Zamknij

Miedź z Górnikiem przegrała tylko dwa razy

11:41, 27.07.2016
Skomentuj

W piątek Miedź Legnica na inaugurację sezonu podejmie 14-krotnego mistrza Polski Górnika Zabrze. Co ciekawe, z tym utytułowanym rywalem nasza drużyna ma korzystny bilans.

Miedź z Górnikiem zmierzyła się pięciokrotnie. Przegrała ... tylko dwa razy. Pierwszy raz jeszcze gdy kibice na mecz podróżowali trabantami, maluchami i innymi cudami komunistycznej motoryzacji.

18 marca 1974 roku trzecioligowa Miedź w obecności ponad 10 tys. kibiców rozegrała na legnickim stadionie z Górnikiem mecz towarzyski. Mimo że w zespole trenera Teodora Wieczorka zabrakło największych gwiazd: Włodzimierza Lubańskiego, Jerzego Gorgonia i Jana Banasia, to skład Górnika i tak był imponujący.

Górnik wygrał 2:0 po golach Stanisława Gzila i Zygfryda Szołtysika. W obu przypadkach asysty zaliczył Andrzej Szarmach, który trzy miesiące później strzelał gole na pamiętnym dla polskiej piłki Mundialu w RFN.

Skład Górnika z tego spotkania: Fischer – Kisiel, Wieczorek, Anczok (Gorzawski), Bindek (Cholewa), Szołtysik, Deja, Kurzeja, Lazurowicz (Kwaśny), Szarmach, Gzil. I jeszcze zestawienie Miedzi: Targosz – Szeroki (Piestrak), Surowiecki, Krot, Samborski, Potycz, Łukasik (Moroch), Rogala, Dąbrowski, Aziukowski, Michalak.

Druga porażka z Górnikiem miała miejsce jesienią 1996 roku. W meczu 1/16 finału Pucharu Polski zabrzanie wygrali w Legnicy z drugoligową wówczas Miedzią 4:3.

Najważniejszą datą w historii legnickiego futbolu jest niewątpliwie 24 czerwca 1992 roku. Tego dnia w Warszawie Miedź w finale Pucharu Polski pokonała Górnika po rzutach karnych.

Prowadzony przez trenera Jana Kowalskiego rywal naszpikowany był ówczesnymi gwiazdami ligi i reprezentantami kraju. W bramce stał Marek Bęben, defensywą dyrygowali Piotr Jegor i Tomasz Wałdoch (później gwiazda Bundesligi), w drugiej linii brylowali Ryszard Staniek, Dariusz Koseła i Mieczysław Agafon, a w ataku Henryk Bałuszyński. Warto przypomnieć, że Wałdoch, Staniek i Koseła jeszcze tego samego lata zdobyli srebrne medale na Igrzyskach Olimpijskich w Barcelonie. 

Miedź wystąpiła w następującym składzie: Płaczkiewicz – Kochanek, Michalski, Cymbała (80 Górski), Przerywacz – Gajdzis (73 Wójcik), Gierejkiewicz, Ciliński, Dziarmaga – Baziuk, Dyluś. Skład Górnika wyglądał tak: Bęben – Dziuk, Wałdoch, Piotrowicz, Jegor – Agafon, Koseła, Staniek, Zagórski (76 Grembocki) – Kraus, Bałuszyński (88 Orzeszek).

Mecz sędziował najlepszy wówczas polski arbiter Michał Listkiewicz, późniejszy prezes PZPN. Początek spotkania nie zapowiadał sensacji. W 9 min. Piotr Jegor strzałem z rzutu wolnego pokonał Dariusza Płaczkiewicza i Górnik objął prowadzenie. Później na boisku dominowała jednak Miedź. Udokumentowała to jednak dopiero w 82 min., kiedy to wyrównał Dariusz Baziuk.

Dogrywka nie przyniosła bramek i o losach Pucharu Polski zadecydowały rzuty karne. Wałdoch trafił w poprzeczkę, a strzał innego reprezentanta kraju Ryszarda Krausa obronił Płaczkiewicz. W Miedzi spudłował tylko Ciliński. Bębna pokonali kolejno: Dyluś, Gierejkiewicz, Kochanek i Wójcik. Miedź zdobyła Puchar Polski i zapewniła sobie start w Pucharze Zdobywców Pucharów.

Opiekun zabrzan Jan Kowalski był w szoku. – Nie rozumiem co się stało z moimi piłkarzami. Grali o premie idące w tysiące dolarów, które obiecał im prezes Władysław Kozubal. Puchar był dla nich ostatnią szansą na pokazanie się w przyszłym sezonie w Europie – mówił zawiedziony.

Równie zdezorientowana była legenda Górnika - Włodzimierz Lubański, który mecz obserwował w towarzystwie dyrektora Miedzi Jerzego Kozińskiego. – Doprawdy nie rozumiem tego, co się stało – wyznał dziennikarzowi katowickiego „Sportu”.

W zgoła odmiennych nastrojach byli legniczanie. – Bałem się, że po porażce z Szombierkami, która pozbawiła nas awansu do 1. ligi moi zawodnicy przystąpią do meczu w Warszawie załamani. Ale tamta porażka ich dodatkowo zmobilizowała – cieszył się Jerzy Fiutowski.

A jeden z bohaterów meczu, Dariusz Baziuk wyznał: - Gdyby mi ktoś przed meczem powiedział, że zdobędziemy puchar Polski, potraktowałbym to z niedowierzaniem. W trakcie gry jednak uświadomiliśmy sobie, że nie jesteśmy gorsi, że nie gramy gorzej i dlaczego nie mamy sięgnąć po cenne trofeum.

Prasa piała z zachwytu nad postawą drugoligowców z Legnicy i krytykowała zabrzan. „Dawid pokonał Goliata”, „Puchar pełen Miedzi”, „Jedni stali, drudzy grali”, „Puchar w blasku Miedzi”,, „Duńczycy z Legnicy” – to tylko niektóre tytuły dziennikarskich relacji. Ten ostatni nawiązywał do postawy reprezentacji Danii w mistrzostwach Europy oraz strojów Hummela, w których Miedź wystąpiła przy Łazienkowskiej.

Na koniec przypomnijmy dwa mecze sparingowe rozegrane już w "epoce" Andrzeja Dadełły. W styczniu 2012 roku w Dzierżoniowie Miedź ograła Górnika 3:1 po bramkach Zbigniewa Zakrzewskiego, Jakuba Grzegorzewskiego i Kamila Zielińskiego.

Po raz ostatni Miedź mierzyła się z zabrzanami w styczniu br. we Wrocławiu. Drużyna Ryszarda Tarasiewicza wygrała 3:0. Dwie bramki zdobył Rumen Trifonow, a jedną testowany wówczas Grzegorz Mazurek.

1. kolejka 1. ligi: Miedź Legnica - Górnik Zabrze, piątek (29 lipca), godz. 20.30, Stadion Orła Białego.

(J(lca.pl))

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu lca.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

0%