Pełna śmiechu i atrakcji była kolejna Biesiada Sąsiedzka w Koskowicach. Tegoroczną imprezę uświetnił spektakl teatralny „Co słychać w Koskowicach?”, w wykonaniu samych mieszkańców.

- Słowo sąsiad pojmujemy bardzo szeroko. To nie tylko ten, który mieszka w domu obok. To także ten, który mieszka we wsi czy mieście obok – mówi Magdalena Ryglicka, sołtys Koskowic.

A kiedy się kogoś w gości prosi, należy się dobrze przygotować. Przygotowali się idealnie, bo lubią i potrafią się nie tyko dobrze bawić ale i wspólnie pracować. Zanim zasiedli do wspólnego stołu solennie przygotowali się żeby jadła i napitku na nim nie zabrakło.

- Mamy swojskie przysmaki,smalec, pieczone chleby, zupę gulaszową i koskowickie ciasta – wylicza Magdalena Ryglicka.

Ale zabawa to nie tylko biesiada i uczta dla ciała, to także uczta duchowa a i tej jak zawsze nie zabrakło.

- Stawiamy na swoich artystów. Całą biesiadę otworzył chór Przyjaciele, oczywiście z Koskowic. Czasem żartujemy, że niedługo zabraknie nam mieszkańców do tych wszystkich występów. Śpiewają, tańczą, grają w sztukach naszego teatru – śmieje się Magda Ryglicka. -Najważniejsze, i za to im dziękuję, że znajdują czas na to wszystko.

Spektakl teatralny w wykonaniu Teatru Naszego zrobił wielką furorę. Sami napisali scenariusz, dialogi, sami wykonali scenografie i zagrali w przedstawieniu zatytułowanym „Co słychać w Koskowicach?” Spektakl był podróżą po historii wsi. Śmiechu było co niemiara. Niejeden w bohaterach spektaklu mógł znaleźć siebie czy swojego sąsiada. Ale śmiać się potrafią nawet ze swoich drobnych przywar.

Koskowiczanie potrafią także pomagać. Podczas biesiady odbyła się licytacja na rzecz ciężko chorej Oli Miktus.

[WIDEO]5816[/WIDEO]