Po ekspresowej konwencji PiS we Wrocławiu na spotkanie z politykami i sympatykami partii w Legnicy przyjechał Tomasz Poręba, szef sztabu wyborczego PiS.
Przypomnijmy, Nowa Piątka PiS zakłada wypłacanie zasiłku 500+ nie na drugie i kolejne, ale także na pierwsze dziecko, tzw. „trzynastkę” dla emerytów i rencistów, zniesienie podatku dla pracowników do 26 roku życia i obniżenie PIT-u oraz przywrócenie zniesionych i obecnie niedziałających połączeń autobusowych.
- Te pięć punktów to najważniejsza propozycja na kolejne miesiące i lata. To nasz najważniejszy przekaz – podkreślał Tomasz Poręba, szef sztabu wyborczego Prawa i Sprawiedliwości. – Robimy wszystko, aby pieniądze, które wygospodarowaliśmy ze wzrostu gospodarczego, z ograniczenia kradzieży podatku VAT, oddać polskim przedsiębiorcom i rodzinom.
Poręba zagrzewał do walki o głosy w wyborach do europarlamentu i sejmu. – Każdy, kto obserwuje scenę polityczną, wie, jak duże znaczenie mają zarówno wybory europejskie, jak i krajowe do sejmu. Mamy przed sobą trudne wybory. Po drugiej stronie jest formacja, która nie będzie żałować ani pieniędzy, ani możliwości, żeby z nami wygrać – podkreślał Poręba.
Przypominał, że aby wygrać, PiS musi być ugrupowaniem aktywnym i zdeterminowanym. Choć wydaje się, że akurat w Legnicy reprezentanci Prawa i Sprawiedliwości wybrali aktywności inne, aniżeli spotkanie z szefem sztabu wyborczego do Parlamentu Europejskiego. Na sali obecnych było mniej niż czterdzieści osób. Nie dopisali też radni miejscy, spośród siódemki obecni byli tylko Jolanta Kowalczyk i Andrzej Lorenc.[FOTORELACJA]15361[/FOTORELACJA]
Anonimowy Gość04:00, 23.03.2019
Minister finansów z PIS Czerwińska nie chce firmowac tej katastrofy gospodarczej i uciekła na o l 4
Anonimowy Gość05:00, 23.03.2019
Program koryto plus najbardziej tych pisiewiczow interesuje
Anonimowy Gość05:00, 23.03.2019
Poręba? To jakaś rodzina tego reżysera z ZP Grunwald?
Anonimowy Gość05:00, 23.03.2019
Sami patrioci z flagami, choć Polskę nie raz skompromitowali i skłócili prawie ze wszystkimi państwami Europy (poza Watykanem i Węgrami)
Wszystko robią, żeby wyprowadzić Polskę z UE i jednocześnie pchają się do UE.
To jakaś schizofrenia!
Poza tym, pisowcy nie znają języka angielskiego. A modlitwą w Brukseli - w odróżnieniu od Polski - niczego nie załatwią.
Anonimowy Gość05:00, 23.03.2019
Garstka ludzi Nowak i kilku innych dyrektorów ciekawe czy spotkanie było w godzinach pracy a bym zapomniał i niezawodny Grzes Gapski żenada
Anonimowy Gość06:00, 23.03.2019
Za miskę ryżu,głos.
Anonimowy Gość06:00, 23.03.2019
Nie dzielą koryto to przyszła tylko garstka działaczy [dyrektorów] Nowak,Wierzbicki i inni no i niezawodny specjalista ze strefy Gapski tak wygląda obecnie PiS starsi członkowie odchodzą a pozostali Misiewicze i lewactwo
Anonimowy Gość06:00, 23.03.2019
[quote="Gość"]Sami patrioci z flagami, choć Polskę nie raz skompromitowali i skłócili prawie ze wszystkimi państwami Europy (poza Watykanem i Węgrami)
Wszystko robią, żeby wyprowadzić Polskę z UE i jednocześnie pchają się do UE.
To jakaś schizofrenia!
Poza tym, pisowcy nie znają języka angielskiego. A modlitwą w Brukseli - w odróżnieniu od Polski - niczego nie załatwią.[/quote]
Jeżeli nie pisałeś donosów na Polskę, to pochwal się co sam załatwiłeś w Brukseli dla Polski i Polaków.
Anonimowy Gość06:00, 23.03.2019
Nie widzę dochtora wszechnauk. Czyżby tak pilnował koryta w kghm ?
Anonimowy Gość06:00, 23.03.2019
Wincyj koryt dla misiewiczow pisiewiczow. Wincyj etatów dla kleru.
Anonimowy Gość06:00, 23.03.2019
W Chojnowie to już ponoć biuro PiS zamknęli po co pomagać mieszkańcom jak lepiej spotkać się na parafii i wciskać kit babciom z kół różańcowych wygrali wybory w powiecie i pokazali gdzie mają mieszkańców
Anonimowy Gość07:00, 23.03.2019
Kto tego sztyla wpuścił do legnicy to jest wredny pisowiec
Anonimowy Gość08:00, 23.03.2019
Wincyj koryt dla misiewiczow pisiewiczow. Wincyj etatów dla kleru.[/quote]
Anonimowy Gość11:00, 23.03.2019
To żenujące!!! W ręce chorągiewka biało- czerwona w sercu obłuda i nienawisc.
Anonimowy Gość06:00, 24.03.2019
[quote="Gość"]Wincyj koryt dla misiewiczow pisiewiczow. Wincyj etatów dla kleru.[/quote][/quote]
Nigdy nie zagłosuję na dojna zmianę
Anonimowy Gość07:00, 24.03.2019
[quote="Gość"]Minister finansów z PIS Czerwińska nie chce firmowac tej katastrofy gospodarczej i uciekła na o l 4[/quote]
Prowadzą nas do drugiej Grecji
Anonimowy Gość07:00, 24.03.2019
[quote="Gość"][quote="Gość"]Minister finansów z PIS Czerwińska nie chce firmowac tej katastrofy gospodarczej i uciekła na o l 4[/quote]
Prowadzą nas do drugiej Grecji[/quote]
Albo Wenezueli.
Ale ropy nie mamy.
Anonimowy Gość09:00, 24.03.2019
Nie widzę dochtora wszechnauk. Czyżby już nie zagrzewal do walki o koryta w kghm ?
Anonimowy Gość09:00, 24.03.2019
Dzisiaj obchodzimy wielką rocznicę. 225 lat temu (24 marca 1794) rozpoczęło się antyrosyjskie Powstanie Kościuszkowskie zorganizowane przez bohatera 3 narodów: Polski, Białorusi i USA.
Tadeusz Kościuszko to książę chłopów, przeciwnik niewolnictwa, przyjaciel Indian, posłaniec Żydów i krytyk Koscioła.
Oto cytat z wypowiedzi Kościuszki, który jak ulał pasuje do dzisiejszych czasów:
" Kościół winien być oddzielony od państwa, nie wolno mu zajmować się kształceniem młodzieży. Naród winien być panem własnego losu i jego prawa powinny być nadrzędne wobec praw Kościoła. Żadna religia nie może im przeczyć, odwołując się do prawa boskiego, przeciwnie, każda religia powinna być posłuszna prawom ustanowionym przez naród."
Anonimowy Gość10:00, 24.03.2019
Komuniści z PiS traktują nas jak bydło. Kradną miliony, a kraj doprowadzają do totalnego upadku. Minister finansów uciekła po usłyszeniu zapowiedzi kulawego gangstera, który swoje przekręty chce przykryć swoimi niedorzecznymi pomysłami.
Takiego dna nie było w tym kraju od 89 roku.
Anonimowy Gość10:00, 24.03.2019
tylko radny Gapski jest aktywny, a gdzie pozostali z Chojnowa Rozmus, Grabek? chyba na bocznych torach a na nich głosowaliśmy. ALE ZAWIEDLI NAS!!!!!
Anonimowy Gość10:00, 24.03.2019
100% prawdy.
Dlatego trzeba brać udział w wyborach i głosować na dowolną partię, tylko nie na PiS i nie na jakąś partię prokościelną.
Anonimowy Gość10:00, 24.03.2019
HAHAHA Premier przyznał dziś coś, czego obawiali się ekonomiści: Obietnice wyborcze finansowane będą DŁUGIEM
Czyli NIE MA PIENIĘDZY na obietnice bez pokrycia, a dlug będziemy spłacać u banksterów przez dziesięciolecia.
POGONIĆ TĘ BANDĘ PISOWSKĄ, ZANIM NAS UTOPIĄ W KREDYTACH!!!
Anonimowy Gość10:00, 24.03.2019
A gdzie mandat radnego zdobył starosta A. Babuśka i starosta z Jawora Kucharzyk?
Nieważne, grunt że mają stanowiska. Tak działa PIS!
KORYTKA DLA SWOICH. Oczywiście przy poparciu kościoła, tak jest uczciwie.
Anonimowy Gość10:00, 24.03.2019
https://opinie.wp.pl/bierzynski-demokra ... 475501697a
Demokracja umiera po cichu
Pierwsza charakterystyczna cecha cyklu jest taka, że przebiega stopniowo. Władza robi wszystko, by cykl ten postępował w sposób praktycznie niezauważalny w codziennym życiu obywatel.
Gazety wciąż wychodzą, dziennikarze nadal mogą krytykować rząd, sądy sądzą, parlamenty uchwalają ustawy. Wszystko otoczone jest pozorem legalności. Co ciekawe przebiega zazwyczaj pod hasłem "ulepszenia" bądź "przywrócenia prawdziwej" demokracji.
Propaganda pełni funkcję osłonową. Ma uśpić "pacjenta". Gdy w 2011 roku zapytano Wenezuelczyków, jak oceniają demokrację w swoim kraju (będącym już wtedy w 100 proc. autorytarną dyktaturą), 51 proc. z nich dało jej 8 punktów na 10.
"Ponieważ nie ma jednego przełomowego momentu - żadnego zamachu stanu, żadnego wprowadzenia stanu wojennego czy zawieszenia konstytucji – który sugerowałby, że reżim ewidentnie 'przekroczył granicę' i stał się dyktaturą, nic nie jest w stanie uruchomić w społeczeństwie syreny alarmowej. Ci, którzy demaskują nadużycia rządu, bywają lekceważeni, gdyż powszechnie uznaje się, że przesadzają lub podnoszą fałszywy alarm. Dokonująca się erozja demokracji jest dla wielu niemalże niedostrzegalna" – piszą Steven Levitsky i Daniel Ziblatt.
Przejąć arbitra
W pierwszym kroku autorytaryści chcą odrzucić ograniczenia swej władzy. Stąd władza "suwerenna" w Rosji lub "demokracja nieliberalna" na Węgrzech. Najważniejszym etapem tego procesu jest przejęcie arbitra.
W demokracji jak w piłce - są gracze poszczególnych drużyn, mecz odbywa się według reguł, a na czele ich przestrzegania stoi sędzia.
Pełzające zamachy stanu mają na celu przejęcie sędziego, odesłanie kluczowych zawodników drużyny przeciwnej do szatni lub na ławkę rezerwowych a w końcu zmianę reguł gry tak, by zagwarantować sobie "wieczne" zwycięstwo.
System rozstrzygania sporów (sądy najwyższe, trybunały konstytucyjne, sądy powszechne), organy ścigania (prokuratura, policja, agencje podatkowe i regulacyjne) są w demokracji takim zbiorowym arbitrem.
Przejęcie nad nim kontroli daje władzy potężną broń – wybiórcze egzekwowanie prawa. Nie trzeba uchwalać nowych ustaw i narażać się na zarzuty o wprowadzenie dyktatury. Wystarczy wybiórczo stosować obecnie funkcjonujące: surowo karać przeciwników otaczając jednocześnie swoich zwolenników parasolem ochronnym.
Gdy faule padają tylko z jednej strony i kolejni gracze dostają czerwone kartki, to wystarczy za gwarancję wygrania każdego meczu. W różnych krajach proces różni się oczywiście szczegółami: można rozszerzyć skład sędziowski, dobierając własnych sędziów jak na Węgrzech lub odsyłając ich część na wcześniejszą emeryturę, nie zatwierdzając nominacji poprzedników.
Podporządkować media pieniędzmi
"Gdy arbitrzy są już po ich stronie, demokratycznie wybrani autokraci mogą zająć się swymi przeciwnikami" – zauważają profesorowie z Harvardu.
Kolejny cel to kluczowi opozycyjni politycy, liderzy biznesu, którzy mogą wspierać opozycję finansowo, ale przede wszystkim - koncerny medialne i najbardziej opiniotwórczy dziennikarze. Władzy nie chodzi o to, by całkowicie wyeliminować polityczną dyskusję, lecz o to by kontrolować stan opinii publicznej, mieć zawsze zagwarantowaną "rację".
Dlatego nie wprowadza się cenzury, nie zamyka wszystkich niezależnych mediów, nie wsadza się dziennikarzy do więzień. Bądź co bądź, pozory legalności są cenną legitymizacją.
Najprostszym sposobem eliminacji niepokornych jest przekupstwo. Większość demokratycznie wybranych dyktatorów rozprawę z opozycją zaczyna od próby jej skorumpowania.
Opozycyjnym politykom oferuje się intratne posady, mediom pieniądze. W Peru Fujimoriego, każda duża stacja telewizyjna była na liście płac rządu. Główna stacja TV otrzymała 9 milionów dolarów za zwolnienie 2 czołowych dziennikarzy śledczych i 12 milionów rocznie w zamian za oddanie kontroli programów informacyjnych rządowi.
Czasem, zamiast przekupywać poszczególnych dziennikarzy, rządzący kupują całe media. Na Węgrzech Orban przejął kontrolę nad mediami, manipulując rządowymi budżetami reklamowymi, po czym skupił wszystkie redakcje w jednej, kontrolowanej przez siebie fundacji całkowicie eliminując konkurencję i wolność słowa.
Rząd może także próbować kupić media bez pośredników. Robi to za pieniądze ze spółek państwowych, nacjonalizując media, najczęściej pod hasłami "przywracania ich narodowi" lub realizując postulat "prawdziwej wolności słowa", "deregulacji", "rozbijając liberalny monopol" lub "przywracając równowagę".
Bardzo przydatnym argumentem jest walka z terroryzmem. Każda krytyka władzy może posłużyć jako sprzyjanie terrorystom i powód do zamknięcia gazety. Pretekst nie jest istotny. Istotny jest cel – przejąć i podporządkować sobie środki masowego przekazu ograniczając tym samym możliwości dotarcia do wyborców konkurencji.
Ukryte represje
Tych, których się nie da przekupić, trzeba zastraszyć. Nowoczesne dyktatury nie działają w starym stylu. Unikają wsadzania swoich przeciwników do więzień bez wyroków, bo męczennicy to trudny przeciwnik.
Współczesne dyktatury nękają swoich oponentów nie wprost, lecz pod różnego rodzaju wymówkami. Kontrole skarbowe, kary, procesy sądowe, zarzuty o zniesławienie, prawo przewidujące ogromne kary na redakcje, które dopuszczają się "szkalowania" lub publikacji "nieprawdziwych informacji". Gdy sądy są podporządkowane władzy, nikt rozsądny nie będzie ryzykował procesu.
Władca Ekwadoru Rafael Correa wygrał proces o zniesławienie z największą gazetą w kraju za nazwanie go dyktatorem. Odszkodowanie wynosiło 50 milionów dolarów.
Correa nazwał sprawę "ogromnym krokiem naprzód na drodze do wyzwolenia od jednej z największych i najbardziej bezkarnych gałęzi władzy: skorumpowanych mediów”.
To samo zjawisko, nieco różniące się metodologią zastraszania, miało miejsce we wszystkich dyktaturach Ameryki Środkowej w Rosji, w Turcji, na Węgrzech. Wszędzie tam, gdzie media pozywane są za "naruszenie dóbr osobistych" liderów politycznych, instytucji państwowych lub partii rządzącej mamy do czynienia z tą samą strategią ukrytych pod pozorem legalności szykan, którym celem jest jedno – przejęcie kontroli. Jeśli nie przez korupcję to przez zastraszenie.
Oligarchizacja
Kolejnym krokiem budowy nowoczesnej dyktatury jest podporządkowanie sobie liderów biznesu. Oligarchizacja daje władzy podwójną korzyść. Po pierwsze odcina potencjalną opozycję i media od źródeł finansowania, osłabiając ich pozycje. Po drugie daje zarobić "naszym", co lojalizuje aparat i zapewnia władzę w przyszłości.
Narzędziem do wymuszenia posłuszeństwa jest tak jak w przypadku mediów, skorumpowany arbiter życia publicznego. Właścicieli firm stosunkowo łatwo zastraszyć, bo są zależni od państwa. Kontrole podatkowe, niekorzystne decyzje administracji, kontrole inspekcji pracy, ubezpieczeń społecznych, straży pożarnych itp. dają władzy praktycznie nieograniczone możliwości.
Celem tych działań jest podporządkowanie sobie właścicieli, którzy zostają zmuszeni do współpracy z władzą. Najczęściej finansując działania partii lub stanowiąc źródło zarobków dla jej członków oraz licznych rodzin i koterii w formie quasi legalnych etatów, rad nadzorczych czy zarządów lub nielegalnie w formie łapówek.
Tak buduje się symbiozę polityki z biznesem. Podczas gdy media potrafią się przez jakiś czas bronić, biznes jest kompletnie bez szans. Nikt nie będzie przecież umierał za fortuny milionerów. Pazerna władza dostaje wolną rękę i błyskawicznie uwłaszcza się w korupcyjnej symbiozie z biznesem.
Zmiana reguł
Aby zapewnić sobie nienaruszalność, nowocześni dyktatorzy muszą uczynić ostatni krok – zmienić reguły gry. Ostatnim akordem budowy dyktatury jest zmiana ordynacji wyborczej w taki sposób, by odebranie władzy uczynić praktycznie niemożliwym.
Najpopularniejszym zabiegiem jest zmiana granic okręgów wyborczych tak, żeby zagwarantować sobie przewagę (np. Malezja). Kolejny trick to zmiana liczby mandatów w okręgach wyborczych (Węgry), tak by głosy opozycji zostały rozproszone, a głosy partii rządzącej pozwalały wybrać jej przedstawiciela. Kolejny "patent" to utrudnienie opozycji prowadzenia kampanii.
Na Węgrzech Orban zakazał stacjom prywatnym emisji spotów wyborczych. Częstym chwytem jest zmiana regulaminu rejestracji uprawnionych do głosowania lub samej metody głosowań. Przykład – zniesienie głosowania korespondencyjnego na Węgrzech co wyeliminowało liczne, w większości opozycyjnie nastawione grupy obywateli (niepełnosprawni), wprowadzenie głosowania przez emigrację z danego kraju i takie przypisanie głosów z zagranicy, by dać przewagę partii rządowej w kluczowych okręgach wyborczych.
Podziały społeczne utrwalają władzę
Autorytaryści bardzo dbają o dyscyplinę własnego zaplecza politycznego. Zwolenników może być mniejszość, ale musi być to mniejszość maksymalnie zdyscyplinowana. Z drugiej strony trzeba stale neutralizować przeciwników. Usypiać czujność opinii publicznej. Zawłaszczać państwo stale, lecz niewidocznie, drobnymi krokami. Powszechnie używanym narzędziem, które pozwala na jedno i drugie jest dychotomizacja.
I to jest najważniejsze spostrzeżenie wynikające z międzynarodowych badań porównawczych nowoczesnych dyktatur z całego świata – ich spoiwem i warunkiem istnienia jest plemienna wojna domowa.
Skrajna polaryzacja potrafi zabić demokrację. Jedynie silna i głęboka wzajemna nienawiść mobilizuje wyznawców dyktatury i całkowicie uodparnia ich na krytykę oraz delegitymizuje w ich oczach przeciwników. To już nie są inaczej myślący adwersarze, to są "złodzieje", "zdrajcy ojczyzny" czy "terroryści".
Chodzi o to by podział, był podziałem społecznym. Każdy musi opowiedzieć się po jednej ze stron sporu. Kto nie z nami ten przeciw nam!
W procesie instalowania dyktatury bardzo ważną rolę odgrywa język. Chodzi o to, żeby zmienić znaczenie słów tak, by manipulacja językowa faworyzowała władzę kosztem opozycji. Media podporządkowane reżimowi nie tylko mają chwalić jego sukcesy, uciszając krytykę dawać parasol ochronny dla afer i malwersacji ludzi władzy, ale także zmienić język w ten sposób by służył jej interesom. Najczęstszym powszechnie stosowanym chwytem jest stworzenie znaku równości pomiędzy władzą a ojczyzną.
Gdy władca utożsamia się z państwem, każdy, kto krytykuje reżim jest antypatriotyczny, de facto atakuje całą wspólnotę (państwo, ojczyznę, naród). W ten sposób władza utożsamia się z patriotyzmem i wspólnotą, wykluczając z niej opozycję.
Demokratyczna polityka zakłada, że oponenci polityczni kierują się dobrą wolą i nawet gdy się z nimi nie zgadzamy, to dlatego, że nie mają racji, a nie dlatego, że są symbolem zła. Gdy demokracja działa, opiera się na dwóch fundamentalnych zasadach: wzajemnej tolerancji i powściągliwości. Dyktatorzy depczą je obie.
Badania opisują tragiczną trajektorię, jaką przebyły państwa, które padły ofiarą nowoczesnych dyktatur. Droga ta zaczyna się zawsze w tym samym miejscu – od wolnych i demokratycznych wyborów. Kończy - na maskowanej pozorami legalizmu dyktaturze.
Anonimowy Gość12:00, 24.03.2019
[quote="Gość"]Komuniści z PiS traktują nas jak bydło. Kradną miliony, a kraj doprowadzają do totalnego upadku. Minister finansów uciekła po usłyszeniu zapowiedzi kulawego gangstera, który swoje przekręty chce przykryć swoimi niedorzecznymi pomysłami.
Takiego dna nie było w tym kraju od 89 roku.[/quote]
PIS skończy jak pzpr
Anonimowy Gość12:00, 24.03.2019
co robi pisobolszewia w Legnicy ?
Anonimowy Gość12:00, 24.03.2019
A co oni zrobili dla roboli że tak chcą by ich popierać - NIC więc spadówa.
Anonimowy Gość01:00, 24.03.2019
PiS dał sie poznać jako bardzo dobra partia która jak ma to daje a jak nie ma to się nie zapożycza. Uważam że powinniśmy im obietnicę podwyżki wynagrodzenia. Podwyżka dotyczyła by tylko najlepszych członków, posłów partii rządzącej. Jako wyborca obiecam im 2000+
Oczywiście mogą odmówić podwyżki wynagrodzenia z podatków zwykłych obywateli. Wiem ze to mało ale to zawsze coś.
Anonimowy Gość01:00, 24.03.2019
Łysy już nie komentujesz ?
Anonimowy Gość05:00, 24.03.2019
Komuniści z Pis precz !!!
Anonimowy Gość05:00, 24.03.2019
[quote="Gość"]https://opinie.wp.pl/bierzynski-demokracja-umiera-powoli-mechanizm-jest-jednak-prosty-opinia-6362149475501697a
Demokracja umiera po cichu
Pierwsza charakterystyczna cecha cyklu jest taka, że przebiega stopniowo. Władza robi wszystko, by cykl ten postępował w sposób praktycznie niezauważalny w codziennym życiu obywatel.
Gazety wciąż wychodzą, dziennikarze nadal mogą krytykować rząd, sądy sądzą, parlamenty uchwalają ustawy. Wszystko otoczone jest pozorem legalności. Co ciekawe przebiega zazwyczaj pod hasłem "ulepszenia" bądź "przywrócenia prawdziwej" demokracji.
Propaganda pełni funkcję osłonową. Ma uśpić "pacjenta". Gdy w 2011 roku zapytano Wenezuelczyków, jak oceniają demokrację w swoim kraju (będącym już wtedy w 100 proc. autorytarną dyktaturą), 51 proc. z nich dało jej 8 punktów na 10.
"Ponieważ nie ma jednego przełomowego momentu - żadnego zamachu stanu, żadnego wprowadzenia stanu wojennego czy zawieszenia konstytucji – który sugerowałby, że reżim ewidentnie 'przekroczył granicę' i stał się dyktaturą, nic nie jest w stanie uruchomić w społeczeństwie syreny alarmowej. Ci, którzy demaskują nadużycia rządu, bywają lekceważeni, gdyż powszechnie uznaje się, że przesadzają lub podnoszą fałszywy alarm. Dokonująca się erozja demokracji jest dla wielu niemalże niedostrzegalna" – piszą Steven Levitsky i Daniel Ziblatt.
Przejąć arbitra
W pierwszym kroku autorytaryści chcą odrzucić ograniczenia swej władzy. Stąd władza "suwerenna" w Rosji lub "demokracja nieliberalna" na Węgrzech. Najważniejszym etapem tego procesu jest przejęcie arbitra.
W demokracji jak w piłce - są gracze poszczególnych drużyn, mecz odbywa się według reguł, a na czele ich przestrzegania stoi sędzia.
Pełzające zamachy stanu mają na celu przejęcie sędziego, odesłanie kluczowych zawodników drużyny przeciwnej do szatni lub na ławkę rezerwowych a w końcu zmianę reguł gry tak, by zagwarantować sobie "wieczne" zwycięstwo.
System rozstrzygania sporów (sądy najwyższe, trybunały konstytucyjne, sądy powszechne), organy ścigania (prokuratura, policja, agencje podatkowe i regulacyjne) są w demokracji takim zbiorowym arbitrem.
Przejęcie nad nim kontroli daje władzy potężną broń – wybiórcze egzekwowanie prawa. Nie trzeba uchwalać nowych ustaw i narażać się na zarzuty o wprowadzenie dyktatury. Wystarczy wybiórczo stosować obecnie funkcjonujące: surowo karać przeciwników otaczając jednocześnie swoich zwolenników parasolem ochronnym.
Gdy faule padają tylko z jednej strony i kolejni gracze dostają czerwone kartki, to wystarczy za gwarancję wygrania każdego meczu. W różnych krajach proces różni się oczywiście szczegółami: można rozszerzyć skład sędziowski, dobierając własnych sędziów jak na Węgrzech lub odsyłając ich część na wcześniejszą emeryturę, nie zatwierdzając nominacji poprzedników.
Podporządkować media pieniędzmi
"Gdy arbitrzy są już po ich stronie, demokratycznie wybrani autokraci mogą zająć się swymi przeciwnikami" – zauważają profesorowie z Harvardu.
Kolejny cel to kluczowi opozycyjni politycy, liderzy biznesu, którzy mogą wspierać opozycję finansowo, ale przede wszystkim - koncerny medialne i najbardziej opiniotwórczy dziennikarze. Władzy nie chodzi o to, by całkowicie wyeliminować polityczną dyskusję, lecz o to by kontrolować stan opinii publicznej, mieć zawsze zagwarantowaną "rację".
Dlatego nie wprowadza się cenzury, nie zamyka wszystkich niezależnych mediów, nie wsadza się dziennikarzy do więzień. Bądź co bądź, pozory legalności są cenną legitymizacją.
Najprostszym sposobem eliminacji niepokornych jest przekupstwo. Większość demokratycznie wybranych dyktatorów rozprawę z opozycją zaczyna od próby jej skorumpowania.
Opozycyjnym politykom oferuje się intratne posady, mediom pieniądze. W Peru Fujimoriego, każda duża stacja telewizyjna była na liście płac rządu. Główna stacja TV otrzymała 9 milionów dolarów za zwolnienie 2 czołowych dziennikarzy śledczych i 12 milionów rocznie w zamian za oddanie kontroli programów informacyjnych rządowi.
Czasem, zamiast przekupywać poszczególnych dziennikarzy, rządzący kupują całe media. Na Węgrzech Orban przejął kontrolę nad mediami, manipulując rządowymi budżetami reklamowymi, po czym skupił wszystkie redakcje w jednej, kontrolowanej przez siebie fundacji całkowicie eliminując konkurencję i wolność słowa.
Rząd może także próbować kupić media bez pośredników. Robi to za pieniądze ze spółek państwowych, nacjonalizując media, najczęściej pod hasłami "przywracania ich narodowi" lub realizując postulat "prawdziwej wolności słowa", "deregulacji", "rozbijając liberalny monopol" lub "przywracając równowagę".
Bardzo przydatnym argumentem jest walka z terroryzmem. Każda krytyka władzy może posłużyć jako sprzyjanie terrorystom i powód do zamknięcia gazety. Pretekst nie jest istotny. Istotny jest cel – przejąć i podporządkować sobie środki masowego przekazu ograniczając tym samym możliwości dotarcia do wyborców konkurencji.
Ukryte represje
Tych, których się nie da przekupić, trzeba zastraszyć. Nowoczesne dyktatury nie działają w starym stylu. Unikają wsadzania swoich przeciwników do więzień bez wyroków, bo męczennicy to trudny przeciwnik.
Współczesne dyktatury nękają swoich oponentów nie wprost, lecz pod różnego rodzaju wymówkami. Kontrole skarbowe, kary, procesy sądowe, zarzuty o zniesławienie, prawo przewidujące ogromne kary na redakcje, które dopuszczają się "szkalowania" lub publikacji "nieprawdziwych informacji". Gdy sądy są podporządkowane władzy, nikt rozsądny nie będzie ryzykował procesu.
Władca Ekwadoru Rafael Correa wygrał proces o zniesławienie z największą gazetą w kraju za nazwanie go dyktatorem. *** wynosiło 50 milionów dolarów.
Correa nazwał sprawę "ogromnym krokiem naprzód na drodze do wyzwolenia od jednej z największych i najbardziej bezkarnych gałęzi władzy: skorumpowanych mediów”.
To samo zjawisko, nieco różniące się metodologią zastraszania, miało miejsce we wszystkich dyktaturach Ameryki Środkowej w Rosji, w Turcji, na Węgrzech. Wszędzie tam, gdzie media pozywane są za "naruszenie dóbr osobistych" liderów politycznych, instytucji państwowych lub partii rządzącej mamy do czynienia z tą samą strategią ukrytych pod pozorem legalności szykan, którym celem jest jedno – przejęcie kontroli. Jeśli nie przez korupcję to przez zastraszenie.
Oligarchizacja
Kolejnym krokiem budowy nowoczesnej dyktatury jest podporządkowanie sobie liderów biznesu. Oligarchizacja daje władzy podwójną korzyść. Po pierwsze odcina potencjalną opozycję i media od źródeł finansowania, osłabiając ich pozycje. Po drugie daje zarobić "naszym", co lojalizuje aparat i zapewnia władzę w przyszłości.
Narzędziem do wymuszenia posłuszeństwa jest tak jak w przypadku mediów, skorumpowany arbiter życia publicznego. Właścicieli firm stosunkowo łatwo zastraszyć, bo są zależni od państwa. Kontrole podatkowe, niekorzystne decyzje administracji, kontrole inspekcji pracy, ubezpieczeń społecznych, straży pożarnych itp. dają władzy praktycznie nieograniczone możliwości.
Celem tych działań jest podporządkowanie sobie właścicieli, którzy zostają zmuszeni do współpracy z władzą. Najczęściej finansując działania partii lub stanowiąc źródło zarobków dla jej członków oraz licznych rodzin i koterii w formie quasi legalnych etatów, rad nadzorczych czy zarządów lub nielegalnie w formie łapówek.
Tak buduje się symbiozę polityki z biznesem. Podczas gdy media potrafią się przez jakiś czas bronić, biznes jest kompletnie bez szans. Nikt nie będzie przecież umierał za fortuny milionerów. Pazerna władza dostaje wolną rękę i błyskawicznie uwłaszcza się w korupcyjnej symbiozie z biznesem.
Zmiana reguł
Aby zapewnić sobie nienaruszalność, nowocześni dyktatorzy muszą uczynić ostatni krok – zmienić reguły gry. Ostatnim akordem budowy dyktatury jest zmiana ordynacji wyborczej w taki sposób, by odebranie władzy uczynić praktycznie niemożliwym.
Najpopularniejszym zabiegiem jest zmiana granic okręgów wyborczych tak, żeby zagwarantować sobie przewagę (np. Malezja). Kolejny trick to zmiana liczby mandatów w okręgach wyborczych (Węgry), tak by głosy opozycji zostały rozproszone, a głosy partii rządzącej pozwalały wybrać jej przedstawiciela. Kolejny "patent" to utrudnienie opozycji prowadzenia kampanii.
Na Węgrzech Orban zakazał stacjom prywatnym emisji spotów wyborczych. Częstym chwytem jest zmiana regulaminu rejestracji uprawnionych do głosowania lub samej metody głosowań. Przykład – zniesienie głosowania korespondencyjnego na Węgrzech co wyeliminowało liczne, w większości opozycyjnie nastawione grupy obywateli (niepełnosprawni), wprowadzenie głosowania przez emigrację z danego kraju i takie przypisanie głosów z zagranicy, by dać przewagę partii rządowej w kluczowych okręgach wyborczych.
Podziały społeczne utrwalają władzę
Autorytaryści bardzo dbają o dyscyplinę własnego zaplecza politycznego. Zwolenników może być mniejszość, ale musi być to mniejszość maksymalnie zdyscyplinowana. Z drugiej strony trzeba stale neutralizować przeciwników. Usypiać czujność opinii publicznej. Zawłaszczać państwo stale, lecz niewidocznie, drobnymi krokami. Powszechnie używanym narzędziem, które pozwala na jedno i drugie jest dychotomizacja.
I to jest najważniejsze spostrzeżenie wynikające z międzynarodowych badań porównawczych nowoczesnych dyktatur z całego świata – ich spoiwem i warunkiem istnienia jest plemienna wojna domowa.
Skrajna polaryzacja potrafi zabić demokrację. Jedynie silna i głęboka wzajemna nienawiść mobilizuje wyznawców dyktatury i całkowicie uodparnia ich na krytykę oraz delegitymizuje w ich oczach przeciwników. To już nie są inaczej myślący adwersarze, to są "złodzieje", "zdrajcy ojczyzny" czy "terroryści".
Chodzi o to by podział, był podziałem społecznym. Każdy musi opowiedzieć się po jednej ze stron sporu. Kto nie z nami ten przeciw nam!
W procesie instalowania dyktatury bardzo ważną rolę odgrywa język. Chodzi o to, żeby zmienić znaczenie słów tak, by manipulacja językowa faworyzowała władzę kosztem opozycji. Media podporządkowane reżimowi nie tylko mają chwalić jego sukcesy, uciszając krytykę dawać parasol ochronny dla afer i malwersacji ludzi władzy, ale także zmienić język w ten sposób by służył jej interesom. Najczęstszym powszechnie stosowanym chwytem jest stworzenie znaku równości pomiędzy władzą a ojczyzną.
Gdy władca utożsamia się z państwem, każdy, kto krytykuje reżim jest antypatriotyczny, de facto atakuje całą wspólnotę (państwo, ojczyznę, naród). W ten sposób władza utożsamia się z patriotyzmem i wspólnotą, wykluczając z niej opozycję.
Demokratyczna polityka zakłada, że oponenci polityczni kierują się dobrą wolą i nawet gdy się z nimi nie zgadzamy, to dlatego, że nie mają racji, a nie dlatego, że są symbolem zła. Gdy demokracja działa, opiera się na dwóch fundamentalnych zasadach: wzajemnej tolerancji i powściągliwości. Dyktatorzy depczą je obie.
Badania opisują tragiczną trajektorię, jaką przebyły państwa, które padły ofiarą nowoczesnych dyktatur. Droga ta zaczyna się zawsze w tym samym miejscu – od wolnych i demokratycznych wyborów. Kończy - na maskowanej pozorami legalizmu dyktaturze.[/quote] to jest Polska
Anonimowy Gość06:00, 24.03.2019
[quote="Gość"]Komuniści z Pis precz !!![/quote]
Raz zdobytych koryt nie oddamy
Anonimowy Gość08:00, 24.03.2019
[quote="Gość"][quote="Gość"]Sami patrioci z flagami, choć Polskę nie raz skompromitowali i skłócili prawie ze wszystkimi państwami Europy (poza Watykanem i Węgrami)
Wszystko robią, żeby wyprowadzić Polskę z UE i jednocześnie pchają się do UE.
To jakaś schizofrenia!
Poza tym, pisowcy nie znają języka angielskiego. A modlitwą w Brukseli - w odróżnieniu od Polski - niczego nie załatwią.[/quote]
Jeżeli nie pisałeś donosów na Polskę, to pochwal się co sam załatwiłeś w Brukseli dla Polski i Polaków.[/quote]
brawo!!!za te słowa
Anonimowy Gość09:00, 24.03.2019
[quote="Gość"]Nie widzę dochtora wszechnauk. Czyżby tak pilnował koryta w kghm ?[/quote]
Tylko wolne miejsca w pierwszym rzędzie świecą!!!! Wstyd mu nie pozwala wyjść do ludzi i spojrzeć prosto w oczy....taki fałsz i obłuda....
Anonimowy Gość06:00, 25.03.2019
[quote="Kab"][quote="Gość"]Nie widzę dochtora wszechnauk. Czyżby tak pilnował koryta w kghm ?[/quote]
Tylko wolne miejsca w pierwszym rzędzie świecą!!!! Wstyd mu nie pozwala wyjść do ludzi i spojrzeć prosto w oczy....taki fałsz i obłuda....[/quote]
Sobie koryto załatwił a reszta gp nie obchodzi
Anonimowy Gość09:00, 25.03.2019
Dwie starsze ciotki obowiązkowo razem. One wiedzą , że oddzielnie się nie da, bo sa za słabe. W jedności siła.
Anonimowy Gość10:00, 01.04.2019
pisobolszewicy w swojej krasie
Anonimowy Gość07:00, 02.04.2019
Jak widać gremium całkiem liczne.
Twarze zągrzanych do walki o mandaty bystrzaków nie zdradzają entuzjazmu, a szkoda...
Anonimowy Gość08:00, 02.04.2019
[quote="cb@"]pisobolszewicy w swojej krasie[/quote]
Program koryto plus działa
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu lca.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Patrycja Kamola w swoim „Labiryncie”
Ciekawa fabuła klipu. Fajnie się ogląda i słucha :-) brawo!
Obserwator
01:01, 2025-07-06
Patrycja Kamola w swoim „Labiryncie”
Jakie miasto takie artysty
XD
23:52, 2025-07-05
Patrycja Kamola w swoim „Labiryncie”
Świetny klimat, gratulacje👍
Logo
22:43, 2025-07-05
Ukradła ubrania i pogryzła ochroniarza
Do tej pory kasy mi nie oddał i jeszcze straszy starszym bratem
Gumis
21:59, 2025-07-05