Monika Kozłowska od lat zakochana w fotografii prezentowała swoje hutnicze zdjęcia w Galerii Sztuki. Ekspozycja jest wyjątkowa ze względu na ogromną precyzję autorki i umiejętność wychwytywania pulsującej miedzi.
- Pomysł na robienie zdjęć w hutach narodził się w 2007 roku podczas londyńskiej gali KGHM zorganizowanej dla kontrahentów – wyjaśnia artystka. – Jakaś przychylna dusza zaproponowała mi pokazanie kolekcji swoich zdjęć a następnie wykonanie fotografii w hutach.
Realizując śmiałe zamierzenie, Kozłowska pojawiła się z aparatem w głogowskiej hucie. – Nie było to jednak łatwe przedsięwzięcie, bo żeby dostać się do huty musiałam uzyskać szereg pozwoleń od dyrektorów i prezesów – kontynuuje pasjonatka fotografii. – Trochę to trwało, ale się udało.[FOTORELACJA]7393[/FOTORELACJA]
Monika Kozłowska przyznaje, że fotograficzny start w hucie sprawiał jej kłopoty. Nie wiedziała jak zabrać się do pracy i na których obiektach skupić swą uwagę. Dopiero po trzech „pstryknięciach” zaczęła widzieć i czuć. Szybko przekonała się, że hutnicza fotografia na granicy ryzyka daje jej dużą dozę satysfakcji, ale także obfituje w wiele niezapomnianych przygód. – Robiąc zdjęcia oparłam się o jeden z wystających elementów, a hutnik zwrócił mi uwagę, że sobie płaszczyk „upierdzielę” – wspomina Kozłowska.
Prace Moniki Kozłowskiej pozostaną w Galerii Sztuki do stycznia 2014 roku.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz