Legnica pod wodą? Absurdalne wyliczenia strat powodziowych urzędu!

Legnica bardziej dotknięta powodzią niż Kłodzko?

Takie wnioski można wysnuć, analizując dokumenty przedstawione przez urzędników Prezydenta Macieja Kupaja, którzy oszacowali straty powodziowe miasta na astronomiczną kwotę. W zestawieniu znalazły się między innymi uszkodzone sufity, a nawet zalane strychy budynków komunalnych. Czy to oznacza, że woda powodziowa w Legnicy sięgała kilku, a nawet kilkunastu metrów? Jak inaczej wytłumaczyć wpisanie uszkodzonego strychu budynku przy ul. Głogowskiej jako skutku powodzi? Te absurdy wyliczeń budzą uzasadnione wątpliwości i prowokują do zadania pytania: czy Legnica rzeczywiście ucierpiała w wyniku powodzi w takim stopniu, jak twierdzą miejskie władze?

Przypomnijmy

We wrześniu Legnica doświadczyła skutków podniesionego stanu wód rzek, co przysporzyło miastu wielu problemów. Choć sytuacja na Kaczawie, która przez kilka dni utrzymywała wysoki poziom, nie doprowadziła do przerwania wałów, jedynie woda z Czarnej Wody zalała teren kąpieliska "Kormoran" oraz obszary przewidziane jako tereny zalewowe.

Prezydent Legnicy, Maciej Kupaj, zwrócił się z wnioskiem do wojewody o objęcie miasta szczególnymi rozwiązaniami w związku z powodzią. Wniosek ten wywołał szerokie zainteresowanie, a także oburzenie mieszkańców, gdyż w porównaniu do południowych terenów województwa, gdzie faktycznie wystąpiły poważne zniszczenia, trudno było mówić o powodzi w Legnicy.

[ZT]99152[/ZT]

Szkody na kwotę 47 milionów złotych?

Według danych przekazanych przez ratusz, straty oszacowano na ponad 47 milionów złotych, choć wcześniej w mediach społecznościowych Prezydent informował o kwocie zbliżonej do 72 milionów złotych. Zestawienie przedstawione przez Urząd Miejski budzi jednak wiele pytań.

[ZT]100985[/ZT]

Wśród zgłoszonych uszkodzeń znalazły się między innymi zalane ściany i sufity w budynkach komunalnych przy ulicach Wrocławskiej, Drukarskiej, Złotoryjskiej, Dmowskiego oraz Jaworzyńskiej. Z dokumentów wynika także, że zalaniu uległy strychy oraz pomieszczenia w VII Liceum Ogólnokształcącym przy ul. Radosnej i kamienic przy ul. Głogowskiej. Problem w tym, że wiele tych szkód zostało opisanych jako efekty „powodzi”, choć ich charakter sugeruje raczej skutki ulewnych deszczy lub niedrożnej kanalizacji.

Naszą uwagę przykuła również informacja, że w wyniku powodzi ucierpiały budynki na Cmentarzu Komunalnym w Jaszkowie, gdzie pawilon handlowy został rzekomo zalany przez sufit.

Straty powodziowe na ul. Gumińskiego opisywaliśmy już wcześniej, szczegółowo analizując zgłoszone szkody. Zachęcamy do zapoznania się z naszym wcześniejszym artykułem, w którym znajdziecie Państwo więcej informacji na ten temat.

[ZT]99869[/ZT]

Definicja powodzi vs. rzeczywistość

Zgodnie z ustawą Prawo wodne, powódź nie obejmuje zalania terenów wskutek niewydolności kanalizacji deszczowej. Tymczasem miasto uwzględniło w swoich wyliczeniach koszty wymiany niesprawnych zasuw kanalizacyjnych, czyszczenia kolektorów czy osunięcia skarpy na ul. Zachodniej – co do której istnieją podejrzenia, że problem ten miał miejsce już wiele lat temu.

Wątpliwości i brak transparentności

Redakcja zwróciła się do Prezydenta o szczegółowe wyjaśnienia. Przedstawione zestawienie okazało się trudne do zaakceptowania, biorąc pod uwagę charakter zgłoszonych szkód i sposób ich klasyfikacji. Trudno uwierzyć, że komisja zgodziła się na uznanie za skutki powodzi zalania sufitów w budynkach komunalnych czy pomieszczeniach szkoły.

Oczekujemy odpowiedzi

Publikujemy pełne zestawienie wyliczonych strat, pozostawiając ocenę sytuacji mieszkańcom i czytelnikom. Warto jednak zadać pytanie: czy zestawienie to odzwierciedla rzeczywiste skutki powodzi, czy też jest próbą wpisania wniosków pod narrację finansową miasta?

Czekamy na odpowiedzi i komentarze ze strony Urzędu Miasta oraz czytelników. Całą listę strat publikujemy w załączniku.