Zamknij

Współczesne dziennikarstwo – wszystko i nic?

12:27, 25.02.2013
Skomentuj

W ubiegły piątek Krzysztof Mroziewicz promował w Legnicy swoją najnowszą książkę. Były dyplomata, komentator i publicysta rozmawiał też z lokalnymi dziennikarzami o… dziennikarstwie.

Były ambasador Polski w Indiach podział pracy w zawodzie dziennikarza porównuje do systemu kastowego i przywołuje jego dwa najwyższe szczeble. Bramini, reprezentujący w hinduizmie najważniejszą klasę społeczną, posiadają najszerszą wiedzę, znajomość obrzędów i rytuałów. Mądrość i prawość wyróżnia każdego z nich. Dziennikarstwo opiniotwórcze według Mroziewicza powinno odzwierciedlać cechy właśnie tej grupy. Przykładem korespondent wojenny, który w najtrudniejszych okolicznościach z możliwych musi treścią swojego przekazu nakreślić proces kształtowania się przyszłego świata. Znajdując się tam, gdzie nikt inny się nie znalazł, musi umiejętnie ocenić i przekazać tzw. prawdę ostateczną – rzeczywistość, w której giną ludzie.

Niższym szczeblem w medialnej hierarchii jest "dziennikarstwo fotelowe". Tutaj Mroziewicz zestawia hinduskich polityków z autorami felietonów i esejów, którzy w swoich wygodnych, zacisznych fotelach sięgają po tematy już przerobione, pisząc o tym, co wymaga komentarza, analizy i dopowiedzenia. Są też osobne miejsca dla dziennikarstwa rozrywkowego i dworskiego, a więc potulnie usługującego władzy zawsze i wszędzie. Natomiast na dnie tej typologii osiadło coś, co w pogoni za sensacją zapomina o elemencie zasadniczym – prawdzie.

O tym, jak wygląda współczesne dziennikarstwo, co jest jego siłą, a co słabością Krzysztof Mroziewicz mówił zarówno krytycznie, jak i z nadzieją. Jego teza: "medium jest przekazem" nawiązuje do roli dziennikarza – bezpośrednio odpowiedzialnego za kształt tego przekazu. Współczesne media i dziennikarstwo jako takie nabrały cech powszechności, która zaniża poprzeczkę. Owa powszechna dostępność mediów, gdzie każdy może być dziennikarzem − od autora bloga i tzw. dziennikarza obywatelskiego, po komentatora codziennych wydarzeń – sprowadza tę powszechność na poziom co najwyżej średni, przeciętny. Dlaczego? Ponieważ działa tutaj proste prawo: gorsze wypiera lepsze.

Trudno się z tą tezą Mroziewicza nie zgodzić. Zalew prostactwa internetowego dowodzi, że spora część tłumu autorów najróżniejszych tekstów i komentarzy nie zdaje sobie sprawy z tego, że aby mówić, trzeba mieć coś do powiedzenia. Dlatego bylejakość ma się świetnie. Jak twierdzi publicysta: żeby funkcjonować w dziennikarstwie, warto ciągle się go uczyć.
Czy jeśli w powszechności współczesnych mediów każdy może być dziennikarzem, to znaczy, że nikt nim nie jest? Z pewnością nie każdy dziennikarz może być… dziennikarzem.
 

(DŻ (lca.pl))

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu lca.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

OSTATNIE KOMENTARZE

0%