Napotkały filar na trasie. Matka i córka na podwójnym gazie zakończyły przejażdżkę w szpitalu

W sobotni wieczór na ulicy Poznańskiej w Legnicy matka z córką postanowiły wybrać się na przejażdżkę hulajnogą elektryczną. Jedna prowadziła, druga jechała z tyłu, jako pasażerka. I może nic by się nie stało, gdyby nie to, że świat im zawirował, bo obie były po alkoholu. I to nie symbolicznej lampce wina. Panie skończyły w szpitalu, a cała sprawa skończy się w sądzie.

Kobiety nie dojechały do celu, przegrały z filarem. Na miejsce przyjechała policja i pogotowie.

Przewróciły się na ul. Poznańskiej, uderzając w jakiś filar. Córka, czyli kierująca, miała 1 promil, a matka 2 promile alkoholu w organizmie. Obie trafiły do szpitala i tam przebywają. W tej sprawie będzie skierowany wniosek do sądu - informuje mł. asp. Anna Tersa, oficer prasowy legnickiej policji.

Na pierwszy rzut oka można się uśmiechnąć. Dwie panie na jednej hulajnodze, obie nietrzeźwe, jazda skończyła się na filarze. Brzmi absurdalnie. Ale śmiesznie jest tylko do momentu, aż uświadomimy sobie, że to wszystko mogło się to skończyć tragedią. Hulajnoga to nie zabawka. To pełnoprawny pojazd, który w nieodpowiednich rękach może być niebezpieczny, a te na pewno bezpieczne nie były. Tym razem oberwały tylko one. Ale wystarczyło, żeby obok szedł pieszy.