z wyników prywatyzacji - mówi Zenon Woś, przewodniczący Związku Zawodowego Kierowców w PKS Transpol. - Wreszcie załoga skutecznie objęła firmę, dostaliśmy niewielkie podwyżki i gwarancje socjalne. Zaczęły też napływać nowe autobusy - wylicza Woś.
źródło: http://www.infobus.pl/legnica-koniec-pr ... _2767.html
----------------------------------------------------------
Przeciwko prywatyzacji na rzecz PKS Trans-Pol zamiast spółki gdzie zasiadała Pani Pater protestował poseł SLD Ryszard Zbrzyzny. Więcej tutaj:
http://wroclaw.naszemiasto.pl/archiwum/ ... id,tm.html
Zbieżność faktów oczywiście może być przypadkowa.
Co ty na to?
0 0
[quote="Gość"][quote="Gość"][quote="Gość"]Co się tak czepiliście tego Trans-polu? Przecież to prawie nieboszczyk. W dalszym ciągu wegetują tylko dlatego, że mają jeszcze nieruchomości które mogą dać pod zastaw kredytów. Jeżdżą na całej 1 linii Jawor - Legnica. W swojej flotylli mają kilka autobusów ( mogę się mylić ale chyba 2 ) które w ogóle się poruszają i są starsze od większości ludzi udzielających się na tym forum. Nie ma co za wiele od nich wymagać bo lada chwila może nie być już o czym pisać.[/quote]
Jesteś nie na bieżąco. Jeżdżą wozami pożyczonymi z Jeleniej Góry.
Swoje sprzedali do Wołowa.[/quote]
Możliwe ale jeszcze tydzień lub dwa temu jechałem za tą starą setrą i słyszałem ją lepiej u siebie w samochodzie niż własne radio. Z drugiej strony to jak już pożyczają autobusy to dobrze też to nie wróży. Swojego czasu ( być może nadal ) Jelenia Góra lub Kamienna Góra miała małe procenciki udziału w tej spółce.[/quote]
Małe procenciki mieli pracownicy, a resztę miała i ma Jelenia Góra. W małym stopniu sama, a w większym przez kontrolowane przez siebie spółki: Lubin,Wołów i kiedyś Świdnicę.
0 0
Kaczyński obiecał , ze teraz będa wszędzie jeżdzić za autobusy ,nawet po nie rentownych trasach. Ma gest karzełek
0 0
[quote="Gość"]Kaczyński obiecał , ze teraz będa wszędzie jeżdzić za autobusy ,nawet po nie rentownych trasach. Ma gest karzełek[/quote]
Sam jesteś karzełek, dający się wyzyskującym Cię cwaniakom szczuć na tych, którzy usiłują Ci pomóc. Przez trzydzieści lat rządów polityków układu pookrągłostołowego systematycznie i programowo likwidowano transport lokalny, przerabiając Polskę na rubieże Europy Zachodniej i źródło jej zysków - kilka aglomeracji połączonych szybkimi kolejami i autostradami oraz prowincję z tubylcami do wymarcia (struktura klasycznego państwa kolonialnego). Trzeba to za wszelką cenę odwrócić, jeżeli Polska ma być normalnym państwem.
Dziś już nawet "Wyborcza" to przyznaje:
http://next.gazeta.pl/next/7,151003,245 ... e-nie.html
Rozkłady jazdy specjalnie ustawiano tak, żeby ludzie nie mogli nigdzie dojechać
"Dlaczego ludzie na tej prowincji nie protestowali, nie krzyczeli?
Bo zabierano im ten transport sprytnie. "Wygaszanie popytu" - perfidna, bardzo skuteczna strategia.
Czyli?
Powiedzmy, że chce pan zamknąć linię kolejową z miasta A do miasta B. Najpierw trzeba zmniejszyć prędkość pociągu: jeździł 60 km/h, a teraz jeździ 40 km/h. Podróż trwa dłużej. Drugi etap to tzw. rozkomunikowanie, czyli zmiana rozkładu jazdy tak, żeby nie dało się przesiąść na stacjach węzłowych. Trzeci etap to cięcie kursów. Jest - owszem – dojazd na 8 rano, ale nie ma jak wrócić po 16. Kto w takiej sytuacji kupi bilet miesięczny?
Czyli te nielogiczne rozkłady jazdy, które pojawiły się na kolei w pewnym momencie i wszyscy wyśmiewali PKP, że ma bałagan…
Żaden bałagan. Ktoś długo myślał, żeby było niewygodnie.
I po co tak?
Właśnie po to, żeby uniknąć masowych protestów. Najpierw ma pan stu niezadowolonych, bo pociąg jedzie wolniej. Napiszą kilka skarg i przesiądą się do aut albo busików. Potem - po rozkomunikowaniu – zostaje pięćdziesięciu, którzy denerwują się, że nie mają przesiadki. Napiszą petycję, poburczą, w końcu też rezygnują. I tak dalej, aż w końcu pociąg jeździ prawie pusty i można spokojnie ogłosić, że połączenie jest niepotrzebne i je zamknąć.
Dobrym sposobem na wygaszenie popytu jest likwidacja połączeń poza godzinami szczytu. Odbywało się to pod hasłem "menedżerskiego zarządzania". Na przykład obliczano, że linia o godz. 16 i 17 jest - owszem - zapchana, ale w późniejszych godzinach pociąg jeździ pustawy. "Trzeba zlikwidować to marnotrawstwo". I wycinano pustawe kursy, a zostawiano tylko te w godzinach szczytu.
I to źle?
Źle. Bo po roku taka linia w godzinach szczytu też zaczyna być pustawa.
Dlaczego?
Istotą dobrze działającej kolei jest dostępność: pasażer musi wiedzieć, że od rana do wieczora raz na godzinę złapie pociąg. Powiedzmy, że zwykle wraca pan z pracy kursem po 17. Ale w piątki chce zrobić zakupy i, jak się uda, wpaść do kina. Wraca pan kursem o 22., który nagle - jako 'niepotrzebny' - znika. Co wtedy? W tym dniu jeździ pan do pracy samochodem. A jak trzeba odwiedzić znajomych, albo lekarza? Znów zostaje samochód. I w końcu zaczyna pan nim jeździć codziennie."
(...)
"Ludzie obserwowali jak topnieje ich rozkład jazdy, a nieczynne perony zarastają krzakami. Za to na głównych liniach między dużymi miastami warszawskie elity śmigały nowymi wagonami z internetem. "Oni mają Pendolino, a nam zabrali osobowy". Wystarczy poczytać wpisy w internecie. Mieszkańcy Brodnicy i Lidzbarka uważają, że Pendolino nie jest dla nich, skoro zabrano im połączenie z Działdowem, gdzie ewentualnie mogliby się do tych śmigających pociągów przesiąść.
I tu pojawia się PiS, który mówi: zabrali wam pocztę, komisariat, szpital oraz dworzec. I to jest prawda. Aż dziwne, że wcześniej żadna partia tego nie zauważyła i nie wciągnęła na sztandar."
(...)
"Teraz PiS chce przywrócić na prowincji PKS-y, czyli komunikację autobusową. Da się?
Da się, ale będzie to sporo kosztować, bo trzeba puścić po Polsce puste autobusy. I przez rok, dwa będą jeździć puste, wozić garstkę pasażerów, zanim ludzie uwierzą, że warto się do nich przesiąść.
Dlaczego?
Bo zostali nauczeni, że dziś linia autobusowa istnieje, a jutro może zniknąć. Wystarczy na przystanku wywiesić kartkę "likwidacja". Ludzie mogą pomyśleć: "Pojeżdżą te autobusy do wyborów i znowu znikną". Czy uczeń wybierze liceum w mieście powiatowym, do którego właśnie ruszył autobus, jeśli to decyzja na cztery lata? A jak zawieszą połączenie za pół roku? W komunikacji publicznej przez 20 lat panował zupełny chaos. Kolej się zwijała. PKS-y upadały. Prywatne busiki pojawiały się i znikały bez planu. Młodzież wybierała szkoły na miejscu – bez względu na zainteresowania uczniów, czy poziom nauczania - bo nie mogła zaufać temu systemowi.
Właściwie dlaczego upadły PKS-y?
Na początku transformacji uderzyły w nie prywatne busy. Lokalni przedsiębiorcy zauważyli, że można zarobić i zapanował zamęt. Prywatny bus podjeżdżał na przystanek dwie minuty przed PKS-em, za kurs wrzucało się do czapki, bez biletów, bez podatków, więc busy mogły konkurować ceną. W ten sposób prywatny biznes przejął dochodowe połączenia, a chudą resztę zostawił państwowym PKS-om, więc rósł tam deficyt, a wraz z nim przekonanie, że transport autobusowy "to peerel", "skansen zarządzania". No i oczywiście koronny argument: "Prywaciarze nie biorą dotacji i jakoś jeżdżą". Problemem było, że właśnie "jakoś". Bez rozkładu, bez umowy, bez weekendów. Polski system komunikacji autobusowej na prowincji jest ewenementem na skalę europejską.
Bo?
To mistyfikacja. Państwo przeznacza co roku 700 mln zł na dofinansowanie biletów ulgowych i nikt nie wie, gdzie te pieniądze trafiają. Gdy przewoźnik sprzedaje uczniowi bilet za połowę ceny, to drugą połowę dostaje z budżetu. To powoduje, że jego głównym celem staje się wyciąganie dotacji do ulg. Winduje się ceny biletów, bo im droższy bilet, tym wyższa dotacja. W statystykach niektóre linie autobusowe okupują dwu i trzylatki, które mają sto procent zniżki. Albo stu ociemniałych jeździ w tę i z powrotem. Wydrukowany dla nich bilet oznacza sto procent dotacji w kieszeni przewoźnika.
Ale ktoś to chyba kontroluje?
Nie. To są pieniądze rządowe, a wypłacają je samorządy wojewódzkie. I one nie mają żadnego interesu, żeby analizować statystyki. W województwie świętokrzyskim kilku urzędników zawzięło się i zaczęło tropić przekręty, doszli, że większość podróżujących niemowlaków, ociemniałych czy inwalidów to fikcja. Poświęcili masę czasu na zebranie dowodów i procesy z nieuczciwymi przewoźnikami. Skończyło się mandatami, a oszczędności wróciły do budżetu państwa, samorząd nie zobaczył z tego ani złotówki. Dlatego nikt nie weryfikuje, czy te 700 mln wydawane jest rozsądnie.
Ten system długo tak działa?
Kilkanaście lat. Wszyscy wiedzą, że jest dziurawy, ale patrzą na to przez palce, bo bez "dorabiania na ulgach" przewozy w ogóle by zniknęły.
Rząd PiS przygotował dziewięć wersji ustawy o publicznym transporcie zbiorowym. Na początku marca pojawiła się dziesiąta. I w żadnej nie ma rozdziału o finansowaniu. Wymyślono jedynie, że trzeba odwrócić to, co się stało w latach 90-tych, czyli z powrotem połączyć w pakiet kursy dochodowe i niedochodowe. Prywatny przewoźnik będzie musiał wziąć taki pakiet, na jednej linii będzie zarabiał, a do drugiej dokładał i per saldo wyjdzie na swoje.
I to zły pomysł?
Spóźniony o 20 lat! Dziś prawie nie ma linii, na których można zarobić tyle, żeby dołożyć do połączeń deficytowych. Komunikacja publiczna straciła konkurencyjność, ludzie przesiedli się do samochodów i te linie, które kiedyś przynosiły krocie, dziś ledwie zarabiają na koszty. Poza tym mamy ogromne połacie kraju, gdzie nie ma żadnej dochodowej linii. I co wtedy łączyć w pakiet? Biedę z biedą?
Gdzie tak jest?
W zasadzie wszędzie poza obszarami dużych aglomeracji. W Zakopanem busiki zarabiają świetnie, ale tylko jak są turyści. Koniec ferii to koniec komunikacji.
Większość polityków wciąż wierzy, że jak już zbudujemy tyle dróg i tyle parkingów, że wszystkie samochody się pomieszczą, to problemy transportowe Polaków zostaną rozwiązane. A co z młodzieżą? Co z emerytami i ludźmi, którzy nie mają prawa jady? Nie mówiąc o problemie smogu i wypadków.
Polacy przez lata byli wpychani do samochodów, trzeba ich teraz z samochodów wyciągnąć.
Wyciągnąć? Jak?
Ludzie powinni korzystać z transportu bardziej racjonalnie. Sam mam samochód i nie uważam, że powinienem się go pozbyć. Ale nie pcham się nim do centrum miasta, tylko korzystam z komunikacji zbiorowej.
Polacy mają bardzo dużo aut, prawie sześćset na tysiąc mieszkańców, czyli grubo powyżej średniej unijnej. I dobrze, niech mają. Głównym problemem nie jest bowiem nadmiar aut, lecz to, że korzystamy z nich absolutnie w każdej sytuacji. Po zapaści komunikacji publicznej w latach 90-tych zapomnieliśmy, że może być inaczej.
I co robić?
Wszędzie tam, gdzie jest realna alternatywa - czyli na przykład w dużych miastach - korzystanie z samochodu powinno być utrudnione. Dajmy ludziom w ramach biletu kolejo-wego czy autobusowego bezpłatny parking przy stacji, ale jeśli ktoś mimo to chce wjechać samochodem do samego centrum, niech płaci.
Ile?
Nie wiem. Na pewno więcej niż dziś. Korzystanie z samochodu w miastach jest w Polsce bardzo tanie, a po godz. 18 i w weekendy darmowe.
Ale co powinno być droższe? Parkowanie?
Drogie powinno być korzystanie z samochodu tam, gdzie nie ma to uzasadnienia i obciąża społeczeństwo. Ale jednocześnie - to konieczny warunek – tylko tam, gdzie istnieje rozsądna alternatywa. Czyli w centrach dużych miast i między aglomeracjami. Nie rozumiem, dlaczego drogi ekspresowe z mocy ustawy są bezpłatne.
Kierowca powie, że płaci za nie w akcyzie na paliwo.
Nie do końca. Suma kosztów budowy, utrzymania i zarządzania drogami to około 50 mld zł rocznie. Wpływy z akcyzy, opłaty paliwowej, ViaToll i płatnych autostrad to niecałe 40 mld. Nawet nie licząc strat środowiskowych i kosztów ofiar wypadków rachunek się nie domyka. Dlatego powinniśmy przejść na system płatnej infrastruktury.
Obecny system opłat zawartych w cenie benzyny jest niesprawiedliwy. Co ma z tego mieszkaniec Suwalszczyzny czy Roztocza, gdzie nie ma dróg najwyższej klasy? Płaci w każdym litrze paliwa za drogi, z których nie korzysta. To jest uczciwe? Drogi to tak naprawdę kolejna sfera w Polsce, gdzie biedni dopłacają do bogatych.
Czyli wjazd na ekspresówkę płatny?
Tak. Dzięki temu zachęcimy do racjonalnego planowania podróży. Przejazd pociągiem czy autobusem stanie się konkurencyjny w stosunku do jazdy samochodem. Co przyniesie skutki zbawienne dla bezpieczeństwa podróżnych i środowiska.
Droższe autostrady?
Też. Gdy gdzieś tłumaczę, że drogi są u nas zbyt tanie, to często powraca przykład Autostrady Wielkopolskiej, która kosztuje 62 gr za kilometr. Ale to niewiele ponad procent dróg krajowych. Autostrady zarządzane przez państwo są sześć razy tańsze, a w 60 proc. wręcz darmowe. Samochody osobowe nie płacą też na drogach ekspresowych, pozostałych krajowych i wszystkich samorządowych.
Bezpłatne drogi to tak naprawdę rozdawnictwo."
(...)
"A jak zniechęcić ludzi do korzystania z auta w mieście?
Zagęszczenie ruchu w aglomeracjach jest tak duże, że nawet klasa średnia zaczyna mieć tego dość. Tyle że na razie postuluje niezbyt rozsądne recepty. "Trzeba poszerzyć zakorkowane ulice i zbudować więcej miejsc parkingowych" - słyszę. Ludzie, którzy domagają się od samorządów takich rozwiązań, będą mieli jeszcze gorzej. Szeroka droga zachęca do jazdy samochodem, pojawia się jeszcze więcej aut, a na koniec wszyscy stoją w jeszcze większym korku. Tak samo jest z parkingami - im więcej tanich miejsc parkingowych w mieście, tym trudniej zaparkować.
Zgodnie z prawem Lewisa Mogridge’a to zwężanie ulic - a nie ich poszerzanie - cywilizuje ruch w mieście i likwiduje korki. Chcemy dogonić Europę Zachodnią? Proszę bardzo: w Ber-linie duże korporacje w nowo wybudowanym biurowcu dostają zgodę na… cztery miejsca parkingowe. I białe kołnierzyki dojeżdżają komunikacją publiczną. Grunty w centrach miast są horrendalnie drogie i jeśli ktoś ma kaprys trzymać tam samochód, to musi za to zapłacić.
Ile?
Cenę powinno się wyznaczyć na takim poziomie, żeby zawsze 10 proc. miejsc parkingowych było wolnych. To optimum. Jeśli ktoś absolutnie musi przyjechać do centrum, to powinien zawsze znaleźć miejsce.
Zresztą zamiast podwyżek można zacząć od łapania gapowiczów. Często problemem nie jest cena, ale gigantyczna skala niepłacenia. Zautomatyzowanie kontroli, egzekwowanie mandatów i likwidacja nielegalnego parkowania spowoduje, że część samochodów momentalnie wyparuje.
W dużych miastach ruch generują też rodzice, którzy popadli w paranoję podwożenia dzieci do szkół i na wszelkie zajęcia dodatkowe. Masowo korkują ulice i chodniki. Sami docierali do szkoły pieszo albo komunikacją publiczną, ale swoim dzieciom na to nie pozwolą.
Bezpieczeństwo. "Tyle jest wypadków na pasach, że boję się puszczać dziecko samopas".
Oczywiście. Duży ruch to dużo wypadków z udziałem pieszych. Klasyczne sprzężenie zwrotne: wszyscy jadą samochodem, bo nie jest bezpiecznie chodzić, bo wszyscy jadą samochodem… A na przykład w Wiedniu są szkoły, do których nie wolno przywozić uczniów samochodem pod drzwi. Trzeba stanąć czterysta metrów dalej. I rodzice po miesiącu dochodzą do wniosku, że skoro dziecko może się przejść z buforowego parkingu trzy minuty, to równie dobrze może iść trzynaście minut z domu.
Kolejny problem: polskie miasta opanowały terenówki i SUV-y. A ja zachodzę w głowę, po co jeździć po mieście półciężarówką. I przypomina mi się piętrowy pociąg obsługujący prowincjonalne miasteczko. Udawana mocarstwowość. Wielki samochód powinien oznaczać wielkie podatki.
Dlaczego ludziom zabraniać jeździć, czym chcą?
Nie zabraniać, tylko zniechęcać do zachowań nieracjonalnych. Jeżdżenie po mieście terenówką to nie tylko pańska prywatna sprawa, bo zajmuje pan na każdym parkingu półtora miejsca i tyle chodnika, że ktoś inny nie przejdzie z wózkiem, czyli wkracza pan w prawa innych ludzi.
A jeśli ktoś powie, że czuje się po prostu w SUV-ie bezpiecznie, bo Polacy jeżdżą jak idioci?
To bym mu powiedział, że patrząc na statystyki wypadków kolejowych i drogowych, powinien jeździć komunikacja miejską i pociągiem. Szanse na bezpieczne dotarcie do celu rosną 50-krotnie."
Jakub Majewski (Fundacja Prokolej)
Dr Jakub Majewski jest analitykiem i specjalistą w zakresie logistyki, planowania i rozwoju systemów transportowych. Absolwent Europejskiego Instytutu Rozwoju Lokalnego na Uniwersytecie Warszawskim oraz Wydziału Geografii i Studiów Regionalnych tej samej uczelni. Wykładowca akademicki i kierownik Pracowni Polityki Transportowej Unii Europejskiej Akademii Humanistycznej im. A. Gieysztora. Jest też licencjonowanym maszynistą kolejowym.
0 0
"Właściwie dlaczego upadły PKS-y?"
Między innymi dlatego, że pieniądze z "rabunkowej" prywatyzacji szły nie na dokapitalizowanie prywatyzowanych podmiotów, np. zakup nowego taboru dla PKS-ów, tylko do budżetu centralnego, na łatanie dziury budżetowej powstałej w wyniku karuzel vatowskich i innych (prawdopodobnie częściowo ciągle jeszcze nie odkrytych) metod dojenia naszej kasy.
Ktoś długo myślał nie tylko nad konstrukcją rozkładów jazdy rozwalających transport publiczny jako "nieopłacalny", ale i nad konstrukcją państwa, zmieniającego się powoli w prowincję kolonizowaną przez bogatszych sąsiadów.
0 0
Znacie takie przysłowie? PKS firma fest: wszyscy kr..... - ciągle jest!