Zamknij

Drift Battle – diament w koronie Japfestu

10:33, 28.07.2019
Skomentuj

Drift z roku na rok staje się coraz bardziej popularną rozrywką w naszym kraju. Jest on jedną z najbardziej widowiskowych dyscyplin motoryzacyjnych na świecie, ale należy pamiętać o kolebce jazdy bokiem. To w Japonii po raz pierwszy stworzono profesjonalną ligę driftingową – D1, która działa po dziś dzień. Nie ma więc nic dziwnego w tym, że Drift Battle podczas legnickiego Japfestu zawsze przyciąga tłumy obserwatorów.

Samochody pędzące bokiem z zawrotną prędkością, wprowadzane w każdy zakręt z zegarmistrzowską precyzją – to zawsze robi wrażenie. Nie każdy musi lubić zapach spalonych opon, który siłą rzeczy wydziela się podczas kontrolowanego poślizgu, lecz umiejętność zapanowania nad kilkusetkonnymi maszynami zapiera dech w piersiach każdemu fanowi motoryzacji. Legnickie lotnisko jak co roku przyciąga mistrzów w fachu driftera.

Nissany 350Z, bardzo popularne ostatnio Mazdy MX-5 czy legendarne Toyoty Supry to tylko niektóre z modeli aut, jakie mogliśmy zobaczyć na specjalnie wytyczonym torze do driftu.

Niektóre z nich bardzo różnią się od seryjnych modeli tychże aut. Większość profesjonalnych driftowozów jest budowana od zera, by jak najlepiej sprostać wymaganiom kierowcy. Kluczową rzeczą przy budowie samochodu do driftu jest zaspawany dyferencjał, nazywany potocznie szperą. Dzięki temu oba tylne koła są równomiernie napędzane, co bardzo ułatwia wprawienie wozu w poślizg. Bardzo ważnym elementem w profesjonalnej jeździe jest hydrauliczny hamulec ręczny, który pozwala na blokowanie opon z o wiele większą siłą. Wymogiem bezpieczeństwa na wszelkich zawodach jest też klatka, kubełkowe fotele oraz wielopunktowe pasy.

To wszystko brzmi dość przerażająco dla osoby, która chciałaby rozpocząć swoją przygodę z driftingiem, lecz na początek wystarczy solidny samochód z napędem na tył lub cztery koła oraz z odpowiednio sztywnym zawieszeniem. To pozwoli rozpocząć przygodę z driftem – większość profesjonalistów stawiała swoje pierwsze kroki w bliźniaczy sposób.

W Legnicy mogliśmy ujrzeć kierowców mniej i bardziej wkręconych w światek drifterski. Każdy samochód jednak czymś się wyróżniał – malowaniem, karoserią, czy dźwiękiem silnika. W piątek sędziowie oceniali pokonywanie przeszkód i styl jazdy indywidualnie, w sobotę natomiast punktowane były przejazdy w parach, które są stałym punktem harmonogramu wielkich imprez motoryzacyjnych. Wszyscy uczestnicy jak zwykle zapewnili niesamowite widowisko tłumnie zgromadzonym przy barierkach fanom, którzy mogli potem obejrzeć driftowozy w ,,padoku'' niedaleko sceny.

Widowiskowość driftu przekłada się na jego ciągle rosnącą popularność, a japońskie samochody wydają się być wręcz stworzone do jazdy bokiem. Nie dziwi więc fakt, że z roku na rok chętnych na przejażdżkę po legnickim lotnisku jest coraz więcej.[FOTORELACJA]15854[/FOTORELACJA][FOTORELACJA]15857[/FOTORELACJA]

(KN (lca.pl))

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Anonimowy GośćAnonimowy Gość

0 0

Legnica potrzebuje zamiast akwaparku prawdziwego toru wyścigowego.

06:00, 28.07.2019
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%