Zamknij
Ważne

Kto pierwszy wchodzi do restauracji – kobieta czy mężczyzna?

Ewa Pietrakowska-Dziedzic Ewa Pietrakowska-Dziedzic 17:59, 03.08.2025 Aktualizacja: 20:42, 03.08.2025
Skomentuj Materiał Partnera (lca.pl) Materiał Partnera (lca.pl)

Zazwyczaj to kobieta ma pierwszeństwo. To zasada znana i uznana. Ale jak to w życiu – od każdej reguły istnieje wyjątek. Jednym z nich jest sytuacja, w której kobieta wchodzi do restauracji z mężczyzną. Choć może się to wydawać zaskakujące, w świecie savoir-vivre’u to właśnie mężczyzna powinien wejść pierwszy do lokalu gastronomicznego.

 

Skąd się to wzięło?

Dawniej gospody nie były miejscem cichych rozmów przy świecach. Wręcz przeciwnie – bywało tam gwarno, tłoczno, a czasem i niebezpiecznie. Wchodząc pierwszy do karczmy czy oberży, mężczyzna niejako "brał na siebie" ewentualne ryzyko: niespodziewany cios, krzywy wzrok zazdrosnego gościa, a w skrajnych przypadkach – nawet lecący kufel czy taboret. To była kwestia ochrony i odpowiedzialności za bezpieczeństwo partnerki.

 

A dziś?

Choć współczesne restauracje rzadko przypominają szekspirowskie tawerny, ta zasada wciąż pozostaje aktualna – i ma bardzo praktyczne uzasadnienie. Wchodząc pierwszy, mężczyzna dba o komfort towarzyszki: sprawdza, czy jest wolny stolik (co szczególnie ma znaczenie w zatłoczonych lokalach, gdzie miejsce trzeba znaleźć samodzielnie), toruje drogę w tłumie, a po drodze usuwa ewentualne przeszkody – choćby zbyt odsunięte krzesło czy zamknięte drzwi. Warto jednak pamiętać, że jeśli do stolika prowadzi kelner, to układ się zmienia – wtedy to kobieta idzie tuż za obsługą, a jej towarzysz podąża za nią.

 

A co, jeśli to nie jest oczywiste?

Wiele osób nadal sądzi, że w sytuacjach towarzyskich kobieta ma pierwszeństwo zawsze i wszędzie, dlatego jeśli mężczyzna nagle ruszy pierwszy do restauracji, może zostać odebrany jako nieokrzesany. Aby temu zapobiec, warto uprzedzić partnerkę o tym geście, mówiąc np.:

„Pozwól, że wejdę pierwszy, poprowadzę i spróbuję nam wypatrzyć dobre miejsce.”

To nie tylko rozładowuje potencjalne napięcie, ale też pokazuje, że mamy świadomość zasad etykiety i bliskie nam są dobre maniery.

 

Etykieta na luzie

Ten artykuł powstał w ramach cotygodniowego cyklu o dobrych manierach - takich, które nie krępują, ale ułatwiają życie.
Jeśli szukacie więcej takich praktycznych podpowiedzi - zaglądajcie na stronę Etykieta na luzie na
Facebooku i LinkedIn. Porozmawiajmy o dobrych manierach z klasą i poczuciem humoru. Nie po to, żeby prawić morały, ale żeby żyło się po prostu lepiej.

 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

OSTATNIE KOMENTARZE

0%