Rodzice nowonarodzonych dzieci znają go jako doskonałego neonatologa, kibice piłki nożnej jako lekarza drużyny Miedzi Legnica. We wtorek, 15 października, Wojciech Kowalik zaprezentował jeszcze jedno swoje oblicze. W Legnickiej Bibliotece Publicznej im. Tadeusza Gumińskiego odbyła się promocja jego książki Baśń o tęsknocie.
Baśń o tęsknocie to literacki debiut znakomitego legnickiego lekarza. To opowieść o czasach dzieciństwa i młodości, o miejscach, w których dorastał, i o ludziach, z którymi przyszło mu żyć przez pierwsze 18 lat. Kowalik przyznał, że powstanie książki było dla niego czymś niezwykłym, a proces pisania odbywał się w krótkich chwilach odpoczynku podczas dyżurów. Autor podkreśla, że praca nad powieścią trwała dosyć długo, ale ostatecznie udało mu się doprowadzić ją do końca.
Nikt nie wiedział, że piszę książkę. Powstawała, kiedy miałem chwilę odpoczynku podczas dyżurów. Trwało to dosyć długo. Wcześniej pisałem trochę do szuflady, ale nie publikowałem, bo nie widziałem sensu. Tak jakoś się udało doprowadzić tę powieść do końca. Jestem człowiekiem zabieganym i musi być jakaś zgoda Najwyższego, żeby coś takiego stworzyć – mówi Wojciech Kowalik, autor Baśni o tęsknocie.
Książka Kowalika to swoista kronika, pamiętnik, a zarazem powieść przygodowa. Wszystkie postaci i miejsca są autentyczne. Doktor Kowalik urodził się w Kielcach, wychował w Świętej Katarzynie. Jak mówi, zawsze interesował się literaturą, aż w końcu poczuł potrzebę stworzenia czegoś, czym mógłby się podzielić ze światem.
Potrzeba wzięła się stąd, że chciałem coś po sobie zostawić, aby moje dzieci i wnuki pamiętały, jak wyglądało nasze życie na wsi. Tu wątki sielankowe przeplatają się z poważnymi. Te sielankowe pokazują trud pracy na gospodarstwie moich rodziców. Było niewielkie, ale wymagało ogromnych nakładów pracy. Chciałbym, aby moje dzieci i wnuki wiedziały, jak wyglądała praca na roli, z czym trzeba było się borykać, jak wyglądały sianokosy czy wykopki – takie normalne życie na wsi – opowiada Kowalik.
Autor podkreśla, że książka nie jest kroniką jego życia, ale wspomnieniem dzieciństwa i symbolicznego rozliczenia z przeszłością. W Świętej Katarzynie nadal mieszkają jego bracia z rodzinami oraz wielu znajomych i przyjaciół. Jak mówi Kowalik, książka jest tam bestsellerem.
Rodzina i znajomi przyjęli ją rewelacyjnie. W Świętej Katarzynie każdy szuka w niej siebie, zastanawia się, czy o nim pamiętałem. Wszystkie wydarzenia, które opisałem, są prawdziwe, a postaci autentyczne, choć niektóre pojawiają się w różnych czasach. Teraźniejszość przeplata się z przeszłością. To był czas beztroski. Wyjechałem stamtąd w wieku 18 lat, aby studiować we Wrocławiu, i tamten okres się skończył – dodaje autor.
Wojciech Kowalik już rozpoczął pisanie drugiej części książki, a dwa rozdziały są gotowe. Może tym razem bohaterami będą legniczanie, ale to pokaże czas.
Warto dodać, że na spotkaniu autorskim z Wojciechem Kowalikiem, we wtorkowe popołudnie, zjawił się tłum, co świadczy tym, jak wielkim szacunkiem cieszy się wśród legniczan.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz